Reklama jest dźwignią handlu. To właśnie za jej pośrednictwem firmy pozyskują nowych klientów. Możliwości reklamowania stają się jednak coraz bardziej ograniczone. Jest to efekt tzw. uchwały krajobrazowej.
Czym jest uchwała krajobrazowa?
Uchwała krajobrazowa ustala zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury, tablic i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń. Ma ona wpływ na dopuszczalne gabaryty, standardy jakościowe i materiały budowlane, z których mogą być wykonane.
Dokument dzieli Płock na trzy strefy, w których zasady umieszczania reklam lub szyldów, ich dopuszczalna wielkość czy standardy mogą się od siebie różnić.
Uchwała powstała w 2020 r., a jej jednolity tekst opublikowano w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego w kwietniu 2023 r. W zeszłym roku rada miasta wyraziła zgodę na jej nowelizację.
Kluczowe zmiany przedstawiono zainteresowanym podczas zorganizowanych konsultacji społecznych.
Płoccy przedsiębiorcy przeciwni uchwale krajobrazowej. Mówią o stratach, które sięgają nawet kilkuset tysięcy złotych
Znaczna część przedsiębiorców, w tym również przedstawiciele agencji reklamowych, stanowczo sprzeciwia się uchwale. Podczas konsultacji społecznych kilkukrotnie padało sformułowanie, że jest to forma nadregulacji. Wskazywano również, że wprowadzenie uchwały krajobrazowej nie było konieczne, a Płock znalazł się w mniejszości miast, które się na to zdecydowały.
Przede wszystkim problemem mają być jednak koszta. Wielu zgromadzonych twierdzi, że bez wiedzy o wejściu w życie takich przepisów, dostało nagle pismo, które wzywało do dostosowania reklam lub szyldów w niezwykle krótkim czasie. W razie, gdyby tego nie zrobili, grożą im wysokie sankcje.
- W moim przypadku kara, którą przewidziano wynosi 4800 zł za m2 reklamy na miesiąc. Doznałem szoku. Cały szyld, który mamy mierzy ok. 40 m2, więc wystarczy policzyć, że miesięcznie wyniosłoby to prawie 200 tys. zł. Czy urząd miasta przewidział jakiekolwiek środki, aby pomóc nam w tym zakresie? - pytał jeden z przedsiębiorców.
Ratusz odpowiada, że choć uchwała nie przewiduje współfinansowania zmian przez miasto, w rozłożeniu kosztów miał pomóc wydłużany okres dostosowawczy. Uważa też, że korzyścią jest brak uchwalenia jednolitej stawki reklamowej, która dotyczyłaby wówczas wszystkich, a nie tylko tych, którzy nie dostosują się do uchwały.
- Gdybyśmy uchwalili opłatę reklamową, każdy z państwa będzie musiał za ekspozycję swojej reklamę płacić coś w rodzaju podatku od nieruchomości. Jeżeli, tak jak w naszym przypadku, nie ustaliliśmy stawki reklamowej, oblicza się ją zgodnie z art.37d ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym - tłumaczyła kierownik Referatu Rewitalizacji i Estetyzacji Miasta, Agnieszka Malinowska.
Właściciele biznesów wskazują jednak, że wysokie są nie tylko stawki, ale i opłaty, które już zdążyli ponieść przedsiębiorcy starający się dostosować do wymogów w obawie przed sankcjami.
- Ja wynająłem firmę, zdjąłem wszystkie reklamy i zapłaciłem za to, by się ich pozbyć. Kosztowało mnie to już 60 tys. zł. Wszystko w obawie przed urzędem - dodał kolejny z płockich przedsiębiorców.
Co dalej?
Urzędnicy zachęcają, by każdy, kogo dotyczy uchwała indywidualnie kontaktował się z urzędem miasta.
Do 5 czerwca można także pobrać formularz i złożyć uwagi do projektu uchwały.
Przedsiębiorcy obawiają się jednak, że nie uda się rozwiązać sporu w ten sposób.
- Nic tutaj nie rozstrzygniemy. Musimy działać razem, zebrać się w kilkanaście osób i złożyć pozew zbiorowy przeciwko urzędowi miasta - zaproponowano podczas konsultacji.
Pojawił się również pomysł petycji o ponowne rozpatrzenie uchwały przez radę miasta.
Komentarze (0)