Na przyszłych kandydatów na kierowców, którzy nie dość że muszą borykać się z niemałym stresem, czeka już jednolita baza pytań składająca się nie z 1800 ani nie z 2400, jak dotąd, ale docelowo z 3 tysięcy! Czy coś to zmieni?
Jak zapewnia Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych, od 7 lipca wszystkie wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego, zwane WORD-ami, zaczną korzystać ze skonsolidowanej bazy pytań egzaminacyjnych.
Dotychczas istniały dwie takie bazy, za jedną odpowiadało PWPW, a za drugą Instytut Transportu Samochodowego. Teraz każda z tych instytucji będzie ją współtworzyć równo po połowie, co - jak tłumaczą - w żaden sposób nie powinno rzutować na stopień trudności, ponieważ wszystkie pytania funkcjonowały już na egzaminach, począwszy od stycznia 2013 roku.
- Płocki WORD korzystał do tej pory z oprogramowania PWPW HP - informuje nas egzaminator nadzorujący w płockim WORD Mariusz Kowalczyk. - Od wczoraj baza została już połączona z ITS.
Poprzednia baza pytań składała się z niewiele ponad 500 pytań, które były przede wszystkim jawne. Nowa nie została upubliczniona. – Poprzedni egzamin uważam za jakąś paranoję – ocenia Kowalczyk. - Zdający dostawał zestaw na płytce. Później przychodził i mechanicznie wciskał odpowiedzi. Teraz musi znać przepisy, więc idzie ku lepszemu. Są premiowane te osoby, które się dobrze przygotują. Zdawalność testów w płockim WORD kategorii B oscyluje na poziomie 43%, w dodatku 80% z tych osób za pierwszym razem zdaje także egzamin praktyczny – podpiera się danymi.
W podobnym duchu wypowiada się Michał Pawlik, właściciel szkoły nauki jazdy. – Zwiększenie liczby pytań uważam za całkowicie słuszne, wcześniej ludzie uczyli się pytań na pamięć. Teraz faktycznie sprawdza się stan ich wiedzy, znajomość przepisów ruchu drogowego - przyznaje.
Pawlik zaznacza jednak, że jego zdaniem, zestaw pytań powinien zostać udostępniony zdającym. – Poza tym zdarzają się pytania głupie. Moje ulubione dotyczy wpływu antydepresantów na problemy ze wzrokiem. PWPW tworzy pytania, ale skoro wszystko odbywa się w oparciu o wytyczne, czy istnieje nad tym jakaś kontrola? – powątpiewa.
Inaczej sprawę widzi Kowalczyk. – Jak dotąd nie spotkałem się z głupimi pytaniami. Wiem, że wiele z nich krąży w sieci, ale na przykład to dotyczące wymiarów tablicy rejestracyjnej albo długości dźwigni zmiany biegów, to już totalna bzdura – dosyć ostro kwituje sprawę.
Kolejną sporną kwestią okazują się krótkie filmy, do których formułowane są pytania. – Te materiały w dalszym ciągu uważam za potrzebne, one odzwierciedlają prawdziwe sytuacje drogowe – uważa pracownik płockiego WORD-u. – Jeśli ktoś nie zauważy tego, co powinien, wówczas może się zdarzyć nieszczęście – dodaje.
Pawlik jest przeciwnego zdania. – Filmy są zbędne, wprowadzają tylko niepotrzebne zamieszanie. W prawdziwym ruchu drogowym nic się nie dzieje znikąd, wszystko się widzi. A tu co chwila inna migająca animacja.
Egzaminator dostrzega jednak poważny mankament obecnych egzaminów. – Zmiana ilości pytań tak naprawdę niewiele zmieni w sytuacji zdających. Osobną sprawą jest to, czy aby nie mają zbyt wysoko zawieszonej poprzeczki, skoro aby zaliczyć potrzebują zdobyć minimum 68 punktów na maksymalnie 74. Egzaminatorzy od dawna postulują, aby zmniejszyć ich ilość do 64. Ten problem spotyka nawet 75 % zdających, ale jakoś jak dotąd nikt nie postanowił tego zmienić.
A co z płockim WORD-em, jeszcze nie opustoszał? – Dostrzegam tutaj tendencję wzrostową. Dołek faktycznie był, ale ten już za nami – zaznaczył jeszcze Kowalczyk, ale to według niego tylko po części wynika z obecnej formy egzaminów. Równie duże znaczenie ma tu niż demograficzny.
Fot. Portal Płock
