reklama

Wspomnienie Michała. Dużo się śmiał

Opublikowano:
Autor:

Wspomnienie Michała. Dużo się śmiał - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZbliża się piąta rocznica śmierci Michała Białeckiego, ucznia Jagiellonki, basisty płockiego zespołu Cokolwiek. Wzruszające wspomnienie o 19-latku napisała stęskniona rodzina i przyjaciele.

Zbliża się piąta rocznica śmierci Michała Białeckiego, ucznia Jagiellonki, basisty płockiego zespołu Cokolwiek. Wzruszające wspomnienie o 19-latku napisała stęskniona rodzina i przyjaciele.

Pamiętacie Michała?

                                      Michał Białecki 04.09.1992 - 25.01.2011

To już 5 lat bez Niego, pięć tak trudnych, bolesnych rocznic, nieznośnie pustych dni. „Ci, których kochamy, nie umierają nigdy, bo miłość to nieśmiertelność”. My kochamy i pamiętamy... Rodzice, Brat, Cała Rodzina i Przyjaciele.

Mama: W sierpniu 2010 roku Michał poprosił mnie o rozmowę. - 18 lat temu mnie urodziłaś i mam marzenie, żeby dostać gitarę basową - wyznał. - Ona kosztuje bardzo dużo pieniędzy. Byłem ją oglądać i poczułem, że muszę ją mieć.

Kupiliśmy ją razem z Jego Tatą, był taki szczęśliwy... Dzisiaj ta gitara stoi samotna, bez Michała.

Babcia: Michał był taki radosny, utalentowany, błyskotliwy. Trochę nieśmiały, wrażliwy, a jednocześnie nawiązujący liczne kontakty. Bo kochał ludzi. Tym bardziej jest tak trudno żyć i funkcjonować w świecie, w którym nie ma syna, brata, wnuka, przyjaciela. Pociechą jest jednak fakt, że najbliżsi myślą o Michale jak o kimś, kto żyje, a nie o kimś, kto zmarł. Wspominają Jego pasje – naukę języków, podróże, kolarstwo, no i oczywiście muzykę (szczególnie grę na gitarze basowej), liczne koncerty – ostatnie podczas WOŚP.

Tam, gdzie był Michał, zawsze była radość i był śmiech, jaśniał świat.

Ciocia: Michał. Pięć lat jak Cię nie ma z nami, bo szczęściarze w niebiosach cieszą się z Twojego towarzystwa. Nie ma Cię fizycznie, ale dla nas, rodziny i przyjaciół, jesteś. Zawsze i każdego dnia wspominamy, rozmawiamy, śmiejemy się razem z Tobą. Niezmiennie dzień w Koszelówce z Tobą był najlepszym dniem naszych wakacji. Tyle radości i śmiechu nie dał nam nikt i nigdy. Ale z Tobą zawsze tak było. Tam, gdzie byłeś Ty, tam była radość i uśmiech!!! Dlatego chyba wszyscy tak bardzo Cię kochają. Wiesz zapewne, że tęsknimy, ogromnie i niezmiennie, ale gdzieś tam z tyłu głowy jest myśl, że hasasz sobie szczęśliwy tam w górze, jeździsz na rowerze po niebieskich górach i tworzysz swoją muzykę. A my za niedługą chwilę dołączymy do Ciebie, i będziemy znowu mogli być razem.

Ech, Michaś, w sercach, w głowach, w powietrzu, w muzyce…Jesteś wszędzie, ale tak bardzo Ciebie brak.

Siostra cioteczna: Michaś, już pięć lat Cię nie ma. Miałam tylko siedem lat, gdy odszedłeś, więc moich wspomnień jest niewiele, ale za to bardzo je pielęgnuję. Pamiętam Twój wieczny uśmiech, zawsze kiedy się widzieliśmy, śmiałeś się radośnie. Pamiętasz, jak zabrałeś mnie na łyżwy? Miałam tylko 6 lat, a Ty szedłeś na randkę z dziewczyną!!! Teraz już wiem, że to wcale nie było takie oczywiste, że inni bracia nie robią takich rzeczy, na przykład mój brat, on nigdzie mnie nie zabiera ze sobą, bo się wstydzi, a Ty nie! I do McDonalda też mnie zabierałeś przecież, i zawsze mówiłeś „Moja Gosia”. Tak bardzo mi Ciebie brakuje Michaś. Piszę do Ciebie listy, ale to nie to samo. Wiem, że jesteś szczęśliwy, ale tęsknię.

Koleżanki i koledzy:

Rodzice Michała z pieczołowitością zbierają każde, najdrobniejsze wspomnienie o swoim dziecku. Błaha z pozoru chwila, nieuważny uśmiech, zapamiętany gest, dobre słowo - to tak drogie sercu stęsknionych rodziców pamiątki. Z tych drobniutkich wspomnień przebija jedno - uśmiech. Michał naprawdę ciągle się śmiał.

„Miał ksywkę „Biały”, więc ja i Madzia obsypałyśmy go w parku mąką przed szkołą. A później cała szkołą to zobaczyła i mnóstwo osób szło do sklepu kupić mąkę i też go obsypywali...”

„Siedziałam kiedyś sama na korytarzu i Michał do mnie podszedł (to było przed jakimś jego koncertem) i powiedział mi, że już ma zimne dłonie. Nie wiedziałam, o co chodzi, więc wytłumaczył mi, że zawsze tak ma, gdy się czymś stresuje.”

„Kiedyś Michał grał koncert w Wiśle i na koncert przyszła spora ekipa znajomych z klasy. W pewnym momencie zaczęli go wołać w trakcie występu. Bardzo się wtedy cieszył”.

„Przyjechał kiedyś rowerem do Koszelówki i jedna z dziewczyn z klasy miała do niego dojechać. Coś skrzypiało jej w rowerze i Michał strasznie się z tego śmiał przez cala drogę”.

"Gdy siedział ze mną w ławce i widział, że mam jakiś słabszy humor, to zabierał mi zeszyt i rysował "wesołego brokuła".

„Zawsze siadał na kolana dziewczynom i się śmiał, gdy mówiliśmy, że już ma schodzić, bo jest za ciężki”.

„Jak Michałowi nie chciało się iść na jakieś zajęcia, to brał klucz do sali, w której grał, i mówił nauczycielom, że ma próbę przed jakimś występem. Często wyciągał też mnie, mówiąc, że i ja będę z nim grać”.

"Kiedyś zaprosił mnie na koncert swojego zespołu. Zapytałam, co to za koncert, gdzie, bo chciałam się odpowiednio ubrać. Michał jak to Michał - powiedział, że na luzie, że to takie tam granie. Więc poszłam w jeansach i koszulce, a okazało się, że to był jakiś bal - wszyscy byli wyszykowani, w sukniach, garniturach i ja biedna szara myszka. A Michał tylko się śmiał!"

Msza Święta w intencji śp. Michała Białeckiego zostanie odprawiona 24 stycznia o godzinie 18.00 w kościele św. Wojciecha na Podolszycach Południowych.

Fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock i archiwum prywatne

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE