Tydzień wcześniej płocczanie wygrali na boisku rywala 31:28 (13:15). Była to ważna, ale jednak niewielka zaliczka, bo każdy zespół z Bundesligi jest groźny.
Wisła - Lemgo. Dobry poczatek Niemców
Od początku potyczki w Orlen Arenie widać było, że Lemgo wyciągnęło wnioski z porażki u siebie. Goście grali znacznie dokładniej od Wisły, twardo w obronie.
Z kolei w ataku niemal cały czas w pierwszej połowie Lemgo grało w przewadze, gdyż wycofywało bramkarza. Nafciarze popełniali wiele prostych błędów, już po 7 minutach gry Lemgo odrobiło straty - wygrywało 4:1.
Nie pomogła obrona karnego przez Adama Morawskiego, pewnie grający Niemcy wygrywali różnicą 2-3 bramek (8:11 po 25 minutach). Ambitnie grająca Wisła po trafieniu Fernandeza doszła wprawdzie na 11:11, ale kolejne dwie bramki znów zyskali rywale.
16 sekund przed końcem pierwszej części trener gospodarzy Xavi Sabate poprosił o czas. Nafciarze szybko trafili po rzucie Siergieja Kosorotowa, Niemcy nie zdołali już wyprowadzić klarownej akcji ofensywnej i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 13:12 dla Lemgo.
Wisła - Lemgo. Zacięta druga połowa
W drugiej połowie na boisku pojawił się rekonwalescent Niko Mindegia, witany gromkimi oklaskami.
Po obronie karnego przez "Loczka" Zoltan Szita wyrównał na 14:14, ale Lemgo znów odskoczyło na dwie bramki. W osłabieniu na 18:18 wyrównał Tin Lucin (41. minuta) i na trybunach zrobiło się głośniej.
Przy stanie 20:20 była okazja na pierwsze prowadzenie w meczu, ale Wisła popełniła kolejny błąd. Zespół mocno wspierał Morawski, po jego kolejnej obronie trafił Michał Daszek i Wisła wygrywała 21:20 (45. min.). Trener Lemgo poprosił o przerwę.
Wraz z upływem czasu Niemcy zaczęli się spieszyć, po pomyłce Szity i kontrze na tablicy wyników znów pojawił się remis. Nieskuteczny był Abel Serdio, a Lemgo wyszło na prowadzenie 23:22.
Niestety, w kolejnej akcji gospodarze nie trafili w bramkę, na szczęście zagrali dobrze w obronie, przechwycili piłkę i Lovro Mihić z kontry rzucił do pustej bramki. Przy stanie 23:23, 8 minut przed końcem, trener zespołu z Bundesligi poprosił o czas.
6 minut przed końcem skuteczny z karnego był Kosorotow, Wisła doszła na 25:25. Niemcy rozgrywali piłkę bardzo szybko, błyskawicznie oddawali rzuty, ale mimo pośpiechu trafiali.
4 minuty przed końcem zatrzymał ich Morawski, ale faul ofensywny popełnił Kosorotow i wciąż było nerwowo. Po chwili "Loczek" zatrzymał snajpera nr 1 Lemgo - Islandczyka Bjarki Mar Elissona, kibice wpadli w ekstazę, a trzy minuty przed końcem trener Wisły poprosił o czas (26:26).
Niestety, to nie był koniec nerwów na parkiecie i trybunach. Dwa razy pomylił się Jan Jurecić, Niemcy zaczęli agresywnie bronić "każdy swego", na szczęście trafił Michał Daszek. Gdy przy stanie 28:28 znów obronił Morawski, do końca została minuta i było wiadomo, że Lemgo nie odrobi strat.
Niemcy grali do końca, ale wynik nie zmienił się, to Wisła awansowała do czołowej ósemki Ligi Europejskiej!
- Problemy sprawiała nam gra 7 na 6 Lemgo w ataku, ale poradziliśmy sobie - mówił po pojedynku trener Wisły Xavi Sabate. - Swoje dołożył w bramce Adam Morawski, brawa także dla Niko Mindegii. Wyeliminowaliśmy klasową, bardzo silną drużynę.
W dwumeczu, którego stawką będzie awans do Final 4, Nafciarze zmierzą się z ze szwajcarskim Kadetten Schaffhausen.
Szwedzki Savehof wygrał z Kadetten 34:28, ale w pierwszym meczu wygrali Szwajcarzy 32:26 i dzięki większej liczbie bramek strzelonych na wyjeździe awansowała właśnie ekipa Kadetten Schaffhausen.
ORLEN Wisła Płock - TBV Lemgo Lippe 28:28 (12:13)
Bramki dla Wisły: Daszek 5, Szita 5, Kosorotow 3, Serdio 3, Żytnikow 2, Mihić 2, Jurecić 2, Fernandez 1, Krajewski 1, Lucin 1, Mindegia 1, Sunsja 1, Terzić 1
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.