Nowe regulacje to inicjatywa ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka.
Ich źródłem jest pojawiająca się w nowym rozporządzeniu z maja 2025 r. tabela nr 9, która wskazuje wszystkie przewinienia skutkujące negatywnym wynikiem egzaminu.
Zgodnie z jej treścią egzamin automatycznie będzie niezdany, gdy kursant choć raz nie zastosuje się do znaków:
-
"stop"
-
"zakaz wjazdu"
-
"zakaz skręcania w lewo"
-
"zakaz skręcania w prawo"
-
"nakaz jazdy"
-
"wskazujących dozwolone kierunki jazdy z pasa ruchu"
- "zakaz ruchu"
Z dokumentu dowiadujemy się również, że praktyczna część egzaminu nie będzie mogła zostać przeprowadzona, gdy "egzaminowany zachowuje się w sposób mogący skutkować uszkodzeniem pojazdu egzaminacyjnego, spowodowaniem kolizji lub wypadku drogowego".
Błąd, który będzie kosztował prawo jazdy. Dotychczas decydował egzaminator
Tym, co wzbudziło największe obawy był jednak zapis o negatywnym wyniku egzaminu w przypadku... najechania na linię podwójną ciągłą.
Przepis musi być stosowany nawet wtedy, gdy najechanie na linię wystąpi podczas wymijania nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu lub w trakcie wykonania skrętu pojazdem ciężarowym. Do tej pory egzaminator odnotowywał błąd, natomiast biorąc pod uwagę okoliczności, nie musiał uznać go za na tyle rażący, aby "oblać" kursanta.
Już za kilka dni będzie odwrotnie. Każdy z takich przypadków, niezależnie od przyczyny poskutkuje negatywnym wynikiem egzaminu.
Nowe regulacje a zdawalność na prawo jazdy
Wiele środowisk wskazuje, że przepisy, które niebawem wejdą w życie będą skrajnie niekorzystne dla kandydatów na kierowców czy branży transportowej. Mają za to pomóc Wojewódzkim Ośrodkom Ruchu Drogowego.
- Paradoksalnie doszliśmy do sytuacji, że skala trudności w uzyskaniu prawa jazdy jest odwrotnie proporcjonalna do poziomu wiedzy i umiejętności osoby uzyskującej uprawnienie do kierowania pojazdem oraz do poziomu bezpieczeństwa na naszych drogach - napisał w swoim liście do Ministerstwa Infrastruktury prezes stowarzyszenia Transport i Logistyka Polska, Maciej Wroński.
Krytyki wobec środowiska egzaminatorów nie szczędzą nawet dziennikarze.
- Przeforsowali zniesienie zapisów, które wymagało od nich więcej myślenia i rozsądku w podejściu do kursantów. Wywalczyli powrót do sztywnej listy błędów, która kończy egzamin. W tej sprawie Krajowe Stowarzyszenie Egzaminatorów zawiązało nieformalne lobbingowe porozumienie z dyrektorami WORD-ów - pisze redaktor portalu brd24.pl, Łukasz Zboralski.
Druga strona odpowiada jasno - regulacje nie wpłyną na zdawalność, a doprowadzą do poprawy bezpieczeństwa na drogach.
- Nic wielkiego się nie zmieni. Nie wiem, komu zależy na tym, żeby siać jakiś taki niepokój, co do egzaminów. Chciałbym naprawdę, żeby wszyscy jeździli mądrze, racjonalnie, żeby kierowali się wyobraźnią, wiedzą, znajomością przepisów. I te przepisy, to najważniejsze, żeby je respektowali - mówił w rozmowie z RMF24 rzecznik łódzkiego WORD-u, Maciej Wisławski.
Opinię podziela Ministerstwo Infrastruktury, które oddaliło wnioski i zażalenia dotyczące nowych przepisów. W związku z tym, zaczną one obowiązywać od 1 lipca.
Komentarze (0)