Kilka przykładów przypomniał serwis Motofakty.pl.
- Art. 66 kodeksu drogowego mówi, że pojazd musi być utrzymany tak, aby nie zagrażał innym uczestnikom ruchu. Do obowiązków kierowcy należy więc usunięcie śniegu nie tylko z szyb, ale przede wszystkim reflektorów i dachu - podkreśla serwis.
Ile można zapłacić za taką nieostrożność, zagrażającą np. jadącym za nami? Mandat może wynieść do 500 zł, a do tego do 6 punktów karnych.
Przy opadach śniegu i mrozie powszechny widok to kierowcy, usuwający śnieg czy lód przy włączonym silniku. Chodzi oczywiście o rozgrzanie silnika i ogrzanie wnętrza. Ale to zabronione!
- W tym przypadku dochodzi do złamania dwóch przepisów. Pierwszy to zakaz pozostawiania samochodu z włączonym silnikiem w terenie zabudowanym - w tym przypadku kara wynosi 100 zł. Drugi przepis mówi o zakazie używania samochodu, gdy praca silnika wiąże się z nadmierną emisją spalin i hałasu. To może skutkować mandatem w wysokości do 300 zł - wyliczają w Motofakty.pl.
Dość popularna rozrywka zimowa, zwłaszcza na wsiach, to kulig. Ale kierowca auta czy ciągnika nie powinien ciągnąć sanek po drogach publicznych, bo to może oznaczać nawet do 500 zł mniej w kieszeni. Przepisy te nie obowiązują na drogach polnych i leśnych.
Co ciekawe, przepisy dopuszczają na drogach publicznych zorganizowanie kuligu zaprzęgiem konnym lub psim zaprzęgiem, o ile ciągną tylko jedną parę sań.
Nie tylko zimą można otrzymać mandat za brudne tablice rejestracyjne lub światła. Ale miesiące zimowe sprzyjają takim zabrudzeniom. W obu przypadkach maksymalna wysokość mandatu to 500 zł.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.