Prezentujemy Wam, Drodzy Czytelnicy, pierwszą galerię psich i kocich mordek, które smętnie wypatrują nowego pana w schronisku przy Parowej. Z nadzieją, że żałośne wpatrzone w obiektyw ślepka samotnych czworonogów poruszą Was na tyle, że udostępnicie im kawałek swojej kanapy.
Zimowe i jesienne miesiące to szczególnie trudny czas dla czworonogów w schronisku - trafia ich tam znacznie więcej niż w inne pory roku i w boksach robi się naprawdę tłoczno. Bo właśnie jesienne wichury, chlapa, a potem zimowe śnieżyce sprawiają, że ludzie częściej litują się nad głodnymi, zmarzniętymi do szpiku kości stworzeniami i szukają im schronienia. A równocześnie znacznie mniej osób decyduje się na adopcję niż to ma miejsce na przykład w wakacje, gdy dzieci mają labę i mogą spokojnie odzwyczajać nowego pupila od wygniatania foteli.
Jak powiedział nam Adam Wyszatycki, kierownik schroniska przy Parowej, w tym momencie na nowego właściciela czeka około 180 psów i kilkanaście kotów. To bardzo dużo. Większość z czworonogów to zwierzęta porzucone, rzadziej zagubione. I choć nie marzną, bo wszystkie mieszkają w zadaszonych boksach albo ocieplonych budach ze świeżą słomą (szczeniaki i koty w budynku), to czyż gdziekolwiek może być cieplej niż w nogach łóżka albo z głową na brzuchu ukochanego właściciela?
Zazwyczaj w schronisku pomieszkują mieszańce, ale powoli przestaje to być regułą i obok łaciatych przedstawicieli tzw. stu ras do boksów na Parowej coraz częściej trafią również rasowe burki, jak choćby bernardyny, owczarki niemieckie, staffordy, zdarzają się również jamniki, pudle, teriery. W ostatnich latach polskie schroniska zapełniają się też psami rasy husky. Bo po pierwsze: znane ze swej krnąbrności brązowo- i niebieskookie piękności lubią sobie zwiać zrozpaczonemu właścicielowi i pędzić co sił w łapach w siną dal i nie mogą potem odnaleźć swojego właściciela, a po drugie: są to psy bardzo trudne w utrzymaniu, które potrzebują bardzo dużo ruchu, i wiele osób początkowo zachwyconych oryginalną urodą pupila, potem rezygnuje z trudu wychowania krnąbrnego zawadiaki i psina ląduje w schronisku.
Procedury adopcyjne nie są skomplikowane: wystarczy dowód osobisty, dla psa obroża i smycz, dla kota transporter albo koszyk, wypełnienie kilku kwestionariuszy i ankiet. I już. Możemy też liczyć na pomoc pracowników schroniska w wyborze odpowiedniego do naszych preferencji i warunków mieszkaniowych czworonoga, którzy zwracają uwagę m.in. na warunki lokalowe, styl życia właścicieli, obecność w domu małych dzieci itp. Jeśli schroniskowi opiekunowie uznają, że dany pies nie będzie miał łatwego życia z danym właścicielem i vice versa, starają się mu ten pomysł wyperswadować, ale zazwyczaj nie odmawiają nikomu możliwości zabrania zwierzaka.
Na początek serca płocczan ma podbić 17 cudnych psów i kotów, które czekają niecierpliwie na nowego pana czy pańcię. Można je poznać w naszej galerii Przygarnij cztery wierne łapy
W budzie ciepło, lecz w psim sercu chłód
Opublikowano:
Autor: Małgorzata Rostowska
Przeczytaj również:
WiadomościPrezentujemy Wam, Drodzy Czytelnicy, pierwszą galerię psich i kocich mordek, które smętnie wypatrują nowego pana w schronisku przy Parowej. Z nadzieją, że żałośne wpatrzone w obiektyw ślepka samotnych czworonogów poruszą Was na tyle, że udostępnicie im kawałek swojej kanapy.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE