reklama

Zobaczcie płocki ogród społeczny [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Zobaczcie płocki ogród społeczny [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW Płocku mamy pierwszy ogród społeczny. Szumna to jednak nazwa dla tego, co stworzono w Parku Północnym. Nie założyli go także sami mieszkańcy, tylko firma dystrybuująca ciepło do naszych domów, która zgłosiła się z inicjatywą do Ratusza. W pokazaniu tego dosłownie kawałeczka terenu uczestniczył nawet wiceprezydent.

W Płocku mamy pierwszy ogród społeczny. Szumna to jednak nazwa dla tego, co stworzono w Parku Północnym. Nie założyli go także sami mieszkańcy, tylko firma dystrybuująca ciepło do naszych domów, która zgłosiła się z inicjatywą do Ratusza. W pokazaniu tego dosłownie kawałeczka terenu uczestniczył nawet wiceprezydent.

Czym jest ogród społeczny? To obszar, zazwyczaj na terenie miasta i w przestrzeni publicznej, stworzony i prowadzony przez mieszkańców. W założeniu ma to być wspólny projekt, który zintegruje wszystkich chętnych przy dbaniu o wybrany kawałek przestrzeni. Trzeba zakupić rośliny i wspólnymi siłami pielęgnować, więc jeśli ktoś nie ma działki, a chciałby trochę popracować i podziwiać owoce swojej działalności, wówczas taki ogród wydaje się świetnym rozwiązaniem. To nie muszą koniecznie być kwiaty, można też uprawiać warzywa nawet w samym środku miasta. W Polsce działa nawet fundacja, do której zgłasza się pomysły na założenie takiego ogrodu, aby otrzymać środki finansowe, chociaż te nie są żadną oszałamiającą kwotą.

Sama nazwa „ogród społeczny” sugeruje, że chodzi o większą przestrzeń, więc jak ktoś przyjdzie do Parku Północnego i zobaczy ten nasz lokalny, może trochę się zdziwić. Problemów z rozpoznaniem nie będzie miał żadnych, wkopano tabliczkę informacyjną (mniejszym drukiem wpisano fundatora). Nawet ogródek przy domku jednorodzinnym bywa większy.

Jeszcze na godzinę przed przybyciem gości w czwartek wyjmowano rośliny z doniczek i przekładano do wykopanych dołków. Zajmowały się tym osoby, którym zwyczajnie to zlecono, a nie uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 23, którzy będą teraz doglądać całości. Przedstawiciele reprezentujący firmę Fortum próbowali ustawiać też baner z logiem, ale ostatecznie zrezygnowali.

W zaprezentowaniu ogrodu uczestniczyli pracownicy marketingu z Fortum, wiceprezydent Piotr Dyśkiewicz i kilka osób z Ratusza, w tym z Wydziału Kształtowania Środowiska. Celowo ściągnięto też kilkunastu uczniów z podstawówki. Marzena Karpińska, manager ds komunikacji wewnętrznej i zrównoważonego rozwoju w Fortum, wspomniała, że swój pomysł przedstawili w płockim Ratuszu i oto mamy efekty tej współpracy. Znaleźliśmy się w dziesiątce miast z podobną ofertą na założenie „Naszego ogrodu społecznego”. Firma podejmowała już takie inicjatywy we Wrocławiu i Częstochowie.

Karpińska zapraszała uczniów, aby spędzali w ogrodzie swój wolny czas. - Mam nadzieję, że będziecie o niego dbać, sadzić nowe rośliny i doglądać, czy te aby rosną tak, jak powinny - zachęcała najmłodszych do aktywności.

Później zostało już obsypanie ziemią przełożonych roślin, lawendy, szałwi i rozchodnika. Okazało się, że zabrakło rękawiczek, przez co na jedną osobę przypadała tylko jedna i trzeba było grupowo rozstrzygać, kto dostanie lewą, a kto prawą. Dzieci ustawiono w szeregu i poinstruowano, co mają robić. Bawiły się całkiem nieźle przy uklepywaniu ziemi i uznały, że w sumie to prosta, ogrodnicza praca. O założeniu ogrodu wcześniej słyszeli od nauczycielki. W dodatku pomysł, że będą mogli „urywać się do niego na lekcje przyrody” od razu przypadł im do gustu.

Zanim powstał ogród w tym samym miejscu rosła sobie trawa, którą teraz zastąpiły nowe rośliny zakupione za 10 tys. zł przez Fortum. Karpińska nie znała z początku wielkości ogrodu. Po sprawdzeniu podała, że zajmuje 105 metrów kwadratowych. Może też zdziwić jego usytuowanie. Po co od nowa zagospodarowywać trawnik w Parku Północnym, skoro znalazłby się pewnie inny, pozbawiony zieleni skrawek miejskiej przestrzeni? Wiceprezydent Dyśkiewicz mówił, że wybrano popularne, typowo rekreacyjne miejsce, aby jeszcze bardziej zyskało na atrakcyjności. Zapewniał również, że to dzieci odpowiadały za częściowe przygotowanie ogrodu... Tymczasem zagadnięci o sprawę uczniowie zaprzeczyli, aby cokolwiek przyszło im wcześniej sadzić we wskazanym miejscu.

Jeszcze jedna sprawa. Wybrane miejsce musiało mieć dozór. Jeśli jakaś sadzonka zginie, zgodnie z zawartą umową trzeba będzie ją odkupić.

Fot. Karolina Burzyńska/Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE