Adam niespodziewanie wraca zza granicy do domu na święta Bożego Narodzenia, choć nie chodzi mu tylko o spotkanie z najbliższymi.
"Cicha noc" to jeden spośród granych aktualnie w płockich kinach filmów, na które ciągną tłumy widzów. Co myśli o nim recenzująca filmowe nowości miłośniczka X muzy? Poleci go czy odradzi?
[YT]https://youtu.be/cA6BUYVkQoE[/YT]
Kasia Szczucka o "Cichej nocy":
Wigilia Bożego Narodzenia jest jednym z najważniejszych dni w roku dla katolików, najradośniejszym dla dzieci, najsmutniejszym dla samotnych i nierzadko najtrudniejszym dla zgromadzonych przy świątecznym stole rodzin. Odświętnie ubrani, łamiąc się opłatkiem, zapominamy o codziennych bolączkach, zakopując wzajemne animozje pod warstwą uprzejmości. Czar pryska, gdy pojawia się alkohol, pękają tamy kurtuazji, a dobre maniery idą w kąt. Rodzinne spotkanie przemienia się w surrealistyczną terapię grupową, złe emocje narastają aż do dramatycznego finału. Mała rodzinna apokalipsa z kolędą w tle. Tak pokrótce można by streścić scenariusz „Cichej nocy”.
Pracujący w Holandii Adam (Dawid Ogrodnik) niespodziewanie przyjeżdża do domu na święta. Skłócony z młodszym bratem, niecierpliwie wyczekiwany przez swoją dziewczynę, ma z tyłu głowy konkretny plan, który może odmienić jego dotychczasowe życie. Adam wybiera Wigilię nie przypadkiem, jest to bowiem jeden z nielicznych momentów, kiedy wszyscy są razem, ma również nadzieję, że w ten szczególny wieczór rodzina wesprze jego pomysł. W Boże Narodzenie raczej nie odmawia się pomocy najbliższym, przeciwnie – mamy wyjątkową potrzebę czynienia dobra. Jednak z każdą kolejną godziną wieczerzy i wraz z liczbą opróżnionych kieliszków wódki, plan Adama coraz bardziej się komplikuje.
Reżyser i autor scenariusza Piotr Domalewski nakreślił w swoim filmie obraz typowej polskiej rodziny. Rodziny rozdartej rozłąką wynikającą z konieczności zarabiania pieniędzy, w której miłość i troska podszyta jest goryczą wzajemnych żalów. „Cicha noc” to prosta historia o poczuciu niemocy i frustracji spowodowanej niemożnością wypełnienia narzuconych przez tradycję ról: ojca, brata, syna czy męża. To także opowieść o bolączkach tak częstych w polskich domach: alkoholizmie i przemocy, ale też o zwykłym pragnieniu lepszego życia.
W powierzone przez reżysera role fenomenalnie wcielili się wszyscy zaangażowani przy produkcji aktorzy, tak naturalnej i przekonującej gry nie widziałam w kinie już dawno. Świetnemu Dawidowi Ogrodnikowi i Arkadiuszowi Jakubikowi partnerują na równie wysokim poziomie zarówno młodzi (Tomasz Ziętek, Maria Dębska) jak i doświadczeni aktorzy (Jowita Budnik, Tomasz Schuchardt, Paweł Nowisz). Film został nagrodzony przez jury tegorocznego Festiwalu w Gdyni aż pięcioma nagrodami specjalnymi i dwoma Złotymi Lwami w kategoriach: Najlepszy film i Najlepsza pierwszoplanowa rola męska dla Dawida Ogrodnika.
Zdecydowanie największym atutem jest scenariusz i sposób, w jaki reżyser prowadzi nas przez cały film. Mimo pokusy, Domalewski ani przez chwilę nie wchodzi w rolę oskarżyciela czy moralisty. Pokazuje rzeczywistość taką, jaka jest – bez zbędnego dramatyzmu, naturalizmu czy grubej kreski satyry. Jest bardziej reporterem, niż sędzią - daje nam szansę na własne przemyślenia, nie sugeruje ocen, nie wartościuje, nawet nie puentuje. Przeciętnego widza przyzwyczajonego do cukierkowych opowieści o świętach w stylu „Listów do M.”, „Cicha noc” może wyprowadzić z równowagi, wielbicieli obrazów Smarzowskiego pewnie nieco rozczaruje, bo po prostu nie jesteśmy przyzwyczajeni do filmów obyczajowych. Jak powiedziała tuż po seansie jedna z pań: „W sumie nie wiem, co myśleć, bo ani to komedia, ani nikogo nie zabili”. I w tym krótkim zdaniu zawiera się cała wyjątkowość „Cichej nocy”, że musimy się z tą historią zmierzyć, przegryźć ją, przetrawić, zanim ostatecznie wyrobimy sobie zdanie.
Film można obejrzeć w obu płockich kinach. Sprawdźcie repertuar: