Krwawiący pies w Nowy Rok leżał na jezdni na moście. Samochody go tylko mijały, nikt nie zwracał uwagi.
W tej sprawie liczyło się wielkie serce i wrażliwość na krzywdę zwierzęcia.
- Fatalnie zaczął się rok dla tego psa.... Ofiara petard? Nie wiemy. Wiemy na pewno, że ofiara potrącenia przez samochód. I ofiara ludzkiej obojętności – napisano na profilu Płockiego Towarzystwa Pomocy Zwierzętom ARKA. - W dniu 01.01.2018, rannego i krwawiącego psa zgarnął ze środka starego mostu wspaniały chłopak. Natychmiast zawiózł go do lecznicy.
Psia łapka była połamana w kilku miejscach. okazało się, że konieczna jest operacja. Piesek nie miał chipa. Członkowie Płockiego Towarzystwa Pomocy Zwierzętom ARKA poszukują jego właściciela. Niemal brakuje im słów na tę sytuację, która się wydarzyła... - A Ty, kierowco, który potrąciłeś go i zostawiłeś na pastwę losu... No i pozostali kierowcy, którzy mijali kulejącego psa pośrodku mostu.... Ludzie, co z Wami? Fakt potrącenia psa nie jest przestępstwem! Fakt nieudzielenia mu pomocy już tak!