Wisła bez wyrazu przy Łazienkowskiej. Nafciarze w słabym stylu przegrali z Legią [ZDJĘCIA]

Wisła Płock jest w kryzysie i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Nafciarze u siebie punktują jeszcze średnio, ale na wyjazdach są jedną z najgorszych drużyn w PKO Ekstraklasie. Podopieczni Pavol Stano na innych stadionach zdobyli zaledwie 9 punktów i pod tym względem wyprzedzają tylko Miedź Legnicę. 

Przy Łazienkowskiej szkoleniowiec Wisły nie mógł skorzystać z Jakuba Rzeźniczaka, który pauzuje za nadmiar żółtych kartek. Do składu, po skutecznym odwołaniu, przywrócony został za to Rafał Wolski. Lider ofensywy Nafciarzy wniósł jednak niewiele do spotkania, choć z drugiej strony to on oddał jedyny celny strzał w pierwszej połowie.

Goście w pierwszej połowie grali słabo i zostali całkowicie stłamszeni przez Wosjkowych. Legia grała agresywniej, lepiej się ustawiała i po prostu narzuciła swoje warunki gry, choć z drugiej strony wielkich sytauacji do zdobycia bramki gospodarze nie mieli. Bramkę podopiecznym Kostii Runjaicia podarował Adam Chrzanowski, który w bezmyślny sposób sfaulował Tomasa Pekharta. Czeski napastnik nie miał większych szans na dojście do piłki, choć wygrał walkę o pozycję. Spanikowany stoper ciągnął napastnika za koszulkę, a sędzia Jarosław Przybył, po obejrzeniu akcji na wideo, zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Pewnym wykonawcą okazał się Josue. 

Wisła niewiele zrobiła przez pierwsze 45 minut. Nieco ożywienia wniosła końcówka, kiedy to Nafciarze potrafili wymienić kilka podań na połowie rywali, a wsomniany Wolski szarpnął skrzydłem i oddał jedyny celny strzał Wisły w pierwszych 45 minutach. 

W drugiej odsłonie Nafciarze zagrali już nieco lepiej. Więcej było utrzymywania się przy piłce na połowie Legii, choć nie przekładało się to na zagrożenie pod bramką Kacpra Tobiasza. Raz na uderzenie z dystansu zdecydował się Piotr Tomasik, ale golkiper Legii bez większych problemów sparował ten strzał. Poza tym Legia była raczej spokojna. Trudno nie odnieść wrażenia, że gospodarze nie grali na maksimum swoich możliwości. 

Czas mijał, na boisku pojawił się m.in. Dawid Kocyła, który nieco ożywił grę ofensywną swojego zespołu. Na zbyt wiele się to jednak nie przełożyło, a co gorsza w doliczonym czasie gry błąd przy wyprowadzeniu piłki popełnił Jakub Szymański. Futbolówkę przechwycił Ernest Muci, podprowadził ją kilka metrów i huknął w stronę bramki Bartłomieja Gradeckiego. Piłka zetrzepotała w sieci i przypieczętowała wygraną gospodarzy. 

Wisła przegrała przy Łazienkowskiej 0:2 i nadal nie może być w 100 proc. pewna utrzymania w PKO Ekstraklasie. W kolejnym meczu Nafciarze podejmą na własnym stadionie Stal Mielec. Początek meczu w niedzielę 7 maja o 12:30. 

Legia Warszawa - Wisła Płock 2:0 (1:0)

1:0 - Josue 13' (rz. k.)

2:0 - Ernest Muci 90'

Legia: 1. Kacper Tobiasz - 55. Artur Jędrzejczyk, 8. Rafał Augustyniak, 5. Yuri Ribeiro - 13. Paweł Wszołek (61', 20. Ernest Muçi), 99. Bartosz Slisz, 67. Bartosz Kapustka (46', 16. Jurgen Çelhaka), 27. Josué (74', 86. Igor Strzałek), 28. Makana Baku - 7. Tomáš Pekhart (83', 39. Maciej Rosołek), 19. Carlitos (62', 25. Filip Mladenović).

Wisła: 69. Bartłomiej Gradecki - 19. Martin Šulek, 71. Jakub Szymański, 3. Steve Kapuadi, 4. Adam Chrzanowski (73', 27. Milan Kvocera), 77. Piotr Tomasik - 14. Mateusz Szwoch (87', 11. Martin Hašek), 23. Filip Lesniak (74', 8. Dominik Furman), 10. Rafał Wolski - 18. Bartosz Śpiączka (73', 24. Marko Kolar), 20. Łukasz Sekulski (60', 9. Dawid Kocyła).

Żółte kartki: Augustyniak, Kapustka, Pekhart - Chrzanowski, Tomasik, Lesniak.

Sędzia: Jarosław Przybył.