Właściciel toyoty zadzwonił na numer alarmowy policji z informacją, że właśnie skradziono mu auto.
Dzięki zamontowanej w pojeździe lokalizacji wiedział, jaka jest trasa przemieszczania się pojazdu. Płoccy policjanci skontaktowali się z lipnowską komendą, bo kierujący przemieszczał się na ten teren - informuje policja.
Było też podejrzenie, że kierujący pojazdem może być nietrzeźwy.
Dyżurny natychmiast zadysponował trzy policyjne patrole, w rejon gdzie mogło pojawić się auto. Dzięki nawiązaniu połączenia telefonicznego z jego właścicielem otrzymywał przybliżone położenie pojazdu, które odczytywano z zamontowanego w aucie lokalizatora GPS.
- W okolicy Wierzbicka patrol prewencji zauważył przemieszczający się z dużą prędkością szukany pojazd. Policjanci podjęli próbę jego zatrzymania, jednak kierujący nie reagował na wydawane sygnały. Funkcjonariusze zgłosili dyżurnemu jednostki rozpoczęcie pościgu i ruszyli za kierowcą - informuje policja.
Wobec zagrożenia, jakie stwarzał kierujący toyotą policjanci musieli uniemożliwić mu wjazd w obszar zabudowany. Do tego celu użyli radiowozu zajeżdżając mu drogę i zmuszając do zjechania na pobocze. Zatrzymany mężczyzna nie miał jednak zamiaru „dać za wygraną” i nie stosując się do wydawanych poleceń, kontynuował ucieczkę.
- Policjanci oddali strzały ostrzegawcze co spowodowało ostateczne zatrzymanie 33-latka - dodają policjanci.
Jak się okazało mieszkaniec gminy Chrostkowo miał na koncie wydany przez Sąd Rejonowy w Golubiu-Dobrzyniu, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Mężczyzna usłyszy trzy zarzuty: kradzieży pojazdu, prowadzenia auta pomimo orzeczonego zakazu oraz niezatrzymania się do kontroli drogowej. Za te przestępstwa kodeks karny przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Mężczyznę poddano badaniom krwi w celu ustalenia czy prowadził on pod wpływem zakazanych środków. Jeśli wynik okaże się pozytywny zatrzymany usłyszy kolejny zarzut.
Komentarze (0)