W niedzielę odbędą się wybory do rad osiedli, poza Ciechomicami. Zgłoszenia dwóch kandydatek zostały unieważnione z powodu braku zameldowania u jednej z pań. Tak wynika z uchwały Miejskiej Komisji Wyborczej. Okazuje się jednak, że cała ta sytuacja nie jest taka prosta i może mieć konsekwencje także za cztery lata.
Osiedlowych radnych wybierzemy 21 maja, czyli już w najbliższą niedzielę. Głosować możemy od godz. 7.00 do 19.00. Wyborów nie odbędą się jednak w Ciechomicach, o czym poinformowała Miejska Komisja Wyborcza. Zgłoszenie jednej z pań, do niedawna długoletniej mieszkanki Ciechomic i pełniącej już funkcję radnej osiedlowej, uznano za nieważne z powodu braku spełnienia wymogu zameldowania i skreślono ją z listy kandydatów. Zdążyła załatwić meldunek tymczasowy na okres do trzech miesięcy, ale to zbyt krótki czas, aby mogła starać się o mandat, ponieważ kandydatka lub kandydat musi posiadać zameldowanie na pobyt stały bądź pobyt czasowy dłuższy niż kadencja rady mieszkańców na terenie osiedla Ciechomice.
Sprawa nie skończyła się na skreśleniu jednego nazwiska. Pełnomocniczką przy zgłoszeniu kandydatury była Ewelina Ambroziak, która również chciała startować w wyborach. W tym przypadku jedna pani zgłaszała drugą, oświadczenie złożono jednak za wcześnie, ponieważ załatwianie formalności związanych z zameldowaniem u drugiej z kobiet potrwało dłużej. Wyszło na to, że Ewelinę Ambroziak zgłosiła osoba bez meldunku.
- Nie zakładam, że działały w złej woli - podkreśla przewodnicząca MKW, Iwona Krajewska.
Na to nakłada się kolejny aspekt sprawy. Już od początku zgłoszono minimalną liczbę kandydatów, czyli 16 osób (do rozdysponowania będzie 15 mandatów). Ostatecznie MKW zdecydowała o wykreśleniu z listy nie jednego, lecz dwóch nazwisk, zostaje stanowczo zbyt krótka lista. Rezultat: w najbliższą niedzielę nie będzie wyborów do rady osiedlowej w Ciechomicach. Iwona Krajewska zwraca uwagę, że byłoby znacznie prościej, gdyby problem z usunięciem jednej osoby ze składu wystąpił już po wyborach. Wówczas do rady wchodzi kolejna osoba z listy, a nawet jeśli by takiej nie było, rada działałaby w okrojonym składzie. A tak sytuacja zaskoczyła wszystkich.
Przypomnijmy, że kandydaturę musi poprzeć swoimi podpisami co najmniej 15 osób zamieszkałych na danym osiedlu, taki jest wymóg w ordynacji.
Ewelina Ambroziak uważa, że została wprowadzona w błąd. - Dzwoniłam do Urzędu Miasta Płocka, przełączono mnie do działu, w którym otrzymałam informację, że osoba popierająca nie musi mieć meldunku na terenie osiedla Ciechomice – tłumaczyła. Na początku usłyszała ostrzeżenie, że rozmowa jest nagrywana, dlatego wystarczy odsłuchać nagranie. W Ratuszu twierdzą, że rozmowy są nagrywane, jeśli dzwoni się na infolinię, ale już nie do poszczególnych komórek organizacyjnych. Niestety kandydatka nie pamiętała nazwiska osoby, z którą rozmawiała, ani nazwy działu czy dokładnej daty. Mówi, że z pewnością musiało dojść do tej rozmowy najpóźniej 27 marca. Kierowniczka Biura Obsługi Rady Miasta, Beata Cała przypomina dwa artykuły z ordynacji wyborczej, spośród tych 15 osób popierających konkretną kandydaturę uprawnionymi do składania zgłoszeń są pierwsi trzej wyborcy, którzy podpisali się na liście, a w tym przypadku za wyborców uważa się osoby stale zamieszkujące na obszarze działania rady (są zameldowane na pobyt stały lub czasowy dłuższy niż kadencja rady osiedla). Innymi słowy zarówno osoba kandydująca, jak i osoba popierająca (a także pełnomocnik) muszą przynajmniej od czterech lat mieszkać na terenie osiedla Ciechomice, a nie w innej części Płocka.
- Gdyby ktoś zwrócił na to uwagę miesiąc temu, byłby czas, aby sytuację jakoś naprawić, a tak otrzymują informację o unieważnieniu na kilka dni przed wyborami. Czy ktoś to wszystko sprawdza na etapie weryfikacji? - dziwi się Ewelina Ambroziak. - Działam społecznie już od wielu lat. Mieliśmy plany. Chcieliśmy wesprzeć osoby starsze, urządzić piknik rodzinny, aby zintegrować mieszkańców. Nie było tu żadnej złej woli, tylko chęć działania - zarzeka się, podobnie mówi druga kandydatka. Niestety panie polegały głównie na przekazach od innych osób, nie skupiły się na samym tekście ordynacji wyborczej.
Co w takim razie z weryfikacją? Kandydat podpisuje się pod oświadczeniem, w którym wpisany jest adres z meldunku. Do tego jest dołączona lista z osobami, które tę kandydaturę poparły wraz z ich adresami. MKW sprawdza, czy są to adresy z danego osiedla, jednak jak dotąd nie było wymogu, aby kontrolować, zgodnie z ewidencją ludności, jak długo ktoś jest zameldowany na osiedlu. Beata Cała wyjaśnia, że Wydział Ewidencji i Spraw Obywatelskich mieści się na Piłsudskiego 6, z kolei Miejska Komisja Wyborcza swoją pracę wykonuje w Ratuszu na Starym Rynku. - Nie możemy wynosić dokumentów – podkreśla urzędniczka. Ponadto dostęp do danych osobowych nie przysługuje ot tak każdemu z Ratusza. Zarówno ona, jak i Iwona Krajewska, zgodnie mówią o mandacie zaufania względem mieszkańców. Przy kolejnych wyborach, jeśli dojdzie do zmiany ordynacji wyborczej, już tak zapewne nie będzie. Za cztery lata może być już większa kontrola oświadczeń kandydatów w zakresie adresów zameldowania, a same procedury potrwają dłużej. Tym razem całą tę spiralę nakręcił na krótko przed wyborami jeden anonimowy donos. W ten sposób doszło do sprawdzenia danych, a w konsekwencji do unieważnienia dwóch kandydatur.
Czy można liczyć na wyznaczenie innego terminu, aby wyłonić radnych na osiedlu Ciechomice? Na to akurat są małe szanse, raczej mieszkańcy z Ciechomic nie będą mieli rady. Jedyną możliwością byłoby przesunięcie wyborów w całym mieście, tyle że wówczas całą procedurę należałoby rozpocząć od początku. Na to się jednak nie zanosi, wybory odbędą się w wyznaczonym terminie, tylko z pominięciem jednego osiedla. - Osoby, które chciałby działać, mogłyby zawiązać stowarzyszenie – doradzają w Ratuszu.