reklama

W urzędzie spotkali się Woźniak i Skarżyński, no i się zaczęło. Kwesta trwa już po raz XXVI

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

W urzędzie spotkali się Woźniak i Skarżyński, no i się zaczęło. Kwesta trwa już po raz XXVI - Zdjęcie główne
Autor: Michał Wiśniewski | Opis: W akcji bierze udział ok. 140 wolontariuszy

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościNa czterech płockich nekropoliach trwa kwesta w ramach XXVI akcji "Ratujmy Płockie Powązki". Być może część płocczan nie zdaje sobie sprawy, ale płockie "Powązki" są o 10 lat starsze od tych warszawskich. Ząb czasu nadgryzł groby, dziesiątki z nich wymagają renowacji. Od 26 lat zajmuje się tym Stowarzyszenie Starówka Płocka. - Byłem akurat w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków, tam przyszedł Hubert Woźniak z "Gazety Wyborczej", porozmawiliśmy i w 2000 roku i tak się zaczęło - wspomina Jerzy Skarżyński, prezes stowarzyszenia.
reklama

Historia kwesty sięga roku 2000. Stowarzyszenie Starówka Płocka działało wówczas od trzech lat i miało już pewną rozpoznawalność. Jak wspomina Jerzy Skarżyński, prezes stowarzyszenia, akcja zaczęła się nieco wcześniej – pierwszy grób rodziny Skoniecznych odnowił Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków. To za sprawą Ewy Jaszczak, która walczyła o płockie groby, choć nie tylko. 

– Przez wiele lat cmentarz był zamknięty – wspomina Jerzy Skarżyński. – Przyszedł tam do "Baszty" Hubert Woźniak z płockiej „Wyborczej”, spotkaliśmy się, porozmawialiśmy i tak się zaczęło. Pierwsza kwesta była jednodniowa. Pamiętam, że pogoda była pod psem, okropnie zimno. Z puszką numer 1 kwestował druh Wacław Milke. Powtarzam wszystkim, że nie możemy go zawieść. Błagałem go wtedy, żeby już skończył, bo się przeziębi, a miał już wtedy ponad 80 lat. Powiedział mi wtedy: „Jak umrę, macie to robić dalej”.

reklama

I tak od ponad ćwierć wieku trwa kwesta. Do tej pory udało się zebrać pieniądze na 57 realizacji – grobów, pomników oraz częśći grobów odnalezionych na cmentarzu. Za środki zebrane w 2024 roku odnowiono dwa groby – Geni Majdeckiej i Marii Gutkowskiej.

– Jako pierwszy odnowiliśmy grób Teresy z Krajewskich Radzickiej. To kobieta, której wszyscy się bali – wspomina Skarżyński.

To najstarszy zachowany grób. Teresa z Krajewskich Radzicka zmarła w 1828 roku.

W międzyczasie, w siedzibie Centrum Edukacji, do stolika, przy którym rozmawiamy, podchodzi wolontariusz rozliczający się ze zbiórki. Wynik? Dwa tysiące złotych.

reklama

– Pani wrzuciła mi 200 złotych do puszki – mówi młody mężczyzna.

Jerzemu Skarżyńskiemu zapłonęły oczy. Nie z chciwości czy pazerności, bo do kwesty stowarzyszenie jeszcze dokłada. Warto to podkreślić: Stowarzyszenie Starówka Płocka nie pobiera żadnych pieniędzy ze zbiórki. Dzięki swojej rzetelności i wypracowanym kontaktom może liczyć na przychylność lokalnych firm i instytucji. Centrum Edukacji udostępnia kwaterę na czas kwesty i zapewnia drobny poczęstunek (kubek gorącej kawy czy herbaty potrafi być zbawienny), a Komunikacja Miejska Płock reklamuje akcję.

Akcja trwa

Potrzeby są ogromne. Część płocczan może sobie nie zdawać sprawy, że zabytkowy cmentarz przy Al. Kobylińskiego jest najstarszą nekropolią w Polsce – starszą o dziesięć lat od warszawskich Powązek. Dopiero w XVIII wieku wprowadzono przepisy nakazujące chowanie zmarłych poza granicami miast i tak w 1780 roku powstał płocki cmentarz, później kilkukrotnie powiększany do obecnych rozmiarów.

reklama

Przez ostatnie dwieście lat nagrobki niszczały. Dziś, mimo 25 kwest i 57 realizacji, wciąż jest wiele do zrobienia. W tym roku pieniądze są zbierane na odnowienie nagrobka Józefa Kamińskiego – maturzysty z Jagiellonki i ochotnika wojny z bolszewikami w 1920 roku. Służył w 201. pułku szwoleżerów. Został ranny pod Korcem na Wołyniu i zmarł w wyniku odniesionych ran.

– Nie możemy odrestaurować czyjegoś grobu, musi to być grób „niczyj”. To podstawowy warunek. Bierzemy pod uwagę stan techniczny, ale też chcemy pokazać płocczanom, jacy byli ich poprzednicy. To najważniejsze, żeby ludzie widzieli, jacy powinni być. Ten młody chłopak, Józef Kamiński, to niesamowita historia – maturzysta z 1920 roku, ochotnik w wojnie – tłumaczy Jerzy Skarżyński.

reklama

Ile potrzeba na restaurację grobu?

– Pierwsza kwesta zakończyła się wynikiem prawie 17 tysięcy złotych, zostało 2–3 tysiące. Jeśli coś zostanie, dokładamy do kolejnej kwesty. W 2023 roku zebraliśmy 66 210 złotych. Dlaczego tyle? Przyszli do nas strażacy i mówią, że jest człowiek, który założył  zawodową straż pożarną w Płocku – Tadeusz Ginter. Rodzina co prawda istnieje, ale zrzekła się grobu. Sami strażacy z Wyszogrodzkiej dali 7 tysięcy złotych. Zrobiliśmy ten grób – nie była to droga realizacja. Z kolei na Panteon Żołnierzy Wyklętych zbieraliśmy dwa lata – mówi Skarżyński.

Przeciętnie na odnowienie grobu, w zależności od jego wielkości i stanu, trzeba liczyć od 20 do 30 tysięcy złotych. W ostatnich latach zdrożały materiały i robocizna.

– Rozpisujemy przetarg, wysyłamy zaproszenia do udziałów w pracach do konserwatorów, o których wiemy, że możemy się tego podjać. W ostatnich latach to najczęściej konserwatorzy kamienia z Warszawy. Wszystko byłoby dobrze, ale ten przeklęty transport jest bardzo drogi. Trzeba wszystko zdemontować, wywieźć... Prace odbywają się w Warszawie, a to generuje duże koszty – mówi Skarżyński.

Co roku przy kweście pracuje wiele osób – społeczników, uczniów płockich szkół, członków stowarzyszeń i polityków. W tym roku jest ich 140. Kwestują do 2 listopada do godz. 20:00 na czterech cmentarzach:

  • obu przy Al. Kobylińskiego,
  • Cmentarzu Komunalnym,
  • cmentarzu przy ul. Norbertańskiej.

Zbiórka przekroczyła już 45 tysięcy złotych. Czekamy na oficjalny wynik tegorocznej kwesty.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo