Po meczu z Jagiellonią Białystok można było patrzeć w przyszłość ze względnym optymizmem. Gra ofensywna drgnęła, zespół strzelił bramkę na wagę remisu w ostatnich sekundach meczu i wydawało się, że można to uznać za mentalne przełamanie. Z Cracovią Nafciarzom przyszło grać zaledwie 3 dni później i optymizm prysł równie szybko, jak się pojawił.
Trener Maciej Bartoszek pracuje z drużyną od tygodnia i pokazał, że nie boi się odważnych decyzji. W Krakowie postawił na zupełnie nową taktykę - obok Patryka Tuszyńskiego w ataku zagrał Cillian Sheridan, a na ławce rezerwowych usiadł Filip Lesiak. Słowak opuścił pierwsze spotkanie ligowe w tym sezonie.
Taktyka jednak nie wypaliła. Nafciarze atakowali, momentami trzymali gości w hokejowym zamku i nie mieli problemu ze zbieraniem drugich piłek, choć niewiele z tego wynikało. Napastnicy często szukali sobie miejsca w bocznych sektorach boiska, a kiedy już byli w szesnastce, zwyczajnie brakowało dobrych podań. To była woda na młyn dla Cracovii, która była zainteresowana zamurowaniem dostępu do swojej bramki i wyprowadzeniem kontrataku. Pasy były cierpliwe i dobrze zabezpieczali swoje tyły, a Wisła miała w pierwszych 45 minutach zaledwie dwie okazje do zdobycia gola.
Na początku spotkania po dobrym dośrodkowaniu Dusan Lagator znajdował się na czystej pozycji i powinien spróbować uderzyć. Czarnogórzec wybrał jednak dogranie do partnera i skończyło się tylko na rzucie rożnym. Druga okazja to w zasadzie pół okazji - Patryk Tuszyński nie najlepiej przyjął piłkę, ale opanował ją na tyle, że był w jej posiadaniu. Napastnik szybko pomyślał i zagrał piętą - niestety, Dawid Kocyła nie podążył za jego tokiem rozumowania.
Do 42. minuty można było powiedzieć, że przyjezdni byli lepszym, bardziej konkretnym zespołem. Podopiecznym Michała Probierza wystarczyła jednak jedna dobra akcja żeby objąć prowadzenie. Marcos Alvarez ładną podcinką podał do Rivaldinho, a przewracający się Angel Garcia trącił Brazylijczyka. Piotr Lasyk nie miał wątpliwości i wskazał na 11. metr, a pewnym egzekutorem okazał się Alvarez.
Gospodarze prowadzili, ale mieli swoje problemy kadrowe. Po kwadransie boisko z kontuzją opuścił Pelle Van Amersfoort, najlepszy strzelec, a po przerwie na boisko nie wybiegł też zastępujący go Rivaldinho.
Zawodnicy Cracovii przez większość 2. części spotkania cierpliwie czekali na swojej połowie na ataki Wisły. Nafciarze walili jednak głową w biało-czerwony mur i byli całkowicie bezradni wobec dobrze zorganizowanej defensywy krakowian. W drugiej połowie podopieczni Macieja Bartoszka w zasadzie nie stwarzali zagrożenia pod bramką Lukasa Hrosso.
Wisła może mówić też o sporym szczęściu, bo gospodarze podwyższyli na 2:0. Początkowo sędzia Lasyk uznał trafienie Mateja Rodina, ale zainterweniował VAR. Chorwat był na mininalnym spalonym.
Mimo minimalnego prowadzenia można powiedzieć, że gospodarze kontrolowali przebieg spotkania. Sporo było fauli, gry na czas, wybijania z rytmu. To nie służbyło Nafciarzom, którzy na celny strzał musieli czekać do doliczonego czasu gry - głową uderzał wprowadzony wcześniej Mateusz Lewandowski, ale bramkarz Cracovii bez problemu obronił.
Nafciarze zagrali jedno z gorszych spotkań w sezonie i zasłużenie przegrali przy Kałuży. Pasy grały cierpliwie i konsekwentnie, choć trzba jasno powiedzieć: mecz nie był dobrym widowiskiem. Zespół Michała Probierza został jednak nagrodzony zwycięstwem, a dzięki 3 punktom Cracovia przeskoczyła w tabeli Wisłę Płock. Płocczanie spadli na 14. miejsce w tabeli i nad ostatnim Podbeskidziem Bielsko-Biała mają 5 punktów przewagi.
Kolejny mecz Wisła Płock rozegra w sobotę 24 kwietnia. Początek wyjazdowego spotkania z Górnikiem Zabrze o 15:00
Cracovia - Wisła Płock 1:0 (1:0)
bramka:
1:0 - Marcos Álvarez 42' (rz. k.)
Cracovia: 31. Lukáš Hroššo - 2. Cornel Râpă, 5. Iván Márquez, 88. Matej Rodin, 18. Luís Rocha - 19. Damir Sadiković, 6. Sylwester Lusiusz - 14. Ivan Fiolić (77', 17. Jakub Kosecki), 10. Pelle van Amersfoort (17', 7. Rivaldinho; 46', 8. Milan Dimun), 21. Thiago - 9. Marcos Álvarez (77', 77. Sebastian Strózik).
Wisła Płock: 1. Krzysztof Kamiński - 15. Kristián Vallo, 25. Jakub Rzeźniczak, 18. Alan Uryga, 24. Ángel García Cabezali (70', 10. Giorgi Merebashvili) - 9. Dawid Kocyła (70', 11. Piotr Pyrdoł), 14. Mateusz Szwoch, 94. Dušan Lagator, 7. Piotr Tomasik - 26. Cillian Sheridan (86', 37. Mateusz Lewandowski), 8. Patryk Tuszyński.
Żółte kartki: Thiago - Cabezali, Tuszyński, Tomasik.
Czerwona kartka: Cabezali (81', druga żółta, po zejściu z boiska).
Sędzia: Piotr Lasyk
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.