reklama

Ukradli jego portret. Jak będzie tym razem?

Opublikowano:
Autor:

Ukradli jego portret. Jak będzie tym razem? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW teatrze trwają przygotowania do uczczenia 55 lat pracy scenicznej Henryka Błażejczyka. Pojawią się znani artyści. - Henryk uosabia zanikający typ aktorstwa – uważa jego dyrektor, Marek Mokrowiecki. - To nienaganna dykcja, świetna technika, wąs sumiasty i szlachetna sylwetka – wymieniał, po czym przypomniał, że portret aktora nawet ukradziono z wystawy w latach 90. Łącznie zniknęły wówczas cztery.

W teatrze trwają przygotowania do uczczenia 55 lat pracy scenicznej Henryka Błażejczyka. Pojawią się znani artyści. - Henryk uosabia zanikający typ aktorstwa – uważa jego dyrektor, Marek Mokrowiecki. - To nienaganna dykcja, świetna technika, wąs sumiasty i szlachetna sylwetka – wymieniał, po czym przypomniał, że portret aktora nawet ukradziono z wystawy w latach 90. Łącznie zniknęły wówczas cztery.

Jubilat, Henryk Błażejczyk trzyma się świetnie i wciąż występuje na scenie. Teraz szykuje benefis. Widzowie aktualnie oglądają go w „Poskromieniu złośnicy”. Jest laureatem wielu nagród. Ostatnio informacja o przyznaniu nagrody Rajmunda Rembielińskiego zaskoczyła go w … garderobie tuż po premierze sztuki. Przebierał się, chciał już iść do domu. Błażejczyk znany jest z opowiadania anegdot, chociaż na konferencji prasowej we wtorek w teatrze droczył się z dziennikarzami, że „za dużo nie chce opowiadać, bo i tak większość słuchających w to nie uwierzy albo uzna, że się przechwala”.

Z płockim teatrem związany od 1987 roku. Jubileusz 55 lat na scenie wymaga odpowiedniej oprawy. - Prezenty jak najbardziej przyjmuję – zapowiadał. - Najlepiej mini coopera – rozmarzył się. I tak od słowa do słowa, od jednej do drugiej historii, jak przystało na globtrotera... Swoim „rajdowym kabrioletem” nazywa trabanta, którym przejeździł setki kilometrów. Miał umoczyć jego koła „w Atlantyku na plaży w Normandii”. - Jeździł ze mną dyrektor Marek Mokrowiecki i Marek Konarski, obaj oczywiście jako pasażerowie. Życzę płockim kierowcom chociaż połowy tych tras, które zaliczyłem w trakcie swoich podróży – dziękował za przypomnienie dawnych wojaży.

Powróćmy jednak do samego jubileuszu. O nim starał się opowiedzieć współorganizator wydarzenia, fotograf Marek Konarski, który zamierza połączyć wyjątkowy wieczór z wystawą zdjęć. Siebie widzi w roli „pomocnika” przy organizacji, w stworzeniu scenariusza, scenografii (razem z Martą Lichowską) i w reżyserii benefisu. - Pomysł na sam jubileusz zrodził się niespodziewanie, w trakcie rozmowy – opowiadał Konarski. - Postanowiliśmy zaprosić do udziału jego przyjaciół, kolegów ze szkoły Henryka Błażejczyka, dawnych partnerów scenicznych. Teatr pomaga i użycza nam sali. Teraz z dyrektorem Mokrowieckim toczymy narady wojenne, czasem niemal na noże, ale zawsze wszystko kończy się pokojowo.

Konarski twierdzi, że to właśnie Błażejczykowi zawdzięcza swoje prace fotograficzne powiązane ze sceną teatralną. Kulminacją, postawieniem przysłowiowej kropki nad „i”, ma być przygotowywana wystawa autorska pt. „Aktor” z retrospekcjami z przedstawień z udziałem Henryka, aż do czasów współczesnych. Fotografie będą czarno-białe, pochodzą z materiałów analogowych, archiwalnych. To portrety teatralne. - Mało dzisiaj mistrzów, od których można czerpać. Kimś takim jest dla mnie Henryk, to jemu poświęciłem swoją pierwszą wystawę teatralną. Później spotkałem się z określeniem "fotografia ubrana w teatr”, strasznie mi się spodobało. Wiele osób uważa, że życie aktora sprowadza się do rautów i fleszy po zejściu ze sceny, a to nieprawda. Zaglądając od kulis, dostrzega się harówkę. Wszystko po to aby dać radość innym ludziom, wstrząsnąć widzem, obudzić go.

Przysłuchujący się temu dyrektor teatru, Marek Mokrowiecki przypomniał, że kończył, podobnie jak Błażejczyk, Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. Tyle że Błażejczyk opuścił mury uczelni wcześniej, w 1961 roku. - Nawet niektórych wykładowców mieliśmy tych samych. Wybacz, ale wystawię ci Henryku laurkę. Taki warsztat aktorski już nie jest spotykany. Kiedy stoisz na scenie, mówisz pięknie, z nienaganną dykcją. Pamiętam wystawę z 1992 roku jeszcze na górnym piętrze w budynku starego teatru, która towarzyszyła premierze „Balladyny”. Piękna była aranżacja tej wystawy, cała w kotarach. Ktoś ukradł twój portret – wspominał, na co Marek Konarski uzupełnił, że właściwie to zniknęły cztery portrety, o czym pisała prasa. Wszystko skończyło się na policji. - Zobaczymy, ile portretów ukradną teraz – żartował dyrektor teatru.

Jubileusz o charakterze kabaretu literackiego zaplanowano na 11 czerwca na godzinę 18.00. Przygotowano dodatkowe atrakcje, poza piosenkami, skeczami i monologami. Bliskim krewnym Henryka Błażejczyka jest Jan Baoudoin de Courtenay, znany z filmów animowanych „Dziwne przygody Koziołka Matołka”, „Tajemnice Wiklinowej Zatoki” i „Tytus, Romek i A'Tomek wśród złodziei marzeń”, co też organizatorzy skwapliwie zamierzają wykorzystać (autor ma także zjawić się w Płocku na jubileuszu). Widzowie zobaczą specjalny komiks i wiele rozmaitych zdjęć, w tym z młodości (a na nich m. in. Anna Seniuk czy Anna Polony). Całość poprowadzi Cezary Szczygielski. Na widowni ma zasiąść Kazimierz Kaczor. - Mamy nadzieję, że sprowokujemy go do wstania z fotela – zapowiadali panowie. Liczą na udział Olgierda Łukaszewicza (ma być także jego brat, Jerzy), który jest teraz prezesem Związku Artystów Scen Polskich. Zapowiedział się z show, czego nie ma na plakacie, piosenkarz Andrzej Rosiewicz.

Na początku nastrój ma być trochę poważniejszy, ale ma się szybko zmienić za sprawą parodii znanych postaci z telewizji w wykonaniu Stana Tutaja. Andrzej Fedorowicz wystąpi w „Monologu o dobrej robocie” Marcina Wolskiego, Grażyna Zielińska przygotuje skecz z życia zakulisowego „Adeptka” we współpracy z Markiem Mokrowieckim, który zagra... samego siebie. Sylwetki popularnych piosenkarek zaprezentuje parodystka Krystyna Jędrzejecka. Zabawiać widzów zamierzają Elżbieta Jodłowska, Anna Seniuk i Krzysztof Kozłowski. Specjalnie na potrzeby programu były dyrektor płockiego teatru, Tomasz Grochoczyński rekomendował udział Mateusza Grydlika. Do tego mnóstwo wspomnień związanych z jubilatem. Szykuje się wydarzenie, w którym warto uczestniczyć. Bilety są dostępne, w cenie 40 zł (ulgowy) i 60 zł.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE