Wtedy to był na pewno bardzo trudny czas…
Orlen Wisła Płock dopiero drugi raz w swojej historii zdobywa kolejne mistrzostwo w rzędu. Duży sukces. Jakie panu towarzyszyły emocje?
Bardzo duża radość, zwłaszcza że oba mecze pokazały jak ważna jest walka od początku do końca, jak istotne jest to, by nie rezygnować w trudnych momentach. Początek obu spotkań był trudny, ale w końcówkach okazaliśmy się lepsi. To kwintesencja piłki ręcznej na najwyższym poziomie, że wygrywa ten, kto jest najlepszych w ostatnich 10-15 minutach.
Jaka przyszłość przed klubem? Zawodnicy udali się na urlopy…
Bardzo zasłużone, dodajmy, urlopy. Niestety z niektórymi się pożegnaliśmy, ale wszystkim trzeba podziękować. Raz jeszcze dziękuję całemu sztabowi, trenerowi Sabate, ale też każdemu zawodnikowi. Każdy z nich dołożył cegiełkę do zdobycia mistrzostwa Polski. Nie sposób tu nie wspomnieć Dimy Żytnikowa, który żegnał się z nami drugi raz. Dał z siebie wszystko w najważniejszych meczach, był ważnym elementem zespołu. Miał przy tym pełną świadomość, że opuszcza Wisłę. Ogromny szacunek dla każdego z zawodników.
Na fecie słyszeliśmy zapowiedzi, trochę wprost, trochę między wierszami, podbicia nie tylko polskiego podwórka, ale też awansu do Final Four Ligi Mistrzów. Czy właściciel wie więcej? Wiemy już jaki ruchy kadrowe zostaną zrobione [rozmowa odbyła się przed ogłoszeniem transferu Sergieja Kosorotva - red.]. Czy celem na ten sezon będzie awans do Final Four już w tym sezonie czy to jeszcze za wcześnie?
Wisła zawsze stawia sobie najwyższe cele. Wiadomo, że celem o którym wielokrotnie mówiliśmy jest turniej finałowy Ligi Mistrzów. W tym roku można powiedzieć, że niewiele zabrakło.
Warto za każdym razem mierzyć się nie tylko z marzeniami, ale też realnie patrzeć w przyszłość. A ta realna przyszłość każde w ten sposób spojrzeć. Przed nami wzmocnienia, zespół ma być silniejszy. To nie jest scenariusz, który jest oparty tylko o marzenia, ale też ciężką pracę trenera, sztabu, zawodników, zarządu i pracowników klubu. Finanse i stabilność są ważne, dlatego zakładam, że scenariusz z Orlen Wisłą Płock w Final Four Ligi Mistrzów jest realny. Trener Sabate co prawda mówił rok temu, że mamy na to trzy lata. Mamy jeszcze dwa lata, ale wierzę, że przy odrobinie szczęścia, które w sporcie jest potrzebne, to marzenie może spełnić się już w nadchodzącym sezonie.
Awans Wisły Płock wywalczony chyba w najbardziej dramatycznych okolicznościach, po barażu. Wszyscy zastanawiają się jak to będzie wyglądało - w pierwszym awansie za pana kadencji udało się utrzymać Ekstraklasę przez 7 lat. Chyba nikt nie awansuje po to, żeby za rok spadać.
Zgadza się, każdy chce walczyć o jak najwyższe cele. Wiadomo, że planem minimum jest utrzymanie w Ekstraklasie. To plan, który będzie postawiony w najbliższym sezonie.
Jeśli w trakcie sezonu okaże się, że można walczyć o coś więcej, to zobaczymy. Tu na pewno jest więcej niewiadomych. W przypadku piłkarzy ręcznych praca trenera, sztabu i zawodników co roku widać progres. Piłkarze nożni osiągnęli cel, który zakładaliśmy przed sezonem, ale wiadomo, że rzeczywistość Ekstraklasy jest niewiadomą. Zespół wymaga wzmocnień, to jest bardzo istotne. Zobaczymy jak nowi zawodnicy wkomponują się w zespół, zrozumieją filozofię Mariusza Misiury i jaki to przyniesie efekt. Czekamy jaki to przyniesie efekt w starciu z zespołami z Ekstraklasy.
Wszyscy zastanawiają się jaki budżet będzie miała Wisła w przyszłym sezonie. Miasto od lat hojnie dotuje klub. Na co Wisła może liczyć przy konstruowaniu budżetu na sezon 2025/26?
Rozmawiałem z zarządem, który, jestem przekonany, zintensyfikuje rozmowy ze sponsorami. Awans powinien być dodatkowym bodźcem dla obecnych sponsorów i, mam nadzieję, magnesem dla nowych. Jestem dobrej myśli.
Z drugiej strony pieniądze nie grają. Kluczem jest zawsze drużyna i to jest dobry prognostyk, bo my bez wątpienia drużynę mamy. Pytanie jak ona poradzi sobie w warunkach ekstraklasowych. Z polskimi ligami bywa tak, że łatwiej się utrzymać, niż awansować. Czas pokaże. Jestem dobrej myśli, wierzę w pomysły trenera Misiury na grę. Realia ekstraklasowe cały czas są niewiadomą.
Trener Misiura coraz częściej podnosi problem boiska. To przy Łukasiewicza 34 jest cały czas przebudowywane. Nie dałoby się trochę szybciej?
To boisko treningowe będzie. Inwestycja jest w harmonogramie, pieniądze w budżecie miasta są. Boisko będzie funkcjonowało jeszcze w tym roku.
Komentarze (0)