System ochrony zdrowia w Polsce jest na krawędzi - być może w tym stwierdzeniu jest nieco przesady, ale z drugiej strony co jakiś czas z różnych części kraju słychać informacje o problemach konkretnych placówek, a nawet czy wstrzymaniu przyjęć pacjentów. W ostatnich dniach na taki krok zdecydował się Szpital Onkologiczny w Koninie. Powód? Brak pieniędzy za nadwykonania. Placówka ogłosiła wstrzymanie przyjmowania nowych pacjentów, choć po dwóch dniach się z tego wycofała.
Problemy ochrony zdrowia jednak są, w systemie brakuje po prostu pieniędzy. Opisywaliśmy to już kilka tygodni temu na przykładzie Płockiego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Teraz wiadomo już więcej, bo spółka zna propozycję Narodowego Funduszu Zdrowia za pierwsze pół roku. I co?
- Nie grozi nam wstrzymanie przyjmowania pacjentów
- zaznacza na początku Marek Stawicki, prezes Płockiego Zakładu Opieki Zdrowotnej.
Kolorowo jednak nie jest. Spółka będzie na minusie, z kilku powodów. W lipcu wzrosły płace pracowników ochrony zdrowia. Jak tłumaczy prezes Stawicki, ustawa ustawą, a życie życiem. NFZ chciałby, żeby rosły płace tylko pracowników etatowych, ale spółka przyznaje je wszystkim - także tym na kontraktach. Lekarze mają teraz po prostu mocniejsze karty w tych negocjacjach. Wiadomo już, że tylko z tego powodu w kasie spółki będzie o ok. 2 mln złotych mniej. To jednak nie koniec wyliczanki tego, gdzie będzie brakować. Rosną koszty, np. utylizacja odpadów medycznych, koszty transportu medycznego (bo tam też pracują medycy, którzy otrzymali podwyżkę).
- Zakładając, że nie będzie jakiegoś "szału" w rozliczeniu nadwykonań, to w porównaniu z poprzednimi latami będzie to ok. 2 mln złotych mniej w skali pierwszego półrocza
- mówi prezes Stawicki.
Spółka stara się zaciskać pasa i szuka oszczędności. Jak mówi prezes, wszystkiego uciąć się nie da. Drugie półrocze to zapewne kolejne 2 mln złotych.
- Nawet jeśli zmniejszę liczbę nadwykonań na internie, to nie zmniejszę znacząco kosztów, bo obsadę i tak trzeba utrzymać, to wynika z przepisów - mówi prezes Stawicki.
Na koniec 2025 roku szpital będzie miał zapewne 6 mln złotych straty. PZOZ ma jednak szczęście, że Płock jest dość bogatym miastem - miasto zapewne dołoży do finansowania spółki.
- Na pewno będą działania. Trzeba szukać oszędności, choć trudno powiedzieć jakie będą tego skutki. Z pewnością będzie przegląd sytuacji i jakieś działania podejmowane, choć na razie jest za wcześnie na konkrety
- mówi Marek Stawicki.
Jak mówi prezes, w nieodległej przyszłości nie ma planów zamykania oddziałów. Szpital św. Trójcy prowadzi oddziały:
- Anestezjologii z Blokiem Operacyjnym.
- Chirurgiczny Ogólny.
- Chorób Wewnętrznych.
- Ginekologiczno-Położniczy.
- Neonatologiczny.
- Ortopedii.
- Pediatryczny.
- Psychiatryczny.
Zamknięcie któregokolwiek z pewnością pogorszyłoby sytuację sytuację płocczan. Wydaje się, że mimo spadającej dzietności bezpieczna jest też porodówka w szpitalu, choć jak mówi prezes to na dziś "największy ciężar finansowy". Rocznie przy Kościuszki rodzi się ok. 1000 dzieci.
Komentarze (0)