Nauczyciele dostali podwyżkę, ale ciężar wdrożenia jej w życie częściowo spadł na samorządy. Ratusz wskazuje, że brakuje kilku milionów złotych i domaga się wyrównania.
W 2016 roku na pensje nauczycieli ratusz wydał 159,3 mln złotych. Rok później prawie 162 mln, choć subwencja w 2017 roku była niższa. Zmniejszyła się też liczba uczniów, ale urzędnicy przekonują, że i tak nieadekwatny. W 2017 roku nauczyciele dostali też 1,3 proc. podwyżki. Miasto musiało więc dokładać ze środków własnych. Teraz jest kolejna, dużo większa podwyżka.
- Od 1 kwietnia nauczycieli dostali 5,35 proc. podwyżki. Zwiększa to wydatki na wynagrodzenia o 4,1 proc. - prezentował Maciej Krzemiński, dyrektor Zarządu Jednostek Oświatowych.
Jak wyliczyli urzędnicy, przy obecnej subwencji miasto przez 2 lata będzie musiało dołożyć 5 mln złotych. Rada miasta wystosowała apel do Minister Edukacji Narodowej, w którym domaga się pełnego wyrównania.
Radni jednomyślnie przyjęli apel.