Ogród Zoologiczny w Płocku naprawdę nie spoczywa na laurach. Zaledwie parę miesięcy temu do Płocka przyjechali nowi goście: tapir malajski i leniwce dwupalczaste, świętowaliśmy rok akwariów – dumy płockiego ogrodu zoologicznego, a teraz? No właśnie takiego okazu jeszcze tu nie mieliśmy.
[ZT]15549[/ZT]
Poprosiliśmy o prezentację nowego przybysza dyrektora Krzysztofa Kelmana, który nie kryjąc dumy, opowiedział nam, skąd przyjechał i gdzie będzie jego nowy „dom”.
- To panda średnia (Ailuropoda mediocris). Gatunek zupełnie niezwykły, którego trudno by szukać w ogrodach zoologicznych w Europie. Odkryta w naturze jako nowy gatunek dopiero w 2010 roku – mówi dyrektor ZOO.
Nasza panda wychowała się w prawdziwym lesie bambusowym, na wolności. Niestety została schwytana przez kłusowników jeszcze jak była dość młodym okazem i trafiła do ogrodu w Pekinie. Obecnie udało się ją sprowadzić do naszego kraju. Mamy nadzieję, że szybko się zaaklimatyzuje. Zapewniliśmy jej też dużo spokoju i komfortu, tak, by nie doznała stresu po zmianie środowiska.
Co ciekawe panda musi jeść do 20 kg dziennie, a jej najbliższym krewnym jest panda wielka. Gatunek, warto nadmienić, jest silnie zagrożony wyginięciem i jest chroniony w swoim obszarze występowania.
- Wszyscy płocczanie już w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych są zaproszeni do ogrodu zoologicznego na powitanie nowego mieszkańca – zapewnia dyrektor Kelman. - Będą też oczywiście różne atrakcje towarzyszące. Serdecznie zapraszamy.
Oczywiście, wyżej opisana sytuacja nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Taka panda... nie istnieje! Wczoraj panował dzień radosnego żartu primaaprilisowego... Cieszymy się, że mogliście pośmiać się z nami i dziękujemy panu Krzysztofowi Kelmanowi za dystans do siebie i współorganizację pomysłu. I rzecz jasna, życzymy ZOO jak najwięcej niezwykłych okazów, a nasz żart niech będzie dobra wróżbą w tym magicznym dniu!