Co było w pojemnikach, które znaleziono w lesie niedaleko Grabiny i dlaczego zostały uprzątnięte zgodnie z dyspozycją spółki PERN?
W poniedziałek leśniczy natrafili na beczki z chemicznymi substancjami. Dobra wiadomość jest taka, że nie ma skażenia środowiska w związku ze znaleziskiem w lesie. - Beczki nie były podziurawione – uspokaja rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Płocku.
Co to było dokładnie i jakie mogą być skutki dla środowiska, to już miała sprawdzić grupa chemiczna wysłana do podpłockiego lasu.
[ZT]17126[/ZT]
- Jak dotąd ustalono, że w sześciu pojemnikach 5-litrowych znajdował się kwas solny 35 i 38 procentowy, w jednym zbiorniku był kwas ortofosforowy 85-procentowy. Znaleźliśmy 1 kg wodorotlenku sodu – wymienia Edward Mysera z Państwowej Straży Pożarnej w Płocku. Wodorotlenek sodu to inaczej soda kaustyczna. - Substancja, której nie zidentyfikowały nasze przyrządy, znajdowała się w kolejnych pojemnikach o łącznej pojemności 300 litrów. Nie ma zagrożenia dla środowiska. Właściciel lasu zobowiązany jest do usunięcia beczek.
Jednak policja twierdzi, że to nie Lasy Państwowe mają zająć się sprawą znaleziska.
- Beczki zabrano dziś rano na polecenie PERN – dowiadujemy się z kolei od mł. asp. Jarosława Ostrowskiego z Komendy Miejskiej Policji. Nic mu nie wiadomo, aby w tej sprawie toczyło się postępowanie.
Zapytaliśmy więc w PERN, jaki mają związek ze znaleziskiem.
- Odpady zostały usunięte przez firmę Remondis na prośbę PERN - potwierdza Małgorzata Jaros-Nowak z działu komunikacji w tym przedsiębiorstwie. - Odpady do nas nie należą. Znajdowały się w pasie ochronnym rurociągów PERN.