reklama

Unia może się rozpaść. Co wtedy? [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Unia może się rozpaść. Co wtedy? [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościUnia Europejska jako narzędzie hegemonii Niemiec, w którym rewolucja komunistyczna jest w pełnym rozkwicie, w której na zagrożenie zewnętrzne reaguje się łzami, i w której Polacy zamiast polityki uprawiają bęcwalstwo - tak w wielkim skrócie można streścić diagnozę na temat starego kontynentu autorstwa Stanisława Michalkiewicza, który w czwartek gościł w Płocku.

Unia Europejska jako narzędzie hegemonii Niemiec, w którym rewolucja komunistyczna jest w pełnym rozkwicie, w której na zagrożenie zewnętrzne reaguje się łzami, i w której Polacy zamiast polityki uprawiają bęcwalstwo - tak w wielkim skrócie można streścić diagnozę na temat starego kontynentu autorstwa Stanisława Michalkiewicza, który w czwartek gościł w Płocku.

„Czy Unia Europejska jest nam potrzebna?” - tak brzmiał temat spotkania, które odbyło się w czwartkowy wieczór w Spółdzielczym Domu Kultury. Spotkanie zorganizował płocki oddział partii KORWiN,  a gościem był Stanisław Michalkiewicz, publicysta, eseista, myśliciel, polityk, współzałożyciel Unii Polityki Realnej. Więcej miejsca niż odpowiedzi na postawione w temacie pytanie, publicysta poświecił jednak na diagnozę, dlaczego Unia wygląda jak wygląda.

Początki Unii, czyli kto zawsze wykorzystuje próżnię

Początków wspólnoty europejskiej w jej dzisiejszym kształcie Michalkiewicz każe szukać w dążeniach politycznych Niemiec.  Największy nacisk kładzie na momenty w tzw. próżni politycznej w historii Europy. Najlepiej wykorzystywali je właśnie Niemcy, którym udało się wpłynąć na kształt starego kontynentu nawet po pierwszej wojnie światowej, choć celem całego porządku politycznego po traktacie wersalskim było obezwładnienie tego kraju. Tymczasem skazane na słabość Niemcy i Związek Sowiecki natychmiast nawiązały współpracę w celu obalenia porządku wersalskiego. Pierwszym akordem  był układ w Rapallo, finałem - pakt Ribbentrop - Mołotow, który dzielił kontynent na dwie strefy wpływów.

Upadek III Rzeszy pogrzebał te nadzieje, ale jak się okazuje - nie na długo. W lutym 1945 na gruzach powojennej Europy zrodził się porządek jałtański.  - To ilustracja politycznego upadku Europy, bo o ile gwarantami porządku wersalskiego były Wielka Brytania i Francja, o tyle w porządku jałtańskim - dwa kraje nieeuropejskie, czyli Stany Zjednoczone i Związek Radziecki - mówił Michalkiewicz.

W nowym układzie nie było już walki o hegemonię Niemiec lub Wielkiej Brytanii. - Niemcy wyciągnęły z tego wnioski - uważa publicysta. - Nie było sensu chandryczyć się o przywództwo, więc stworzono Europejską Wspólnotę Węgla i Stali. To pierwsza forma współpracy niemiecko-francuskiej, w którym kraje te przechodziły do porządku dziennego nad zaszłościami wojennymi. Tak zrodziła się koncepcja odbudowy Europy w oparciu o wspólny rynek i jednolity obszar celny, co zawsze daje dobre rezultaty ekonomiczne.

Porządek po Jałcie przetrwał dość długo, ale od początku lat 80. można mówić o jego stopniowej erozji. Przywódcy sowieccy zaczęli się zastanawiać, czy bronić go za wszelką cenę, czy wykonać manewr ucieczki do przodu. Wybrali ten drugi, dogadując się z Amerykanami w sprawie ewakuacji imperium sowieckiego ze środkowej Europy.

Nie opłaca się spiskować za plecami Niemiec?

Ponowna zapaść Rosji znów wytworzyła próżnię polityczną, którą kraje środkowoeuropejskie postanowiły wykorzystać, zawiązując w 1989 r. porozumienie między sześcioma  krajami środkowej Europy - Austrią, Jugosławią, Węgrami, Włochami oraz Czechosłowacją i Polską. Liczono, że Niemcy, zajęte skokiem na byłe NRD, nie zdołają storpedować idei Heksagonale, jak nazwano inicjatywę od liczby państw członkowskich. Ale koncepcja nie wypaliła. Dlaczego? - Rachuby się nie sprawdziły i Niemcy natychmiast przystąpiły do wysadzania w powietrze Heksagonale zachęcając Chorwację i Słowenię do walk o granice -  mówił Michalkiewicz. - Widok wtrąconej w krwawy chaos Jugosławii podziałał trzeźwiąco na pozostałych członków Heksagonale, którzy zobaczyli, czym grozi politykowanie za plecami Niemiec.

Unia - narzędzie politycznej hegemonii Niemiec

Kolejną próżnię polityczną zaczęły wypełniać Niemcy, stawiając na rozszerzenie wspólnoty europejskiej na wschód. Pierwotnie celem była współpraca gospodarcza.

- Unia Europejska to nadbudowa polityczna na ekonomiczną bazę - dowodził publicysta.  - Jak mówiła premier Margaret Thatcher, „Unia Europejska to narzędzie politycznej hegemonii Niemiec w Europie”. Nie mogę się z tym nie zgodzić.

„W Europie są państwa poważne i... pozostałe”

Po wygaszeniu Heksagonale - ciągnął dalej Michalkiewicz - Niemcy bez przeszkód wypełniają próżnię polityczną. Zwieńczeniem jest 1 maja 2004 i przystąpienie do Unii ośmiu państw środkowoeuropejskich.  - Są państwa poważne i pozostałe: te poważne potrafią wyznaczyć interes państwowy i go realizować - uważa.  - Pozostałe albo nie potrafią zdefiniować, albo szybko o tym zapominają. Niemcy są państwem poważnym.

Dzisiejsze Niemcy powróciły do idei politycznej kanclerza Bismarcka. - Chodzi o kierowanie Europą w porozumieniu z Rosją - nie ma złudzeń Michalkiewicz. To porozumienie zakłada też ograniczenie wpływów amerykańskich na starym kontynencie.

Rewolucja komunistyczna w natarciu. Podejście drugie

Na projekt polityczny, czyli Unię Europejską , nakłada się rewolucja komunistyczna, która jest w pełnym natarciu. - Jest prowadzona według innej strategii niż ta, którą znamy  - uważa Michalkiewicz.

Stara strategia, ta bolszewicka, opierająca się za zagarnięciu własności, terrorze i indoktrynacji nie sprawdziła się, za to obecna zbiera bogate żniwo. - Dziś obowiązuje strategia, którą jeszcze w l. 20. XX w. obmyślił Antonio Gramsci. Uważał on, że głównym polem bitwy rewolucyjnej nie powinny być stosunki własnościowe, tylko sfera kultury. Temu służy diabelska triada - państwowy monopol edukacyjny, przemysł rozrywkowy i media. 

Groźna strategia diabelskiej triady

Zdaniem Michalkiewicza, te działania przynoszą oczekiwany efekt i „nie ma potrzeby, by płoszyć kogoś terrorem”. - Paradoksalnie terror ma pewną zaletę - człowiek wie, że jest terroryzowany, czeka, aż zelżeje, ale zasadniczo nie wpływa to na jego władze  umysłowe. Strategia triady  jest groźniejsza, bo podstępna.

Cel rewolucji jest ten sam co w strategii bolszewickiej, czyli wychowanie człowieka sowieckiego, który wyrzekł się  wolnej woli, raz na zawsze.  -  Człowiek sowiecki nie może żyć w normalnym świecie, bo tam trzeba dokonywać wyborów. Drugim celem jest więc stworzenie państwa totalitarnego, które nie toleruje żadnej władzy poza swoją.

Zero władzy poza państwową

Żadnej - twierdzi publicysta - to znaczy żadnej, nawet rodzicielskiej. Dlatego pomiędzy rodzicami a dziećmi postawiono urzędnika państwowego, który pełni rolę arbitra.  - Na naszych oczach władza rodzicielska została zlikwidowana, a zostały alimenty  - wskazywał.

Państwo totalitarne nie toleruje też ani władzy religijnej, pozbawiając Kościół przywództwa moralnego i w efekcie sprowadzając go do roli instytucji charytatywnej, ani władzy właściciela nad rzeczą (np. ktoś na własnej działce posadził drzewo, którego nie może ściąć bez pozwolenia urzędnika).

Diagnoza Michalkiewicza nie napawa optymizmem - tak wygląda dzisiejsza Europa, pogrążona w długach, która „dojada zasoby bogactwa, stworzone przez poprzednie, oszczędne pokolenia” , zadłużając dzieci i wnuki, które jeszcze się nie zdążyły urodzić. - Człowiek przyzwoity nie podaje ręki łajdakowi, który przepija majątek swoich dzieci, a my cieszymy się z państwa opiekuńczego.

Krwawy chaos. Przyczyna i alibi napływu uchodźców

Teraz, dodatkowo , Europę osłabia jeszcze kryzys imigracyjny. Czy to działanie intencjonalne?  - To czwarta w historii wędrówka ludów - wskazuje gość. - Pierwsza miała miejsce na przełomie starożytności i średniowiecza, druga była skutkiem odkryć geograficznych nieznanych lądów, trzecia wynikała z  przesiedlenia w Murzynów afrykańskich do obu Ameryk i Europy w ramach handlu niewolnikami (liczbę przesiedlonych szacuje się na ok. 10-50 mln osób). Teraz trwa czwarta, która jest skutkiem tzw. misji stabilizacyjnych i „wojen o pokój”  w Afryce północnej oraz na środkowym i bliskim Wschodzie. W krwawy chaos wtrącono tylko te, kraje, które stanowią zagrożenie dla "bezcennego" Izraela. Jakoś w Jordanii, która żyje pokojowo z Izraelem, nikt nie wprowadza na siłę demokracji.  

W ramach owej wędrówki ludów do Europy, dla której - jak mówił Michalkiewicz - krwawy chaos jest i przyczyną, i alibi, napływa ludność muzułmańska, której przeważającą większość, bo według szacunków ok. 70 proc., stanowią młodzi mężczyźni zdolni do walki. - Ogołocenie tamtych obszarów z mężczyzn zdolnych do walki zmniejsza zagrożenie dla Izraela, a zwiększa dla Europy - uważa Michalkiewicz. - Warto wiedzieć, że wyekspediowanie jednego takiego uchodźcy to koszt kilku tysięcy euro. Skąd mają takie pieniądze, skoro uciekają z krajów ogarniętych wojną? Pożyczają? Od kogo, od podobnych sobie biedaków?

Jak Unia broni Europy? Beczy

„Inwazja” - jak sytuację określa publicysta, obnaża kryzys instytucji UE. - Co zrobiła odpowiedzialna za politykę zagraniczną Ferderica Moherini? Rozbeczała się!  Nie tego oczekujemy od potężnego mocarstwa europejskiego.

To właśnie kryzys imigracyjny jest przyczyną obecnego zachwiania niemieckiego przywództwa w Europie. - Sprzyjają mu brytyjskie dąsy związane z referendum, w którym Wielka Brytania ma zdecydować,  czy zostać, czy wyjść z UE. Ale nawet gdyby  Unia się rozpadła, to nie koniec, tylko początek. Niemcy nie po to inwestowały tyle pieniędzy w integrację europejską - przypuszcza współtwórca UPR.

Jak przewiduje, ewentualnemu rozpadowi będą towarzyszyły groźne paroksyzmy. Jak krokodyl, który choć w agonii, macha tak mocno ogonem, że może komuś zrobić krzywdę. - Państwa silne i mądre będą chciały poprawić swoją pozycję kosztem państw słabych i głupich. Ważne, żeby być wśród tych pierwszych.

Amerykański noblista: nie naśladujcie bogatego Zachodu

Jakie ma rady dla Polski w obliczu możliwego rozpadu UE? - W 1989 r. radę przekazał nam laureat nagrody Nobla Milton Friedman, amerykański ekonomista, który powiedział, że  Polska nie jest bogatym krajem zachodnim, więc nie powinna takich naśladować. Co ma robić? Naśladować rozwiązania bogatych krajów w czasie, gdy były  takie biedne jak Polska. Niestety przyłączenie do Unii to uniemożliwiło, bo Unia wymusza na nas takie standardy, jakbyśmy byli krajem bogatym, którym nie jesteśmy. Konsekwencje są bolesne.

Powrót idei Heksagonale? Tak, ale z USA i nie za darmo

Zdaniem Michalkiewicza, zbliża się  sprzyjający moment dziejowy  na powrót do idei Heksogonale, ale uzupełnionej i poprawionej o wsparcie USA.

Ale stosunki Polski ze Stanami Zjednoczonymi powinny wyglądać inaczej niż do tej pory, gdy Polska „zadowalała się błyskotkami”.  Michalkiewicz uważa, że gdy Obama był w Polsce w 2014 r. trzeba mu było postawić warunki, nie zgadzać się na wszystko za darmo. Bo skoro - przekonuje - udostępniamy Stanom terytorium "na potrzeby walki z Moskalami", ryzykując zniszczeniem tego obszaru, mamy moralne prawo żądać zapłaty.

- W zamian potrzebujemy po pierwsze, solennej obietnicy, że ze strony USA nie będzie żadnych nacisków w sprawach żydowskich roszczeń majątkowych, a po drugie, tego wszystkiego, co się nam należy z powodu roli amerykańskiego dywersanta, przez co stajemy się państwem frontowym.  A skoro tak, to potrzebujemy takiego wsparcia jak Izrael, choćby 4 mld dolarów na modernizację polskich sił zbrojnych i udogodnienia wojskowe takie jak ma Izrael. Gdyby Obama nas wyśmiał, to sygnał, że chce nas wykorzystać i zostawić z dzieckiem. Jeśli nie, to negocjujemy.

Publicysta napominał, że w polskim interesie jest nie tyle budowanie baz amerykańskiego wojska, ale wzmacnianie polskiej armii służącej polskiemu rządowi. - Jakikolwiek on by nie był, więc w tym sensie jest to program ponadpartyjny - przekonuje.

Polityka wobec Ukrainy? To bęcwalstwo, tak nie wolno robić!

Źle ocenia tez dotychczasową politykę Polski w sprawie ukraińskiej. - Polega ona na żyrowaniu w ciemno tego, co zrobi rząd w Kijowie. Tak nie wolno robić. Już przed pomarańczową rewolucją - powinniśmy zaproponować Waszyngtonowi pomoc od strony wywiadowczej, wojskowej, propagandowej itd., ale też postawić warunek - że siłą napędową tamtejszej rewolty nie będą banderowcy. Polska nie może popierać kierunku politycznego, który ma wobec niej roszczenia terytorialne! To nawet nie jest polityka, to bęctwalstwo tego i poprzedniego rządu.

Silne państwo w definicji publicysty, to takie, które... ma sąsiadów słabszych od siebie. - W polskim interesie leży istnienie niepodległej Ukrainy, ale słabej i skonfliktowanej z Rosją, zabiegającej nieustannie o polską życzliwość, a nie mocarstwowej  - uważa Stanisław Michalkiewicz.

Spotkanie trwało dwie godziny, wykładowi i późniejszej dyskusji przysłuchiwało się ok. 80 osób.

Fot. Szymon Łabiński / Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE