Płockie zoo ma sześciu nowych mieszkańców, choć oprócz pracowników ogrodu, nikt ich nie mógł zobaczyć. Nieświszczuki przyjechały do Płocka akurat w czasie gdy zoo musiało zamknąć się dla odwiedzających.
Nieświeszczuki, zwane też pieskiem preriowym, zamieszkały na wybiegu tuż obok kangurów. Do Płocka z zoo „Leśne Zacisze” w Lisowie przyjechały dwa samce i cztery samice. Nowi mieszkańcy płockiego zoo póki co się aklimatyzują.
- Kiedyś byli to, wraz z bizonami, najliczniejsi i najbardziej typowi mieszkańcy rozległej północnoamerykańskiej prerii, jednak pierwsi osadnicy kolonizujący Dziki Zachód mocno przyczynili się do ograniczenia ich ilości i obecnie pieski preriowe spotykane są już tylko w niewielkiej części Stanów Zjednoczonych - mówi Magdalena Kowalkowska z płockiego zoo.
Te przypominające wiewiórki zwierzęta żyją w "miasteczkach" o powierzchni ok. 100 hektarów - zarówno nad, jak i pod ziemią. Pod ziemią znajdują się nory i łączące je korytarze i powierzchni ok. 3000 metrów kwadratowych. Na ziemi widać niewielkie kopczyki.
- Pieski preriowe stróżują przy wybranym z 20-50 wejść, gotowe do obrony terytorium swojego klanu i do wszczęcia alarmu, kiedy zbliża się intruz. Spotykające się pieski preriowe natychmiast się „całują”. Pocałunek jest u tego gatunku sygnałem rozpoznawczym osobników z tego samego klanu i odróżnieniem przyjaciół i wrogów - mówi Kowalkowska.
W płockim zoo tym wegetarianom nic jednak nie grozi. W jego jadłospisie króluje trawa, uzupełniana innymi roślinami - zjada korzenie, liście, łodygi i nasiona. Okazjonalnie może zjadać owady, ale stanowią one zaledwie 1% pokarmu. To niezwykle ciekawy gatunek o niezwykle ciekawych zwyczajach i stosunkach społecznych.
Póki co nieświeszczuki można obejrzeć na zdjęciach i transmisji przeprowadzonej przez zoo.