31-letnia Paulina M. zabiła swojego rocznego syna, zwłoki posadziła w foteliku samochodowym, po czym ruszyła w drogę. Niedaleko Sierpca umyślnie spowodowała czołowy wypadek. W poniedziałek zapadł wyrok w tej sprawie.
Do wypadku doszło 13 lipca 2016 roku w miejscowości Grąbiec, kilka kilometrów na wschód od Sierpca. Jak ustalili śledczy, kierowane przez Paulinę M. auto osobowe zjechało na przeciwległy pas ruchu i czołowo zderzyło się z samochodem ciężarowym. Kobieta przeżyła, ale w pojeździe znaleziono zwłoki małego chłopca.
W toku śledztwa okazało się, że 14-miesięczny Olaf nie żył już kilka godzin przed wypadkiem. Sekcja zwłok ujawniła rany kłute na jego ciele. Jak ustalili śledczy, śmiertelne ciosy zadała matka chłopca jeszcze w Szczecinie. Zwłoki syna zapakowała w samochód i ruszyła w drogę.
Prokuratorzy postawili Paulinie M. zarzut zabójstwa i umyślnego spowodowania wypadku. W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Szczecinie zapadł wyrok w tej sprawie. Jak informuje Głos Szczeciński, kobieta przed sądem tłumaczyła, że zabiła chłopca bo... nie chciała, by wychowywał go mąż. Oskarżała go o egoizm, zaborczość i brak zainteresowania rodziną.
Zlecono także badanie psychiatryczne kobiety, ale jego wyniki zostały utajnione. Wiadomo jednak, że biegli orzekli, iż kobieta jest poczytalna i świadoma tego, co robi.
Sąd skazał ją na 25 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.