reklama

Wdrapał się na skarpę i nie mógł zejść

Opublikowano:
Autor:

Wdrapał się na skarpę i nie mógł zejść  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościJama Morusa, jak nazywana jest dobrze znana grota w płockiej skarpie, skusiła turystę z Warszawy. Wdrapać się było łatwo, gorzej z zejściem. Nieborak potrzebował pomocy staży pożarnej.

Jama Morusa, jak nazywana jest dobrze znana grota w płockiej skarpie, skusiła turystę z Warszawy. Wdrapać się było łatwo, gorzej z zejściem. Nieborak potrzebował pomocy staży pożarnej.

Charakterystyczna jaskinia pośrodku nadwiślańskiej skarpy, nazwana przed laty Jamą Morusa na cześć bohatera jednej z legend miejskich mówiących o kryminaliście, który właśnie w czeluściach pieczary miał się ukrywać przed żandarmerią rosyjską, skusiła amatora wspinaczki. Wdrapać się było łatwo, ale strome zejście przeraziło śmiałka nie na żarty.

Koniec przygody był taki, że spacerujący nad Wisłą w niedzielę zastali pod skarpą wóz strażacki i ratujących nieboraka w opałach strażaków.

Akcję ściągania turysty z wysokości zarejestrował spacerujący nad Wisła internauta o nicku Carlos Tabaka, a filmik nazwał „Płock - problem z powrotem na level  0”. Na filmiku widać wyraźnie, jak pod skarpę podjeżdża wóz strażacki, a strażacy po drabinie wchodzą po nieszczęśnika.

- Mężczyzna tłumaczył się, że miejsce nie było ogrodzone, nie miało żadnej tabliczki z zakazem wejścia, dlatego postanowił wejść na górę i zobaczyć to miejsce z bliska - mówi mł. bryg. Artur Czachowski, naczelnik Wydziału Operacyjnego Państwowej Straży Pożarnej w Płocku.  - Okazało się, że choć wejść było łatwo, z zejściem będzie gorzej, bo jest tam bardzo stromo. 

Okazuje się, że dla strażaków to nie pierwszyzna - już nie raz i nie dwa ratowali z opresji śmiałków w tym właśnie miejscu. - Kilka lat temu podobny problem mieli ojciec z synem, którzy weszli na górę groty - wspomina Artur Czachowski.

W tym przypadku w zejściu ze skarpy pomogła 10-metrowa drabina i jeden zastęp strażaków. - Przy komendzie powstaje właśnie grupa ratownictwa wysokościowego, w razie czego można też było użyć  technik linowych - uspokaja naczelnik wydziału.

Może faktycznie ustawienie tabliczki z ostrzeżeniem byłoby dobrym pomysłem? - Myślę, że płocczanie zdają sobie sprawę z ryzyka, gorzej z osobami przyjezdnymi - zastanawia się strażak. - Zapewne, gdyby ów mężczyzna zauważył taka tabliczkę, dwa razy by się zastanowił przed wejściem na górę.

Filmik z akcji ściągania mężczyzny można zobaczyć

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE