O trwającej wycince poinformował nasz czytelnik, który przysłał zdjęcia. Pod topór poszedł cały szpaler pięknych drzew vis a vis ratusza. Nasz czytelnik nie wyklucza zorganizowania spontanicznego protestu. Na szczęście nie będzie musiał - to był tylko żart na prima aprilis.
O całej sprawie zaalarmował nasz czytelnik w sobotnie przedpołudnie.
– Gdy wcześnie rano szedłem na spacer z psem, zauważyłem samochody ustawiające się na Starym Rynku – opowiadał wzburzony. – Gdy wracałem, zaczęła się wycinka. Pracownicy firmy powiedzieli, że w sobotę jest najmniejszy ruch na starówce i dlatego wybrano ten termin. Jak można wycinać takie piękne drzewa! Myślę poważnie o przykuciu się do drzew jako znak protestu.
Urzędnicy, których zapytaliśmy o całą sprawą, wyjaśniają, że wycinka była konieczna ze względu na szkody, które mają wyrządzać korzenie drzew na starówce. Według ekspertyz, rozsadzają one grunt pod płytami, co powoduje wybrzuszenia i pękania. – Jeśli chcemy mieć piękne płyty w najbardziej reprezentacyjnej części miasta, musieliśmy to zrobić – rozkładają ręce w urzędzie i uspokajają: jeszcze w tym miesiącu w miejsce wyciętych drzew zostaną posadzone przepiękne, kwitnące na fioletowo-różowo japońskie drzewa o małych korzeniach.
Wycinka będzie trwała do poniedziałku po południu.
AKTUALIZACJA:
Dziś, 2 kwietnia, oficjalnie przyznajemy - był to primaaprilisowy żart, a tych drzew nie ma na Starym Rynku już od lat. Aby Was nabrać, wykorzystaliśmy archiwalne fotografie. Niektórzy szybko odkryli podstęp i nie dali się nabrać :)
[ZT]14970[/ZT]