reklama

Zajrzeliśmy do wnętrza kamery pruskiej

Opublikowano:
Autor:

Zajrzeliśmy do wnętrza kamery pruskiej - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościRemont zabytkowej kamery pruskiej wciąż trwa i zakończy się dopiero w 2016 roku. Wkrótce zacznie tam hulać internet, między piętrami pojedzie winda, będą prysznice dla pracowników przyjeżdżających do pracy na rowerze, a na ścianach pojawią się „świadkowie historii”.

Remont zabytkowej kamery pruskiej wciąż trwa i zakończy się dopiero w 2016 roku. Wkrótce zacznie tam hulać internet, między piętrami pojedzie winda, będą prysznice dla pracowników przyjeżdżających do pracy na rowerze, a na ścianach pojawią się „świadkowie historii”.

Ratusz zaprosił we wtorek dziennikarzy na małą przechadzkę po wciąż remontowanym i liczącym już przeszło dwieście lat budynku kamery pruskiej przy ul. Kolegialnej. Na niektórych piętrach wciąż są tylko gołe ściany z cegły. Leżą wielkie, długie deski z więźby dachowej, które z trudem transportuje się między piętrami. Są układane podłogi. Idąc górnym korytarzem, odnosimy wrażenie, jakby ktoś wziął szkielet kadłuba statku i przewrócił, aby zrobić z niego dach. Już niedługo pojawi się tam fototapeta prezentująca przebieg prac u samego szczytu budynku.

- Niektóre prace okazały się bardzo trudne – mówił wiceprezydent Jacek Terebus w trakcie konferencji prasowej na samej górze dawnej siedziby Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. Najtrudniejsza część wiązała się właśnie z samym dachem, który zdemontowano do gołych belek, z przejściem z pierwszego do drugiego etapu inwestycji.

Jak zapewniał prezydent Andrzej Nowakowski, prace przebiegają stopniowo z uwagi na nadzór konserwatorski. Wszystko mieści się w harmonogramie, chociaż słono kosztuje. Tylko w tym roku na działania remontowane przeznaczono 7 mln zł, jednak całość pochłonie przeszło 17 mln zł. Środki zapewnia Mazowiecki Urząd Wojewódzki, miasto w tym przypadku pełni rolę organizatora zastępczego. Tylko same przeszklone ściany mają kosztować ok. 3-4 mln zł. - Urząd już zarezerwował potrzebną kwotę w budżecie na następny rok – mówił prezydent Nowakowski. - Teraz sejm musi te pieniądze zatwierdzić. Miasto jest gotowe do ogłoszenia postępowania przetargowego, czekamy tylko na sygnał. Mam nadzieję, że w przyszłym roku, na przełomie września i listopada nastąpi uroczyste przecięcie wstęgi.

Budynek będzie wewnątrz nowoczesny nie tylko z powodu zamontowania windy czy oświetlenia sufitowego umieszczonego w dużych osłonach w kształcie kół, nieco przypominającego szachownicę. Pojawią się prysznice z małą szatnią, aby pracownicy mogli spokojnie przyjechać z domu na rowerze. Urząd ma być skrojony na miarę XXI wieku. - Stawiamy na elektronikę, czytniki, dostępność do sieci internetowej – dodaje wiceprezydent. - Dzięki szklanym ścianom uzyskamy wrażenie przestrzenności. Podkreślimy w ten sposób wysokość pomieszczeń.

A skoro mamy do czynienia z budynkiem zabytkowym, są i ciekawostki. - Kiedy zaczynaliśmy, zdawaliśmy sobie sprawę, że trafimy na stare polichromie na klatkach schodowych. Nie wiedzieliśmy tylko ile – wyjaśniał prowadzący działania konserwatorskie Ryszard Liszyński. - Po odkryciu całości większość okazała się tak zniszczona, że zdecydowaliśmy się na pozostawienie 30 metrów kwadratowych – co stanowi zaledwie jedną piątą tego, co skrywają ściany. Resztę zakryją płyty kartonowo-gipsowe.

W planach jest wyeksponowanie 30 metrów kwadratowych dawnych polichromii na wzór tego, co zrobiono w Małachowiance. Nie będzie jednak tak zdobnie. Tynki są po prostu stare. Nie zobaczymy na nich żadnych postaci czy motywów sakralnych. To raczej kolorowe paseczki, czasem wychodzące spod kolejnych warstw wcześniejsze barwy ścian.

- Tynk jest zabytkowy, liczy sobie 200 lat – tłumaczyła kobieta pieczołowicie skrobiąca ściany z niewielkiego rusztowania na klatce schodowej. Chodzi o jak najpełniejsze wydobycie tego, co jest pod spodem. Aż doskrobie się do tego, co zostało z XIX wieku. Do zdjęcia ma nawet dziesięć warstw. - Zostawimy to, jako rodzaj świadka historii.

W trakcie remontu pojedyncze elementy, jak zabytkowe drzwi, udało się ocalić. Ze 150 belek, zaledwie 50 nadało się jednak do rekonstrukcji. Trzeba teraz wymyślić co dalej z tymi, których już nie wykorzystano. Może zostaną zutylizowane. W ścianach zostaną wykute słupki, aby tworzyły nisze prezentujące zachowane dawne kolory i farby, stopniowo nakładane wraz z każdą zmianą wnętrza kamery pruskiej. - To będzie najbardziej atrakcyjna i interesująca dla odwiedzających część już po remoncie – twierdzą pracownicy.

Kamera pruska powstała w latach 1802-1803. Pierwsza rozbudowa odbyła się już w 1844 roku z inicjatywy władz rosyjskich. Wtedy powiększono ją o dwa dobudowane skrzydła. Obecny remont rozpoczął się w lipcu 2013 roku. Objął m. in. zamontowanie klimatyzacji, położenie posadzek, remont balkonu, osuszanie fundamentów, wzmocnienie całej konstrukcji budynku.

 

Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE