Chcesz zmieniać świat? Zacznij od swojego miasta. Jeśli masz w sobie determinację, smykałkę do informatyki, to może projekt „Freedom” jest dla ciebie, a przy okazji znajdziesz świetną pracę?
– Młodych ludzi chcemy namówić do współpracy z miastem, do zaangażowania. Aby spojrzeli na Płock z punktu widzenia informatyków, którzy chcieliby coś w tym mieście zmienić – zachęcał do udziału w kolejnym hackathonie prezydent Płocka podczas konferencji prasowej w Przetworni. – Dwie wcześniejsze edycje pokazały, że młodzi ludzie są bardzo kreatywni. Potrafią wnieść dużo świeżego spojrzenia na wyzwania, jakie niesie dzisiejszy świat i stawia przed miastem.
Prezentowano już cztery aplikacje stworzone przez młodych płocczan. Nadszedł czas na wyjaśnienie, czym jest projekt „Freedom”. – To poniekąd akcelerator, a poniekąd inkubator przedsiębiorczości, który zaczął się po drugim hackathonie i ta edycja potrwa do czerwca 2019 r. Chcemy zachęcić do połączenia oczekiwań biznesu, większego mniejszego, z terenu województwa, z potencjałem, jaki drzemie w młodych mieszkańcach Płocka. A podczas dwóch edycji hackathonów zobaczyliśmy, że ten potencjał jest – zapewnia Tomasz Turczynowicz, prezes firmy „Smart Factor”.
Inicjatywa „Freedom” polega na akceleracji, czyli na wsparciu mentorów dla kolejnych grup młodych ludzi, aby mogli realizować swoje pomysły, z kolei Smart Factor postara się znaleźć dla nich partnerów biznesowych, aby na przestrzeni od trzech do sześciu miesięcy powstały z tego gotowe rozwiązania. Od miasta firma oczekiwała tylko jednego – przestrzeni do pracy dla młodych ludzi i dostanie takie w „Przetworni”. Całą resztę wzięła na siebie, począwszy od potrzebnego sprzętu po mentorów i ustalone wynagrodzenie na koniec (pod warunkiem dostarczenia produktu). Łącznie firma ma 34 podopiecznych (z hackathonów w Płocku i Kielcach) współpracujących z 26 mentorami, którzy podpowiadają w kwestiach informatycznych, prawniczych czy estetycznych, aby z tego projektu w przyszłości komuś chciało się skorzystać.
Po płockich hackathonach Smart Factor rozpoczął współpracę z 14 osobami (zostało 11). Udało się też znaleźć podmioty biznesowe z branży multimedialnej i spółki z grupy energetycznej zajmującej się fotowoltaiką i elektromobilnością zainteresowane zatrudnieniem młodych ludzi pod warunkiem dostarczenia gotowego produktu. Był też inny warunek – praca ma być w Płocku. – Mając tak wykształconych, doświadczonych już i kreatywnych pracowników łatwiej będzie pozyskać inwestorów – wtrącił prezydent. – Do pierwszej edycji hackathonu z pewną nieufnością podszedł SoftHard, a przy drugiej, dostrzegając potencjał, stał się już partnerem wydarzenia.
– Na przestrzeni najbliższego roku chcemy zainwestować w młodych ludzi kilkaset tysięcy złotych i zobaczymy co z tego wyjdzie – dodawał Turczynowicz. – Czy będą to rozwiązania dla miasta, czy poszczególnych firm z okolicy Płocka, to zobaczymy. Od uczestników nie oczekujemy żadnych nakładów finansowych. Liczymy natomiast na ich zaangażowanie.
[ZT]20446[/ZT]
Co w tym unikalnego? Turczynowicz wskazywał na bardzo wczesny proces wychodzenia firmy do młodych ludzi. Dawał za przykład młodych ludzi z południowej Polski, którzy w wieku 14 lat zostali zauważeni przez NASA. Chodzi o produkcję komponentów, które będą leciały w kosmos. – Najstarsi, z którymi współpracowaliśmy, mieli ok. 35-36 lat. Najliczniejsza grupa to osoby w wieku 17-18 do 23 lat – mówił prezes Smart Factor. –Nie jesteśmy typowym funduszem inwestycyjnym. Nie oczekujemy gotowego planu biznesowego, zespołu i modelu działania, tylko chcemy ten pomysł stworzyć z młodymi ludźmi, oferując wsparcie. Tak, by w dłuższej perspektywie stali się współwłaścicielami tego podmiotu. Cały proces akceleracji kończy się powstaniem startupu lub rozwiązaniem dla biznesu potrzebującego nutki innowacyjności. Ale to wszystko trwa. Już teraz niektórzy przewidują, że za parę lat kilka lub kilkanaście polskich miast będzie miało wzorcowy startup, działający na arenie międzynarodowej. – My nie chcemy czekać tych kilku lat. Wolimy podejść do innowacyjności w bardziej nieoczywisty sposób, inwestując teraz duże środki finansowe – podkreślał Turczynowicz. – Mamy już wsparcie Urzędu Miasta Płocka. Do tego trójkąta brakuje biznesu zainteresowanego wprowadzaniem innowacyjności. Firmy, które do tej pory nie zrobiły nic w kierunku innowacyjności, już są daleko w tyle.
Trzecia edycja hackathonu będzie zakrojona na większą skalę i z bardziej podniesioną poprzeczką, z oczekiwaniem wyższych kompetencji programistycznych od uczestników. Chociaż zarazem, jak dodawał wiceprezydent Jacek Terebus, znajdzie się przestrzeń dla tych, którzy swoją przygodę z programowaniem dopiero zaczynają.
Hackathony odbędą się pod koniec lutego lub na początku marca 2019 r. w dwóch miastach. – Podzieliśmy Polskę na pół. Chcemy, aby do Płocka przyjechali ludzie z północnej części kraju, do Częstochowy z południowej – wyjaśniał Turczynowicz. – Będzie to międzynarodowe wydarzenie. Mamy już sygnały od chętnych z Litwy i Ukrainy. Myślę, że najmłodsi będą mieli 15 lat. Nie ma górnej granicy wieku. Uczestnicy otrzymają dwa czy trzy konkretne zagadnienia, z którymi będą musieli się zmierzyć. W ten sposób wyłapiemy najlepszych, by już z nimi dalej pracować nad pomysłami.
Adepci dwóch poprzednich hackathonów zostaną zabrani na dwudniowy wyjazd szkoleniowy w ośrodku niedaleko Łodzi (27-28 października), aby uzbroić ich w niezbędną wiedzę, wiedzieli z jakimi pułapkami mogą się spotkać, na co uważać przy podpisywaniu umów, czego oczekuje rynek, jak budować wizerunek, redukować stres. Łącznie to 15 godzin warsztatów. Zajęcia poprowadzą wykładowcy z Politechniki Warszawskiej, prawnicy, a nawet oficerowie z Jednostki Specjalnej Grom. – Specjaliści od autoprezentacji, na przykładzie branży filmowej, pokażą jak potężne inwestycje trafiały do kosza w momencie, kiedy jakaś niewielka część była niedograna. Dokładnie to samo przekłada się na świat IT. My oczekujemy, aby im się chciało i konsekwencji. Z tym pierwszym aspektem często są kłopoty. A mimo to widzimy olbrzymie postępy. Wchodzą na poziom zawodowych programistów – chwalił Turczynowicz.
W inicjatywę „Freedom” zainwestowała spadkobierczyni najbogatszego Polaka, Dominika Kulczyk.
[ZT]20530[/ZT]
[ZT]20539[/ZT]