reklama

Zburzony Pałac Kultury, 13 osób rannych

Opublikowano:
Autor:

Zburzony Pałac Kultury, 13 osób rannych - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW nocy doszło do serii wybuchów, które doprowadziły do zburzenia Pałacu Kultury - tak mógłby się rozpocząć atak terrorystyczny skrajnej anarchistycznej organizacji na stolicę kraju. Nad zmyśloną ustawą zapobiegającą zagrożeniom terroryzmu debatowali wczoraj nastoletni posłowie, czyli... uczniowie IV LO na lekcji WOS-u. Całą mrożącą krew w żyłach historię wymyślił dla nich poseł Marek Opioła, który na co dzień zajmuje się bezpieczeństwem narodowym.

W nocy doszło do serii wybuchów, które doprowadziły do zburzenia Pałacu Kultury - tak mógłby się rozpocząć atak terrorystyczny skrajnej anarchistycznej organizacji na stolicę kraju. Nad zmyśloną ustawą zapobiegającą zagrożeniom terroryzmu debatowali wczoraj nastoletni posłowie, czyli... uczniowie IV LO na lekcji WOS-u. Całą mrożącą krew w żyłach historię wymyślił dla nich poseł Marek Opioła, który na co dzień zajmuje się bezpieczeństwem narodowym.

Zapoznajmy się najpierw z całym zarysem dość rozbudowanej historii, bazującej na strachu przed kolejnymi atakami grup terrorystycznych. Przygotował ją dla uczniów IV Liceum Ogólnokształcącego poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Opioła w ramach niecodziennej lekcji wiedzy o społeczeństwie.

W naszej symulacji kilka ładunków wybuchowych znalazło się wewnątrz Pałacu Kultury. Jednak największą siłę rażenia miała bomba ukryta w samochodzie ciężarowym pod budynkiem. Ranny został ochroniarz z pobliskiego parkingu oraz kilku przypadkowych przechodniów. Podobno wcześniej na policję zadzwonił mężczyzna, podający się za członka niejakiego Ruchu Kropotkina, z informacją o podłożonych materiałach wybuchowych. Zgodnie z nieoficjalną wersją wydarzeń, zażądał zniesienia wszelkich instytucji państwowych. Ruch Kropotkina powstał na przełomie 2008 i 2009 roku, a jego przedstawicieli wielokrotnie zatrzymywano za wyjątkową brutalność w trakcie zamieszek.

Policja natychmiast po eksplozji otoczyła kordonem centrum Warszawy, które jeszcze przez kilka kolejnych dni przypominało strefę wojny. Wyły syreny, nie działała komunikacja miejska, ani telefony. Rządowych budynków strzegły pojazdy opancerzone. Ochronę powietrzną zapewniały policyjne helikoptery wraz z samolotami bezzałogowymi. Pomocy w wykryciu sprawców polskim służbom specjalnym udzieliły agencje państw europejskich oraz Stanów Zjednoczonych.

Dopiero po upływie miesiąca udało się ustalić pewne fakty. Terroryści najprawdopodobniej nigdy nie spotkali się osobiście i kontaktowali ze sobą wyłącznie za pomocą wiadomości mailowych. Każdą z ich akcji koordynował ktoś inny. Fikcyjny Ruch Kropotkina powstał na bazie społeczności internetowej, dlatego specjaliści zajmujący się zwalczaniem ruchów terrorystycznych optują za ściślejszą kontrolą korespondencji elektronicznej, jak również całej sieci, aby jak najwcześniej wykryć plany ewentualnego zamachu i go udaremnić.

Ścisła kontrola Internetu antidotum

Na tym jednak nie koniec spreparowanej historii. Trzy miesiące od ataku formuje się społeczna inicjatywa STOP TERRORYZMOWI. Natychmiast przygotowuje obywatelski projekt ustawy dotyczący dogłębnej ingerencji w treści zamieszczane w przestrzeni wirtualnej, poddając ją ścisłemu nadzorowi. Dokument zawiera cztery propozycje. Po pierwsze, należy usunąć istniejące już ustawodawstwo zabraniające filtrowania Internetu. Po drugie, wprowadzenie obowiązkowego systemu identyfikacji dla poszczególnych użytkowników, kończąc z dotychczasową anonimowością w meandrach sieci. Zgodnie z trzecim postulatem policja otrzyma prawo do kontroli przepływu informacji, szczególnie poczty elektronicznej i dyskusji online. I po czwarte, stworzenie sieci zaufanych informatorów wśród użytkowników Internetu, aby zgłaszali wszelkie przypadki, jakie wydadzą im się podejrzane. Aby jeszcze bardziej uprawdopodobnić całą sytuację, uczniowie dowiedzieli się, że tak sformułowany projekt ustawy podpisało ponad 50 tys osób. Nawet, gdyby projekt nie uzyskał wymaganych 100 tys głosów, rząd zapowiada, że wniesie projekt, jako własny pod obrady Sejmu.

Dalej jest jeszcze ciekawiej. W ustawie zawarto koncepcję powołania Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Elektronicznego, jako kolejnej służby specjalnej ds. ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego kraju. Sęk w tym, że NABE nie podlegałoby kontroli ani ministra ds. wewnętrznych, ani Sejmu. Jej szef odpowiadałby bezpośrednio przed premierem. Wśród jej uprawnień, oprócz powyższych 4 punktów, znalazła się również możliwość cenzurowania internetowych treści i prowadzenia zbioru danych DNA osób podejrzanych o terroryzm, w tym skazanych prawomocnym wyrokiem sądu. W uzasadnieniu, które sprezentowano licealistom na potrzeby zajęć, czytamy, że dalsze bezczynne czekanie na kolejne posunięcia terrorystów mogłoby mieć śmiertelne konsekwencje. Komisja Europejska w swoim Raporcie ewaluacyjnym narodowych systemów walki z terroryzmem wręcz zaleca państwom członkowskim powołanie narodowych systemów zarządzania kryzysowego i regularne międzynarodowe ćwiczenia antyterrorystyczne.

Brzmi wiarygodnie? Właśnie z taką wizją zmierzyli się uczniowie podczas wczorajszej symulacyjnej debaty parlamentarnej. Wszystko zostało przygotowane bardzo profesjonalnie. Licealiści otrzymali nie tylko dokładną relację z wydarzeń niczym z dobrej książki polityczno-kryminalnej. Dokumenty zawierały także dokładną rozpiskę porządku dziennego obrad, treść ustawy projektu obywatelskiego na oznaczonym druku oraz regulamin funkcjonowania izby. W ramach pracy domowej sami musieli skontaktować się z prawdziwymi parlamentarzystami prosząc ich o udostępnienie materiałów wyborczych.

Przygotowania do debaty trwały niemal tydzień. Uczniowie rozdzielili się na pięć drużyn po 10 osób każda, stając się tym samym reprezentantami pięciu partii, które obecnie zasiadają w sejmie. W małej sali gimnastycznej nawet krzesła rozstawiono na zasadzie półkola. Mównicę sporządzano z postawionej grzbietem ławki szkolnej, przykrywając ją zielonym płótnem, natomiast rzekomy marszałek, którego rolę odgrywał pracownik biura poselskiego Marka Opioły, dysponował nawet zaimprowizowaną laską marszałkowską.

- A wy to która opcja? – zwróciła się nauczycielka do wchodzących na salę uczniów. – Tylko nie zajmujcie miejsca SLD – zaraz zaczęła ganić kilku młodzieńców. – A kto jest z Prawa i Sprawiedliwości? Wy to z SLD? Bo jeśli tak, to zapraszam na sam koniec – komenderowała dopóki nie zjawili się oczekiwani goście, m. in. radni miejscy Arkadiusz Iwaniak i Leszek Brzeski, pojawił się także były wiceprezydent Płocka Zbigniew Buraczyński. Pomysłodawca debaty wytłumaczył, że koncepcja dzisiejszej symulacji powstała podczas lekcji z procesu ustawodawczego, jakie przeprowadził właśnie w IV L.O. – Poczujcie się teraz jak prawdziwi parlamentarzyści – uśmiechnął się Opioła i usiadł obok rzekomego marszałka.

Uczniowie po wysłuchaniu krótkiego uzasadnienia projektu w ramach I czytania, kolejno wstępowali na mównicę i przedstawiali opinie poszczególnych klubów.

Pierwsze przemówiło SLD, ostro ganiąc powstanie kolejnej, zupełnie zbędnej służby. – To, co państwo zamierzacie wprowadzić, zakrawa na praktyki stosowane w państwach autorytarnych, gdzie dochodzi do łamania praw konstytucyjnych - grzmiał nastoletni "poseł". - Każdy musi mieć prawo decydowania o swoim życiu osobistym.

W podobnym duchu wypowiedziała się przedstawicielka Twojego Ruchu. – Przede wszystkim popieramy wolność. Młodym ludziom nie potrzeba wzmożonej kontroli, raczej trzeba im zapewnić dobry start i pomoc.

W opozycji znalazło się Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Prawo i Sprawiedliwość. Obie formacje poskarżyły się na bezkarność w sieci, która zagraża polskiemu bezpieczeństwu. Z kolei w Platformie Obywatelskiej zaakcentowano utratę zaufania ze strony wyborców do państwa sięgającego po tak wzmożone środki kontroli.

Po wystąpieniach nadszedł czas na pytania i odpowiedzi. – Dlaczego nowa służba pozostałaby poza parlamentarną kontrolą? Nie chcemy, aby praca agencji została upolityczniona – długo tłumaczył pomysłodawca ustawy. – Nikt tu nie łamie zasad demokracji. Izba otrzyma stosowne raporty. Odnośnie zaproponowanych środków kontroli, najnowszy Raport Komisji Europejskiej przewiduje ich znacznie, znacznie więcej. Żadna z zaproponowanych w ustawie metod, w opinii konstytucjonalistów, nie łamie ustawy zasadniczej. Głosując nad ustawą, głosujemy nad własnym bezpieczeństwem. Stawką jest ludzkie życie. Wystarczy niewielkie oddanie wolności – zakończył swoje przemówienie i poniósł porażkę. Wiosek o odrzucenie projektu już w pierwszym czytaniu przegłosowało 29 uczniów, kolejnych 25 sprzeciwiło się. Nikt nie wstrzymał się od głosu.

Na koniec obecnie na sali przedstawiciele rady miasta Płocka uczniom świetnego przygotowania do tak nietypowej lekcji wiedzy o społeczeństwie. Poseł Opioła powinszował licealistom argumentacji. – Ustawa zawierała wiele istotnych zagadnień istotnych z punktu widzenia zwykłego obywatela, a wy poradziliście sobie ze znalezieniem jej najsłabszych elementów - chwalił. - Wczuliście się w role, aczkolwiek było bardzo spokojnie. W prawdziwym Sejmie albo podczas rady miasta panuje bardzo ożywiona atmosfera – czym natychmiast spowodował lekki uśmieszek u radnych.

- Czas minął panie pośle – upomniał go zaraz marszałek, zamykając obrady.

 

Fot. Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE