Reklama

Tyle zapłacisz za śmieci po podwyżce. Nie posegregujesz? Licz się z karą

Opublikowano:
Autor:

Tyle zapłacisz za śmieci po podwyżce. Nie posegregujesz? Licz się z karą - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Podczas dzisiejszej sesji wyjaśniano, że podwyżka opłat za śmieci jest konieczna. Radny Mariusz Pogonowski twierdził, że czeka nas rewolucja, z kolei Tomasz Kominek pytał, jeśli tej podwyżki mamy uniknąć, kto powie z jakich inwestycji zrezygnować. Adam Modliborski sugerował ulgi dla rodzin, natomiast Piotr Kubera obawiał się podrzucania gruzu do lasu. Na koniec Edward Bogdan dodał, że miasto powinno wybudować spalarnię odpadów.

Podczas sesji wyjaśniano, że podwyżka opłat za śmieci jest konieczna. Radny Mariusz Pogonowski twierdził, że czeka nas rewolucja, z kolei Tomasz Kominek pytał, jeśli tej podwyżki mamy uniknąć, kto powie z jakich inwestycji zrezygnować. Adam Modliborski sugerował ulgi dla rodzin, natomiast Piotr Kubera obawiał się podrzucania gruzu do lasu. Na koniec Edward Bogdan dodał, że miasto powinno wybudować spalarnię odpadów.

Od stycznia za śmieci zapłacimy 26 lub 52 zł od osoby miesięcznie. Wszystko zależy do tego, czy segregujemy odpady, czy też płacimy za odbiór odpadów nieselektywnych. Z kolei od lipca segregować mają wszyscy (opłata wyniesie 26 zł od osoby). A jeśli nie, wówczas na właściciela czy zarządcę nieruchomości zostanie nałożona wyższa opłata (52 zł).

Na sesji radni wdali się w dyskusję. Radny Piotr Kubera martwił się, że będzie tylko jeden darmowy worek big bag na odpady budowlane i rozbiórkowe.

- Zwykle jeden remont wymaga kilku worków. Obawiam się, że za chwilę będzie duży problem. Ten gruz, jeśli za worki trzeba będzie dodatkowo płacić, znajdzie się pewnie w lasach i na brzegach Wisły.

Tomasz Kominek podkreślał, że zgodnie z Ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach opłata ponoszona przez mieszkańców stanowi dochód gminy, ale...

- Opaty ponoszone przez mieszkańców powinny zostać ustalone na poziomie pozwalającym na funkcjonowanie systemu. Gmina nie powinna w świetle obowiązującego prawa do tego systemu dopłacać. Byłoby to sprzeczne z ustawą. Nawet gdybyśmy założyli hipotetyczną sytuację, że dokładamy, to pytam jakim kosztem. Kto pierwszy poda inwestycje, z których mamy zrezygnować? Wszyscy jesteśmy świadkami brutalnej weryfikacji przez rynek systemu gospodarki odpadami. Nieważne z jakiej opcji politycznej będzie wójt, burmistrz, prezydent miasta. Gdybyście zechcieli porozmawiać z tymi, którzy są już o krok przed nami. Mają ogromne obawy, czy kwota 25 zł wytrzyma dłużej niż najbliższe kilkanaście miesięcy.

Wskazywał na stały wzrost kosztów gospodarowania odpadami wynikający ze zmian w przepisach, sytuacji rynkowej i nałożony obowiązek bilansowania finansowego systemu. Wymieniał przyczyny: wzrost ilości wytwarzanych odpadów, ich niewłaściwa segregacja, wzrost opłaty środowiskowej, spadek cen surowców, wzrost kosztów energii. - W Płocku z każdym rokiem szokująco wzrasta ilość odpadów. W 2014 roku wytworzyliśmy ponad 40 tys. ton, natomiast w 2018 r. już ponad 47 tys. Czy segregujemy odpady, czy selektywnie zbiera się papier, szkło, metale, tworzywa sztuczne, odpady ulegające biodegradacji? Niech będzie to pytanie retoryczne. Czeka nas obowiązkowa segregacja śmieci. Musimy uświadomić sobie, że nasze śmieci nie znikają w magiczny sposób po wyniesieniu z domu. Muszą być wzięte do ręki jeszcze wielokrotnie po naszym odejściu. Po co? Ponieważ musimy osiągnąć poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia tych odpadów komunalnych na poziomie co najmniej 50 proc. w latach 2020-2024, 65 proc. w 2035.

Przypominał o drastycznym poziomie wzrostu opłaty środowiskowej. - Nie możemy udawać, że niewłaściwa segregacja nie ma znaczenia. Niewłaściwa segregacja u źródła daje mało wartościowy surowiec, którego sprzedaż nie jest w stanie zrekompensować kosztów jego wytworzenia. Trudna sytuacja na rynku recyklerów powoduje spadek dochodów z tytułu sprzedaży surowców wtórnych. Za jedną tonę przekazanej folii w 2017 r. dostawało się 170 zł, a już na przełomie 2018 i 2019 r. trzeba było dopłacić za tonę 110 zł już ze swoich środków finansowych. Ograniczenie możliwości składowania odpadów powoduje konieczność przekazywania odpadów do podmiotów zewnętrznych do dalszego ich zagospodarowania. Efektem jest drastyczny wzrost kosztów zagospodarowania odpadów z poziomu 3 mln zł w 2013 r. do prawie 16 mln zł w 2020 r. To wynik lawinowych podwyżek kosztów jednostkowych, które w 2019 r. wynosiły już 385 zł za tonę. Prognozowana cena na 2020 r., ta optymistyczna dla Płocka, to 500 zł, natomiast mówi się, że będzie tysiąc złotych za tonę.

Należy dodać m.in. wzrost stawki zabezpieczeń roszczeń, koszty monitoringu. - Boję się, że przyjdzie czas w następnej kadencji, że będziemy płacić zdecydowanie więcej za opłaty komunalne, za obszar, na który nikt nie zwracał większej uwagi.

Z kolei radny Mariusz Pogonowski zastanawiał się co dla producenta znaczy ekologia.

- Dla niego głównie to coś, co zawyża koszt jego produktu. Jaki jest poziom wiedzy o segregacji śmieci? Znajoma powiedziała mi, że przez 20 lat nie potrafiła nauczyć swojego męża, żeby folijkę z parówki wrzucił do śmietnika pod zlewozmywakiem. Nie chciał się bardziej schylić i nie wpadała... Myślicie, że ten mężczyzna nauczy się segregować? Sądzicie, że przed śmietnikiem będzie zdeterminowany sąsiad, aby płacić 26 zł, a nie 52 zł. Złapie go za rękę i powie "sąsiedzie, tu wrzucamy papierek, do tego śmietnika, ale to są niesegregowane, niech je sąsiad do domu zabierze i posegreguje". Będą rozmowy, tarcia. Odnoszę wrażenie, że uczestniczymy w czymś więcej niż w podwyżce. To jest rewolucja, początek zmian. Nie uczestniczymy w czymś kosztownym. 15 zł podwyżki. Tyle kosztuje czysta planeta, aby nasze dzieci żyły w czystszym świecie. Wieloryby w swoich organizmach mają śmieci. No ale w Płocku nie ma oceanu, to nas nie dotyczy. A jednak folię z Płocka sprzedawaliśmy do Chin. Dużo pracy przed nami, jeśli chodzi o świadomość ekologiczną. Jak się zachowujemy, jak żyjemy, to nasza odpowiedzialność. 26 zł. Zaczyna boleć, ale to taki zdrowy ból. To lepsza planeta.

Prezydent odpowiedział radnemu Kuberze w związku z workami:

- Gdyby big bagi były darmowe, to często nie można by było się na niego doczekać. Taka byłaby kolejka. Jeśli ktoś robi remont domu czy mieszkania, to koszt utylizacji odpadów powinien sam pokrywać, a nie osoby, które tego remontu nie robią. Zmagamy się, jako samorząd, z rzeczywistością, która jest od nas niezależna. Samorząd jest operatorem i strażnikiem, system ma się bilansować. Takie stawki wychodzą z wyliczeń.

Krytycznie do podwyżki odniósł się Edward Bogdan.

- To, co usłyszałem, jest manipulacją i trochę demagogią. "Uczestniczymy w zmianie świadomości, rewolucji" cytując kolegę radnego. USA, Chiny, Indie nie uczestniczą w żadnym pakcie klimatycznym. Generują najwięcej dwutlenku węgla i śmieci, natomiast Unia Europejska wymusza rozwiązania, sprzedając technologię, zarabiając na nas. Czy musimy biernie się temu poddawać? Według mnie nie. Pogłębmy dyskusję nad podwyżką, odsuńmy ją w czasie. Zastanówmy się czy musi być taka wysoka. Inne miasta lepiej poradziły sobie z problemem. Opłat nie podniosły tak drastycznie.

Przewodniczący Artur Jaroszewski odparł, że samorząd jest zobligowany do przestrzegania polskiego prawa.

- Dyskutujmy, ale merytorycznie. Wymogi ustawowe nakazują zbilansowanie systemu. Cena, którą zatwierdzi samorząd, musi w 100 proc. pokrywać koszty. Niech pan wskaże, który z elementów kosztów według pana jest nieprawidłowy, natomiast mówienie nie, bo się nie zgadzam, nie bo kto inny śmieci... My za jakiś czas zostawimy to nasze zabrudzone środowisko naszym dzieciom i wnukom. To od nas zależy.

Andrzej Nowakowski zwracał uwagę na argument o niższych cenach w innych miejscowościach. - Wysokość opłaty zależy od wielu elementów, rozstrzygnięć przetargowych, mniejszej częstotliwości odbierania odpadów. U nas dwa razy w miesiącu, tam rzadziej - dopowiadał. Bogdan zasugerował, aby zastanowić się nad powstaniem spalarni w Płocku, natomiast Adam Modliborski stwierdził, że podwyżka uderzy w duże rodziny i powinny być zniżki. Resztę dyskusji zdominował temat spalarni. - W 2016 r. w polskim prawie ograniczono rozwój spalarni. Wprowadzono 30 proc. ogranicznik masy, która może być spalana. To według mnie zamyka rozwój i opłacalność tego typu przedsięwzięć. Na terenie miasta jest dopuszczona jedna spalarnia.

Prezes PGO, Stefan Koltewski przypominał, że był pomysł na powstanie palarni na terenie zakładu w Kobiernikach. Zrezygnowano z tego z kilku powodów. Potwierdził również, że instalację termicznego unieszkodliwiania odpadów wpisano do wojewódzkiego planu gospodarki odpadami w styczniu 2019 r. Instalacja orlenowska ma mieć przerób rzędu 60 tys. ton rocznie. Czy w tej instalacji będzie możliwe współspalanie naszych odpadów, o to pytał się koncernu prezydent Nowakowski. Odpowiedzi prawdopodobnie nie ma, moje próby również spełzły na niczym.

Jaroszewski wyjaśniał, że obecnie w Polsce funkcjonuje 7 spalarni, 2 są budowane. - Wojewódzki plan gospodarowania odpadami na Mazowszu dopuszcza 2 instalacje, warszawską i drugą Orlen Eko. To kończy temat.

Prezydent deklarował, że jest otwarty na rozmowę z Orlenem. - Tylko niech będzie partner po drugiej stronie. Orlen ma dużo ciepła, niekoniecznie budowa spalarni jest dla nich taka opłacalna. Decyzje zapadają, niestety, nie w tym miejscu. Odnośnie obniżki, tego typu działanie oznaczałoby, że ktoś inny będzie musiał za to zapłacić. Ktoś zapłaciłby mniej, dla innych opłata by jeszcze bardziej wzrosła.

[ZT]24059[/ZT]

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE