reklama

10 bramek w dwóch meczach

Opublikowano:
Autor:

10 bramek w dwóch meczach - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportLedwo minęła radość po wygranej 4:2 z KU AZS UW Warszawa w Pucharze Polski, czyli z drużyną o jeden szczebel rozgrywkowy wyżej niż Pomarańczowe, a już piłkarki nożne z naszego miasta musiały walczyć o ligowe punkty.

Ledwo minęła radość po wygranej 4:2 z KU AZS UW Warszawa w Pucharze Polski, czyli z drużyną o jeden szczebel rozgrywkowy wyżej niż Pomarańczowe, a już piłkarki nożne z naszego miasta musiały walczyć o ligowe punkty.

Za poprzedni mecz trener Adrian Piankowski chwalił zawodniczki. - Dziewczynom należą się ogromne brawa za to, ile serca zostawiły na boisku. Oprócz dziewczyn z AZS-u miały też innego przeciwnika- własny organizm. Przed sezonem nie przypuszczaliśmy, że we wrześniu rozegramy tak dużo meczy. Ale głęboko wierzymy w to, że Puchar Polski w Płocku będzie jeszcze trwał.

W meczu z Mazovią, Królewscy zmotywowani i świadomi celów, szybko narzucili swój styl gry, nie pozwalając przeciwnikowi na zbyt wiele. Już w 1 minucie Angelika Materek strzeliła bramkę, jednak sędzia boczny zasygnalizował spalonego. Na początku wyjątkowo małe boisko sprawiało Pomarańczom problemy z wyprowadzeniem piłki, jednak szybko zaadoptowały się one do warunków. W 6 minucie Julii Krawczyk doskonale podała piłkę z głębi pola do Aleksandry Kujawskiej, jednak w ostatnim momencie obrończyni uratowała sytuację. Po chwili bardzo dobrą sytuację miała Daria Kusa, ale niestety, zamiast do bramki, trafiła w bramkarkę.

Przewaga płocczanek rosła z każdą kolejną akcją, jednak brakowało wykończenia. W 21 minucie pięknym dryblingiem popisała się Paulina Mrówczyńska, mijając 6 zawodniczek Mazovii, jednak jej dośrodkowanie wybiły obrończynie. W 30 minucie ta sama zawodniczka była już nie do powstrzymania i zdobyła pierwszą bramkę. Niestety Królewscy nie utrzymali prowadzenia do przerwy, tracąc gola „do szatni”.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił- Królewskie dalej kontrolowały przebieg spotkania, co i raz dochodząc do sytuacji bramkowych. Od 53 minuty zaczął się dla Mazovii prawdziwy dramat ma boisku. Zawodniczki z Płocka wzięły się mocno do pracy i w przeciągu 8 minut strzeliły 4 bramki. Lekko uśpione szybko zdobytymi golami płocczanki popełniły jednak dwa proste, indywidualne błędy, które zakończyły się najgorzej jak to możliwe, ponieważ tylko zachęciły w ten sposób przeciwniczki do dalszej walki.

W 65 minucie w miejsce Julii Krawczyk pojawiła się na boisku Marta Hućko. Chociaż gospodynie zwietrzyły szansę, inicjatywa dalej należała do przyjezdnych, które tworzyły kolejne akcje bramkowe. W 71 minucie, po kolejnej popisowej akcji na skrzydle, Paulina Mrówczyńska podała do Angeliki Materek, której strzał zatrzymał się na słupku. 120 sekund później sędzia nie uznał bramki Królewskim z powodu spalonego. Tego dnia jedna z zawodniczek Królewskich była szczególnie zdeterminowana. Gdy sędzia patrzył już na zegarek, rozgrywająca bardzo dobry mecz Paulina Mrówczyńska wbiegła w pole karne i pewnym uderzeniem ustaliła wynik spotkania na 3:6.

Natalia Marciniak, grająca na pozycji obrończyni, tego dnia wyszła na boisko z pozytywnym nastawieniem. - Naszym celem było wygrać mecz, chociaż początek nie był najlepszy, to drugą połowę zaczęłyśmy bardzo dobrze, szybko zdobywając kolejne bramki. Jestem zadowolona, bo to był ciężki tydzień, a 3 punkty to dla nas najlepsza nagroda.

Jak ocenia cały mecz Daria Kusa, skrzydłowa? - W pierwszej połowie strzeliłyśmy bramkę, niestety pozwoliłyśmy przeciwniczkom wyrównać chwilę przed końcem pierwszej połowy. W drugiej połowie szło nam dobrze, potrafiłyśmy strzelać bramki, które powinny uspokoić grę. Straciłyśmy jednak niepotrzebnie dwa gole, po których zaczęła się mała nerwówka. Popełniłyśmy trochę błędów technicznych, ale będziemy nad tym pracować, aby wyglądało to lepiej.

Pewne mankamenty w trakcie meczu dostrzegł także trener drużyny, Adrian Piankowski. - Małe boisko nie ułatwiało nam gry. Ciężko było utrzymać piłkę, przez co na początku spotkania mieliśmy drobne problemy z jej wyprowadzeniem. Z przebiegu spotkania jestem zadowolony, praktycznie przez prawie cały mecz kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, tworząc bardzo dużo sytuacji bramkowych. Niestety, popełniliśmy kilka błędów indywidualnych, co na tak małej przestrzeni poskutkowało stratą 3 bramek.

Ostatnio drużyna boryka się z problemami kadrowymi (podczas wcześniejszego meczu na płockim Stadionie Miejskim stawiło się 12 zawodniczek zdolnych do gry, a jedna trzecia kadry leczyła kontuzje i choroby), co wymusiło na trenerze zastosowanie nowych rozwiązań. – Na ogół jestem z nich zadowolony i możliwe, że niektóre z zawodniczek zostaną na swoich nowych pozycjach, z nowymi zadaniami – ocenił Piankowski. - Wrzesień był dla nas bardzo ciężkim miesiącem, mamy teraz tydzień wolnego od spotkań, który musimy wykorzystać maksymalnie, bo na początku października czekają nas 3 mecze w jednym tygodniu w Płocku.

Kolejny mecz ligowy odbędzie się w sobotę, 4 października o godzinie 14.00 na Stadionie Miejskim w Płocku.

Mazovia Grodzisk Mazowiecki - KS Królewscy Płock 3:6 (1:1)

Bramki: 30., 53., 61., 78. Paulina Mrówczyńska, 54. Angelika Materek, 57.  Julia Krawczyk

Alicja Kopacz- Kinga Lisiewska, Marta Majerowska (C), Natalia Marciniak, Julia Krawczyk (65' Marta Hućko), Daria Przybysz, Paulina Mrówczyńska, Klaudia Łyzińska, Daria Kusa, Angelika Materek, Aleksandra Kujawska

Fot. Królewscy

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE