Koło 13.00 przy Lachmana błąkał się kilkunastoletni chłopiec, a ponieważ dziecko jest upośledzone umysłowo, policja nie mogła ustalić jego personaliów. Na szczęście po dwóch godzinach zgłosili się dziadkowie chłopca.
Parę minut po 13.00 taksówkarz zauważył błąkającego się samotnie przy ulicy Lachmana (Międzytorze) chłopca. Wezwał policję. - Dziecko jest upośledzone w stopniu głębokim, nie możemy nawiązać z nim żadnego kontaktu, nie wiemy, jak się nazywa, ile ma lat, gdzie są jego rodzice czy opiekunowie - mówił rzecznik płockiej policji, Piotr Jeleniewicz.
Po dwóch godzinach poszukiwań opiekunów chłopca, na policję zgłosili się jego dziadkowie. Okazało się, że malec wyszedł z babcią na spacer, po czym za Chiny nie chciał wejść z powrotem do klatki. Babcia pobiegła na górę po dziadka, żeby przemówił wnukowi do rozsądku, a w tym czasie chłopiec oddalił się od domu. Gdy przerażeni dziadkowie przeczesywali osiedle w poszukiwaniu zguby, policjanci równie skwapliwie poszukiwali ich samych. - Na szczęście, wszystko skończyło się dobrze: po 15.00 zrozpaczeni dziadkowie zdecydowali się zadzwonić na policję, chłopiec wrócił do domu - poinformował Piotr Jeleniewicz.
Wielkie poszukiwania na Lachmana
Opublikowano:
Autor: MR, KMP Płock
Przeczytaj również:
WiadomościKoło 13.00 przy Lachmana błąkał się kilkunastoletni chłopiec, a ponieważ dziecko jest upośledzone umysłowo, policja nie mogła ustalić jego personaliów. Na szczęście po dwóch godzinach zgłosili się dziadkowie chłopca.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE