Najpierw ustalono miejsce, teren stał się własnością miasta. W czerwcu 2019 r. ogłoszono konkurs na projekt koncepcyjny budynku sali koncertowej wraz z zagospodarowaniem całego placu Nowy Rynek, w tym umieszczenia parkingu. Koszt późniejszych prac na podstawie propozycji – przypomnijmy – nie mógł okazać się wyższy niż 79,1 mln zł. Dziś dowiedzieliśmy się, jak ta sala miałaby wyglądać.
W pierwszym etapie konkursu wpłynęło 45 prac (wcześniej mieli zarejestrowane ponad sto zgłoszeń), wybrano pięć. Ich autorów zaproszono do drugiego etapu konkursu, którego wyniki ogłoszono w piątek w warszawskiej siedzibie Stowarzyszenia Architektów Polskich.
– Marzenia się spełniają – podsumował konkurs prezydent Płocka zanim ogłoszono wyniki. – Wykonaliśmy kolejny krok, aby spełniło się marzenie bardzo wielu osób o filharmonii, sali koncertowej, miejscu, gdzie orkiestra symfoniczna i inne instytucje kultury będą mogły funkcjonować w warunkach, które pozwolą na rozwój i uczestnictwo w tej kulturze mieszkańcom miasta i naszym gościom. W Płocku chcemy dbać o kulturę na najwyższym poziomie.
– Prace w pierwszym etapie były z bardzo różnorodną odpowiedzią na warunki konkursowe – mówił Daniel Frąc, sędzia referent. – Wyłonienie piątki stało się pewnym wyzwaniem.
Konkurs rozstrzygnięto, przyznając dwa wyróżnienia za pracę z numerami 1 i 3 (po 35 tys. zł netto). Jedno z wyróżnień było m.in. za nawiązanie do historycznych dawnych jatek w kształcie podkowy (z funkcją usługową, w tej samej pracy proponowano np. miejsce na lodowisko, jarmark świąteczny czy kino plenerowe), drugie m.in. za kompozycje trzech rozświetlonych brył.
Nagrodą za zajęcie trzeciego miejsca było 60 tys. zł. Praca, która zajęła trzecie miejsce, zawierała np. amfiteatr przylegający od południa do sali koncertowej (nazwany placem muzyki), ciekawy detal elewacji nawiązujący do piszczałek organowych.
Praca z numerem cztery (m.in. z zielonym dachem i pasieką) pozostała bez nagrody ze względów formalnych.
Pierwsza nagroda wiązała się z zaproszeniem do negocjacji z wolnej ręki i kwotą 100 tys. zł. Przypadła kilkuosobowemu zespołowi z pracowni Plus3 Architekci z Warszawy. Ogłoszeniu wyniku towarzyszyła eksplozja radości, głośny okrzyk „hura, hura, hura”, zabrzmiały brawa. - Spodziewałem się, że będą emocje, ale nie sądziłem, że aż takie – komentował włodarz Płocka. Doceniono m.in. elewację w postaci falujących elementów pionowych, architekturę wnętrz sali koncertowej i kameralnej, czytelny układ funkcjonalny, prawidłowe powiązania z pasażem i ul. Tumską, rozwiązania proekologiczne (m.in. panele słoneczne, zlewnia, filtry i zbiornik wody deszczowej), umiejętne zorganizowanie urządzonej zieleni.
Wystawa konkursowa jest już dostępna w sali SARP w Warszawie przy ul. Foksal 2 do przyszłego piątku, z kolei dyskusja konkursowa odbędzie się w Płocku 27 lutego. Wówczas wystawa będzie już dostępna w naszym mieście (od 11-12 lutego). - Na dyskusję zapraszamy szczególnie zwycięzców, będziecie się tłumaczyć - dodano na zakończenie.
Prezydent Płocka stwierdził, że nie czuje się ekspertem, by oceniać jakość prac. - Sąd konkursowy podjął decyzję po wielu godzinach obrad. Cieszę się, że była to decyzja jednomyślna.
Wybrana pracownia stworzy projekt. Najpierw jednak będą negocjacje, podpisanie umowy. Dodajmy, że całkowicie żegnamy się ze starą koncepcją na zagospodarowanie południowej części Nowego Rynku i budynkiem Antypodkowy.
Uda się do 2023 roku?
– Poprosiliśmy SARP, ponieważ miejsce jest godne tego, aby odbył się porządnie zorganizowany konkurs, a po drugie sam obiekt sali koncertowej wymaga odpowiedniej rozwagi przy projektowaniu. Zespoły projektowe musiały ponieść koszty, konieczna była współpraca z akustykami. Przykładowo wentylatornie nie mogą znajdować się zbyt blisko sali koncertowej ze względu na możliwy hałas - twierdziła dyrektorka Wydziału Rozwoju i Polityki Gospodarczej Miasta w płockim ratuszu, Aneta Pomianowska-Molak.
Dodała, że spore nadzieje po zakończeniu pierwszego etapu pokładano w autorach pracy z numerem jeden z trzema kubikami. - Z kolei zespół, który stworzył pracę numer pięć, przyjął zgłoszone zalecenia, zastosował się do nich bardzo dobrze. Zakładamy, że na projektowanie potrzeba co najmniej 12 miesięcy. Wbrew pozorom jest to obiekt trudniejszy do zaprojektowania niż stadion z racji zapewnienia odpowiedniej akustyki wewnątrz sali.
Wstępnie, jeśli wszystko pójdzie sprawnie w negocjacjach, dyrektorka zakłada, że w wakacje przyszłego roku projekt powinien być gotowy. - Na budowę musimy liczyć około dwóch lat. Trzeba też wziąć pod uwagę, że kiedy wejdziemy teren, a będzie też nadzór archeologiczny, może dojść do pewnego wydłużenia prac budowlanych.
W budynku przewidziano salę prób, siedzibę dla chóru Pueri et Puellae Cantores Plocenses, salę konferencyjną, dwie bawialnie, pokój dla matki z dzieckiem, toalety, duże foyer, kawiarnię. Są pomieszczenia dla artystów: fonoteka i archiwum muzyczne, sale prób dla orkiestry, smyczków, prób dętych, garderoby, magazyn, dwa pokoje gościnne. Uwzględniono pomieszczenia administracyjne. Bryła sali koncertowej (z zielenią na dachu) od strony teatru będzie wyższa, zaś niższa od strony kamienic. Na zewnątrz budynku pojawią się siedziska i fontanna, zostanie zachowane przejście od al. Jachowicza w stronę ul. Tumskiej. Jednopoziomowy parking na 200 miejsc znajdzie się pod ziemią (po stronie północnej Nowego Rynku).
Reprezentacyjnie i elegancko
– Projektujemy budynek na dużej przestrzeni, która w tej chwili jest bardzo zdewaluowana. Chodziło o podniesienie rangi miejsca i jakości przestrzeni publicznej. Tak, aby chętnie korzystali z niej mieszkańcy - komentował arch. Roman Dziedziejko, sędzia konkursowy (SARP Warszawa). – Sala koncertowa to skomplikowany obiekt. Pod względem technologicznym, jak i akustycznym trudne zadanie dla architektów. Trzeba tak zorganizować przestrzeń, aby nowy obiekt dobrze wpisał się w krajobraz miasta. Sąd konkursowy wydał zalecenia, aby obiekt nieco zmniejszyć pod względem długości, kubatury, trochę przesunąć od strony al. Jachowicza w tył, by to wszystko zagrało lepiej w relacji z teatrem. Projektanci dobrze przeanalizowali relacje z sąsiednimi budynkami. Zaproponowany obiekt jest reprezentacyjny i elegancki.
Przyznał, że poziom prac w pierwszym etapie był różny. Za faworyta uchodziła inna praca, tyle że w ostatecznej wersji (w drugim etapie konkursu) uznano, że to w zasadzie zabetonowany plac. – W projekcie z numerem jeden główne wejście jest przez jedną z trzech kostek, które nie mają w sobie żadnej funkcji, co z kolei ma swoje przełożenie na koszty realizacji.
W przypadku zwycięskiej pracy w drugim etapie zrezygnowano z estrady na zewnątrz.
Dyrektor Płockiej Orkiestry Symfonicznej: To odważna decyzja
Dyrektor Płockiej Orkiestry Symfonicznej Adam Mieczykowski był bardzo zadowolony z wyniku. Osobiście optował właśnie za pracą z numerem pięć.
- Emocje są duże. Podczas obrad sądu konkursowego bywały trudne momenty, ale cieszę się bardzo z osiągniętego konsensusu. Ta jednomyślność była wypracowana. Bałem się, że będzie zbyt duże nastawienie na bryłę zewnętrzną, architekturę, a zbyt mało będziemy rozmawiać o tym, jaki ma mieć charakter. Cieszę się, że ta architektura zewnętrzna nie przytłoczyła tego, co jest najważniejsze, muzyki.
Mieczykowski twierdził, że autorzy zwycięskiej pracy bardzo dobrze wywiązali się z zaleceń konkursowych po pierwszym etapie. - Wygrała praca najbardziej dynamiczna, z największym potencjałem by coś zmienić, za którą stoi doświadczona ekipa młodych ludzi.
Chwalił zaproponowany układ funkcjonalny pomieszczeń. - Mamy nawet rezerwę, wciąż mamy o czym rozmawiać. Są zalecenia ze strony komisji, co jeszcze należy poprawić. Chciałbym, aby ludzie, którzy będą wychodzili z Tumskiej, nie przychodzili tylko na koncerty. Aby powstało miejsce przyjazne do przebywania. Nie takie wybetonowane.
W sali symfonicznej przewidziano ponad 700 miejsc, 488 na parterze i 216 na antresoli (w Szkole Muzycznej mają do dyspozycji 480 miejsc), w sali kameralnej 198 miejsc (w innych projektach na sali głównej nie przekraczały 720 miejsc, od 180 do 220 na sali kameralnej). W sali koncertowej pięć pierwszych rzędów (150 miejsc) ma być z możliwością demontażu, aby powstała fosa typu włoskiego.- W przyszłej sali koncertowej scena ma 250 metrów, a w Szkole Muzycznej 80. Jakie to daje możliwości... - nieco się rozmarzył Adam Mieczykowski. - Zmienia się kubatura, cały obszar wysokości sali. Co z tego, że w Szkole Muzycznej mamy 480 miejsc, jeśli kubatura nie jest w stanie przerobić dźwięku. Oczywiście najważniejsza będzie muzyka. Jeśli ten obiekt zostanie dobrze zrobiony, to mamy wielką szansę, także z teatrem, na powstanie w tym miejscu nowej jakości. Myślę, że Płock nie kończy się na Podolszycach. Cieszę się, że prezydent podjął tak odważną decyzję, bo ta naprawdę nie należała do łatwych. Dyskusja o sali koncertowej zaczęła się w 2008 r. Trzeba było przejść przez społeczny czyściec z pytaniami "po co to wszystko". To, co się właśnie zdarzyło, świadczy o wielkiej zmianie w myśleniu.
A kiedy już obiekt powstanie... Wówczas będzie ten moment, aby pokazać mocne elementy nowej sali, potencjał orkiestry, chóru, możliwości akustyczne. - Bez gwiazd się nie objedzie, chociaż trudno dziś myśleć o tym, co będzie za 3 lata - śmieje się Adam Mieczykowski. - Niech ten obiekt powstanie. Osobiście już odpaliłem starter, czas leci.