Pisaliśmy o tej sprawie w styczniu 2018 roku. Skrajnie wycieńczoną suczkę Savę odebrali wówczas z rąk właściciela inspektorzy płockiego oddziału Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt. Gdyby została dłużej na posesji, najprawdopodobniej zmarłaby z głodu lub powiesiła się na łańcuchu. Dziś informują, jakim wyrokiem zakończyła się sprawa w sądzie.
Sava mieszkała w okolicach Płocka. W kilkumetrowym kojcu miała do wyboru dwie nieocieplane budy, w dodatku jej ruchy krępował łańcuch. Cierpiała także z głodu. Cierpiała tak, że próbowała wybiec z kojca, a to skutkowało zacieśnianiem się łańcucha. W chwili interwencji ważyła zaledwie 20 kilogramów. W dotyku wyczuwalne były kości, a po jej sierści szalały wszy. Wreszcie udało się Savę zabrać z tego piekła interwencyjnie z art. 7.3. Ustawy o ochronie zwierząt.
Weterynarz stwierdził skrajne wychudzenie zwierzęcia i wyniszczenie organizmu. Inspektorzy opisują dramatyczną sytuację na Facebooku: - Dodatkowo stwierdził zapadnięcie gałek ocznych, co świadczy o zaniku zagadkowej tkanki tłuszczowej i jest efektem długotrwałych niedoborów żywieniowych. Efektem tego jest wtórne entropium, czyli podwinięcie powieki, która powoduje drażnienie rogówki oka przez rzęsy i włosy rosnące w okolicy oka, i zapalenie spojówek. Dodatkowo w badaniu palpacyjnym jamy brzusznej dało się wyczuć trzeszczącą masę. Kał znajdujący się w prostnicy składał się z resztek słomy i owsa, co wskazuje, że pies dostawał paszę nieodpowiednią dla psów. Suczka żyła w nieocieplonej budzie, w kojcu na łańcuchu, na którym mogła się powiesić. Dziś Sava to zupełnie inny pies.
A co z właścicielem suczki? W chwili interwencji nie był obecny na terenie posesji, ale zadzwonił do inspektorów OTOZ Animals w ciągu zaledwie pół godziny od odebrania Savy. Powiedział im, że oddadzą „mu psa w zębach”. Już wówczas zapowiedzieli, że postarają się o jak najwyższy wymiar kary dla kata Savy.
W środę odbyła się rozprawa sądowa. Zapadł wyrok wobec oskarżonego: 6 miesięcy pozbawienia wolności, 5 lat zakazu posiadania zwierząt, 1000 zł na rzecz Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals. Ponadto sąd przyznał od oskarżonego na rzecz pełnomocnika oskarżyciela koszty adwokackie w kwocie 420 zł. Wyrok jeszcze nie jest prawomocny.