Ratusz zapewnia, że rzekome plany sprywatyzowania szpitala miejskiego to tylko plotki. Ale 100 mln zł skądś trzeba wziąć...
Plotki o tym, że miasto szykuje się do sprzedaży szpitala św. Trójcy krążą po Płocku od kilku ładnych miesięcy. Już w kwietniu płocka „Gazeta Wyborcza” pisała o spotkaniu przedstawicieli PZU z prezydentem Andrzejem Nowakowskim i wiceprezydentem Dariuszem Ciarkowskim. Ponoć właśnie tam padły pytania o ewentualną współpracę między samorządem a partnerem, który wcześniej kupił dawną Orlen Medikę i poważnie rozgląda się za kolejnymi tego typu inwestycjami.
- Nie mamy planów ani prywatyzacji Płockiego Zakładu Opieki Zdrowotnej ani innych zmian strukturze udziałów spółki - zapewnia Hubert Woźniak z biura prasowego Ratusza.
Skąd więc te plotki? - Prawdopodobnie znamy powody takich informacji krążących po mieście - stara się rozwiać wątpliwości płocczan Woźniak. - Prezydent Nowakowski nie ukrywał, że doszło do spotkania z przedstawicielami Grupy PZU i że temat ewentualnego partnerstwa, jeśli chodzi o dalszy rozwój spółki, został poruszony.
Hubert Woźniak przyznaje, że to prezydenci chcieli wiedzieć, czy PZU byłoby zainteresowane współpracą. - Bo grzechem byłoby nie zapytać - twierdzi przedstawiciel Ratusza. - Przed szpitalem stoją wielkie wyzwania i szukamy różnych sposobów, jak im sprostać.
Te wielkie wyzwania to przede wszystkim konieczność modernizacji szpitala i dostosowania go do wymogów nałożonych przez ustawodawcę. Według szacunków, modernizacja pochłonie aż 100 mln zł. Na co tak zawrotna suma? Zapytaliśmy w Płockim ZOZ-ie, czekamy na odpowiedź.
Dlatego prezydenci pytają o ewentualnych partnerów, nie tylko Grupę PZU. - Orlen też? - dopytujemy - Niewykluczone - zapowiada Ratusz.
Urzędnicy nie kryją, że chcą zbadać wszystkie możliwe opcje, dlatego w Wydziale rozwoju miasta właśnie przygotowany jest projekt uchwały dotyczący zgody rady miasta na udział w programie „Platforma partnerstwa publiczno-prywatnego” Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. - Projekt dotyczy sektora ochrony zdrowia, jest to wsparcie merytoryczne dla samorządu, a jego wynikiem będzie opracowanie na bazie różnych projektów, doświadczeń i dokumentów analizy opłacalności i realności zawiązania partnerstwa publiczno-prywatnego, a także zdobycia środków unijnych - wyjaśnia Hubert Woźniak. - O prywatyzacji nie było mowy.
W skrócie mówiąc - Ratusz chce wziąć udział w projekcie, by zobaczyć, jakie ma opcje jeśli chodzi o perspektywę dostosowania go do aktualnych przepisów o ochronie zdrowia (opcje to m.in. właśnie formuła ppp, a także środki unijne), skorzystać z doświadczeń innych krajów, ale zapewnia, że nie wiąże się to ani z decyzjami odnośnie przyszłości szpitala, ani ze zmianami w strukturze jego udziałów. Zresztą również formuła partnerstwa publiczno-prywatnego nie oznacza sprzedaży udziałów. Może to być rodzaj kredytu udzielonego przez inwestora prywatnego instytucji publicznej. - Pierwszy raz w Płocku taka formuła zostaną wykorzystana w przypadku Wodociągów Płockich na przełomie XIX i XX w. - przypomina Hubert Woźniak. - To wtedy za prywatne pieniądze zbudowano wieżę ciśnień, ujęcie wody i inne obiekty, a po jakimś czasie miasto kupiło je od prywatnego inwestora.
Ze wstępnych informacji wynika, że radni mają się pochylić nad uchwałą podczas najbliższej sesji rady miasta.