Jedynie sześciu kleryków przyjęto na pierwszy rok do Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku. Czy w sąsiednich diecezjach jest równie dramatyczna sytuacja?
Seminaria duchowne w całej Polsce skarżą się na zmniejszenie liczby kandydatów do kapłaństwa. Jak podała Katolicka Agencja Informacyjna, w tym roku prognozuje się spadek liczby kleryków w seminariach diecezjalnych i zakonach o ok. 10 proc.
Nie inaczej jest w Płocku - w tym roku w dwóch naborach do seminarium zgłosiło się jedynie sześciu mężczyzn pragnących zostać księżmi. Wprawdzie dokumenty można składać aż do rozpoczęcia roku akademickiego, ale jako że w ubiegłym roku kandydatów do święceń było niewiele więcej (zaledwie siedmiu), trudno się spodziewać, by ta liczba mogła się znacząco zmienić. Jeśli się utrzyma, w tym roku na wszystkich kursach będzie 41 kleryków (w 2014 r. było ich 55).
Jak jest w sąsiednich diecezjach?
Sprawdziliśmy, jakie obłożenie miały seminaria w sąsiadujących z płocką diecezjach. Prawie wszędzie zdecydowano się na maksymalne wydłużenie terminu składania dokumentów aż do rozpoczęcia roku akademickiego, więc również i te liczby mogą ulec nieznacznym zmianom.
Ale to, co z nich wynika już dziś, nie napawa optymizmem. Najwięcej, bo kilkunastu kandydatów do kapłaństwa przyjmie metropolitalne seminarium w Warszawie (łącznie do święceń przygotowuje się tam ponad 90 alumnów), ale w większości okolicznych seminariów liczba kandydatów to kilka, góra kilkanaście osób.
I tak: we Włocławku zgłosiło się na razie 11 mężczyzn, w Łomży - 10, w Toruniu - 9, na warszawskiej Pradze - 6. Najgorzej jest obecnie w Łowiczu, gdzie na pierwszy rok przyjęto na razie tylko dwóch kandydatów. Niepewna sytuacja jest również w Olsztynie. Jak dowiedzieliśmy się w tamtejszym seminarium, swoją przyszłością jako księży zainteresowanych jest tam na razie pięciu mężczyzn, ale przez dłuższy czas był tylko jeden kandydat do kapłaństwa. W nieodległej od nas Łodzi (nie sąsiaduje bezpośrednio z diecezją) zgłosiło się 12 mężczyzn czujących powołanie kapłańskie.
Wszystkie seminaria zadają sobie dziś pytanie - czy to kwestia spadku liczby powołań czy jakichś błędów w formacji? O problemach i wyzwaniach stojących przed seminariami, które powoli zaczynają świecić pustkami, dyskutowano podczas zjazdu rektorów w Licheniu.
My zapytaliśmy o nie rektora WSD w Płocku.
[ZT]13318[/ZT]
Ksiądz katolicki: Wcale nie brakuje księży
W dyskusji na temat spadku liczby powołań sporą popularność zdobył komentarz jednego z księży z Krakowa, który na swoim profilu na Facebooku zamieścił swoją opinię, publikowaną potem forach i innych stronach.
- Od lat powtarzam (ku zdziwieniu wielu), że wcale nie brakuje księży na świecie - napisał ks. dr Wojciech Węgrzyniak. - Przekonanie to opieram na stosunku liczby księży do praktykujących katolików (a nie do ilości populacji na danym terenie), a zwłaszcza na tym, że nigdy nie spotkałem księdza, który by pracował jako ksiądz przynajmniej 8 godzin na dobę. Wielu księży jest przede wszystkim katechetami, wykładowcami, budowniczymi, organizatorami, publicystami, dziennikarzami, itd. Ale nie po to zostali wyświęceni. Mężczyznę wyświęca się na kapłana po to, żeby: 1) odprawiał Mszę św., 2) spowiadał, 2) namaszczał chorych.
Wszystkie inne czynności mogą być zdaniem kapłana wykonywane przez inne osoby, niekoniecznie księży. - W każdej innej sprawie może on być zastąpiony bądź przez diakona, bądź przez katechetę bądź przez wiernego a nawet niewiernego - pisze duchowny. - Problemem na świecie nie jest brak powołań. One zależą od Boga. I On sobie dobrze radzi. Problemem jest to, co my z tymi powołaniami robimy. A może największym problemem jest co zrobić, żeby księża uwierzyli w to, do czego zostali wyświęceni i oddali się bardziej tym trzem cudom, które Bóg przez nich działa: przychodzi jako pokarm pod postacią Chleba, odpuszcza grzechy i pokrzepia chorych mocą namaszczenia.
Na koniec garść danych: na terenie całej diecezji płockiej jest ponad 600 księży. Pracują w blisko 250 parafiach. Liczbę katolików na terenie diecezji szacuje się na ponad 800 tys. osób.
[ZT]10541[/ZT]