Koszt utrzymania jednego więźnia w Polsce to 3 tys. 150 zł. Pracują, ale nie wszyscy. Tu nikt nikogo do pracy nie zmusi. W płockim Zakładzie Karnym proporcje są, podobnie jak w kraju, niezbyt korzystne. Wiezień albo nic nie zarobi, bo nie ma pracy, a jak pracę już ma, to najczęściej nieodpłatną. Resort sprawiedliwości chce zmian w przepisach.
Zgodne z krajowymi statystykami za więziennymi kratami w październiku 2016 roku siedziało 71 tys. 696 osób, przy czym ponad ponad 2,5 tys. osadzonych to kobiety. W tym samym miesiącu zaledwie 361 skazanych otrzymało możliwość odbywania kary pozbawienia wolności poza zakładem karnym w systemie dozoru elektronicznego. W płockim zakładzie obecnie przebywa 600 osadzonych, wśród nich nie ma ani jednej kobiety. Za murami przy Sienkiewicza mogą przebywać więźniowie różnej kategorii. To jednostka typu zamkniętego dla recydywistów penitencjarnych, który dopuścili się przestępstwa umyślnie.
Koszt utrzymania jednego więźnia sięga już kwoty 3 tys. 150 zł. Pieniądze na ich utrzymywanie płyną z państwowego budżetu, czyli z podatków. Czemu więc w Polsce wskaźnik zatrudniania więźniów wynosi 36 proc, natomiast w Czechach lub w Niemczech 60 proc.? Z pewnością wiek osadzonych nie stanowi tu przeszkody. W polskich zakładach karnych dominują osadzeni w przedziale wiekowym od 20 do 40 kilku lat. Praca jest dla nich urozmaiceniem dnia, elementem resocjalizacji, no i rzecz jasna wiąże się z wynagrodzeniem (chociaż też nie zawsze), które przydaje się do spłaty długów zaciągniętych jeszcze przed trafieniem za kraty. Zaglądając do statystyk za wrzesień 2016 roku w kraju zatrudniono nawet nie połowę wszystkich osadzonych (28 tys. 48 osób), w tym odpłatnie 12 tys. 21 więźniów i nieodpłatnie 16 tys. 27. Nikt nie kwapił się do oferowania im umowy o pracę z minimalnym wynagrodzeniem (zaledwie 3 osoby w ciągu miesiąca otrzymywały taki rodzaj umowy, umowy zlecenie czy umowy o dzieło były częściej spotykanym rozwiązaniem). Zatrudniano ich głównie przy pracach publicznych (2 tys. 688 osób), praca na cele charytatywne zdarzała się znacznie rzadziej (656 więźniów). W 2015 roku więźniom oferowano prace porządkowe i pomocnicze, pomagali w bibliotekach, czasem w pralni.
Podobnie dzieje się w Płocku. Od rzeczniczki płockiego więzienia, kpt Marleny Kubery dowiedzieliśmy się, że na 600 osadzonych odpłatnie pracuje zaledwie 33 mężczyzn, 119 nieodpłatnie. Pracuje również dwóch tymczasowo aresztowanych.
- Znajdują zatrudnienie w kuchni, w warsztacie, w kotłowni – wymienia kolejne prace porządkowe i pomocnicze. - Jeśli wykonują pracę nieodpłatnie, to przede wszystkim na rzecz samorządu, płockiego hospicjum, Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki, ZHP, Szkoły Podstawowej nr 3, 6 i 16. Osadzonych zatrudniają również firmy prywatne, aktualnie jest to dom weselny pod Płockiem. Koszty zatrudniania pokrywa wówczas kontrahent, który część kosztów może odzyskać z Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych.
Dlaczego nie zatrudnia się pozostałych osadzonych? Zgodnie z informacjami Ministerstwa Sprawiedliwości i Centralnego Zarządu Służby Więziennej z 2015 roku, nie chodziło o niezdolność do pracy, tylko o brak tej pracy. Średni poziom bezrobocia wśród więźniów wyniósł 27,5 proc. (rok wcześniej 27,9 proc.). Ci, którzy mieli zatrudnienie, zarabiali średnio 1 tys. 191 zł za przepracowanie 113 godzin. Średnio stawka za jedną godzinę wyniosła 10,48 zł. Pamiętajmy jednocześnie, że więzień przed wyjściem na wolność nie otrzyma tych pieniędzy do ręki w takiej wysokości. Teraz część kwoty odprowadza się do ZUS-u, na Fundusz Aktywizacji Zawodowej Skazanych (25 proc.), 10 proc. zasila Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Oczywiście pozostała kwota (o ile nie ma do spłaty długów czy zasądzonych alimentów, które zmniejszą kwotę „na rękę”) stanowi zabezpieczenie środków do życia już po wyjściu z więzienia.
W Płocku pracy dla osadzonych szukają poprzez miejski i powiatowy urząd pracy, sami rozsyłają oferty do firm. - Zainteresowanie osadzonych zatrudnieniem jest duże. Natomiast nie każdy z osadzonych ubiegających się o zatrudnienie może to zatrudnienie uzyskać – dodaje Kubera. - Liczą się m. in. posiadane umiejętności, wykształcenie, doświadczenie w zawodzie, stan zdrowia, czy posiada zajęcia alimentacyjne.
Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało pilotażowy program, a w nim w ciągu ośmiu lat budowę 40 hal produkcyjnych niedaleko zakładów karnych za 105 mln zł. Prace legislacyjne, które się toczą, odnoszą się do zmian zasad nieodpłatnego zatrudniania. Obecnie osadzony może wykonywać jedynie prace porządkowe. Rząd postanowił zwiększyć katalog możliwości o kolejne podmioty, w tym spółki prawa handlowego, fundacje i stowarzyszenia, młodzieżowe ośrodki socjoterapii, samorządowe jednostki organizacyjne, podmioty założone przez gminę, placówki służby zdrowia.
W zamian za zatrudnianie osadzonego przedsiębiorca będzie miał większe korzyści. Dotychczas mógł liczyć na bonus za zatrudnienie skazanego (ryczałt w wysokości 20 proc. wartości wynagrodzenia przysługującego osobom pozbawionym wolności). Ryczałt miałby być zwiększony do 40 proc.. Teraz podział pensji odbywałby się w dodatku w inny sposób: z przekazaniem 7 proc. na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomoc Postpenitencjarną, 45 proc. na Fundusz Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy (w tym wspomniane 40 proc. na ulgi dla przedsiębiorców zatrudniających więźniów i 5 proc. na inwestycje), natomiast pozostałe 48 proc. przypadłoby skazanemu.
O przeanalizowanie możliwości częstszego angażowania więźniów ostatnio prosili dwaj radni Polskiego Stronnictwa Ludowego, Michał Sosnowski i Tomasz Kominek. Wskazywali, że takie rozwiązanie pomoże przy resocjalizacji, mogłoby zagwarantować także oszczędności gminie poprzez zatrudnienie ich w spółkach lub w jednostkach budżetowych, korzystając z przykładu innych samorządów z Warszawy, Zamościa, Pińczowa, Brzegu czy Sierakowa Śląskiego. Z odpowiedzi wiceprezydenta Romana Siemiątkowskiego wynika, że mamy już wyznaczone dwa podmioty, płockie zoo i Muniserwis, do których mogą trafić skazani na karę ograniczenia wolności i do wykonania pracy społecznie użytecznej. W ogrodzie zoologicznym praca jest możliwa w ciągu dnia nie dłużej niż przez cztery godziny. To około 80 osób rocznie skierowanych przez Sąd Rejonowy.
W przypadku Muniserwisu w sierpniu tego roku odbyło się spotkanie dyrektora tej jednostki i dyrektora Zakładu Karnego, aby docelowo ustalić warunki zatrudniania. Ponadto możliwość nieodpłatnego zatrudniania więźniów wstępie zadeklarowały Wodociągi Płockie, Agencja Rewitalizacji Starówki, Przedsiębiorstwo Gospodarowania Odpadami oraz Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Dużo zależy od tego, co będzie dalej z projektem „Kodeksu karnego wykonawczego”, poszerzającego katalog podmiotów, które mogłyby zatrudniać osadzonych.