Do wypadku doszło w czwartek wcześnie rano na drodze krajowej nr 60 na trasie Płock-Gostynin. Policjanci ostrzegają: rośnie liczba wypadków z udziałem dzikich zwierząt.
O porannym zdarzeniu poinformowała nas czytelniczka. Płocczanka zastanawiała się, czy kierowcy samochodu osobowego nic się nie stało, a także, czy zwierzę, które - z tego, co widziała - żyło mimo odniesionych obrażeń, trafiło do jakiegoś azylu dla dzikich zwierząt, w którym mogłoby wydobrzeć.
Rzecznik płockiej policji potwierdza, że dziś kilka minut po 6.00 w miejscowości Wola Łącka w gminie Łąck łoś wpadł pod koła mercedesa sprintera. To dość duży samochód. - Kierowcy mercedesa nic się nie stao - informuje rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek. - Niestety, zwierzę nie przeżyło wypadku. Faktycznie, w pierwszych chwilach po wypadku łoś jeszcze żył, ale obrażenia okazały się bardzo poważne. Policjanci powiadomili o fakcie Wydział Zarządzania Kryzysowego i pracownicy starostwa zabrali zwłoki zwierzęcia.
Rzecznik dodaje, że w ostatnich tygodniach policjanic odnotowują wyraźnie zwiększoną liczbę zgłoszeń o wypadkach z udziałem dzikich zwierząt. Dziki, łosie, sarny, jelenie wbiegają wprost pod koła aut, co jest bardzo niebezpieczne - zderzenie z dużym zwierzęciem może skończyć się tragicznie dla kierowców i pasażerów. Również dla zwierzęcia najczęściej oznacza śmierć. Choć nie ma idealnej recepty na to, jak ustrzec się przed takim wypadkiem, należy przede wszystkim wzmóc czujność. Zwłaszcza teraz, jesienią i zimą, gdy szybko zapada zmrok, jest sporo mgły i opadków, a widoczność jest ograniczona. - Kierowcy powinni stosować się do znaków ostrzegających przed odcinkami, w których często dzikie zwierzęta przekraczają jezdnię - uczula Krzysztof Piasek. - Warto też zwolnić przy odcinach zalesionych, wówczas rosną szanse na to, że zderzenie ze zwierzyną będzie miało mniej drastyczne skutki.
