Municypalni w trakcie rutynowego patrolu zauważyli dwa psy. Dla jednego nie było już ratunku. Drugi stał na śniegu, wystraszony, jakby czekał na pomoc. Na szyi miał zawiązany sznur.
Los zwierzęcia żyjącego na ulicy, a zwłaszcza zimą, bywa okrutny. Podobnie, jak osoby bezdomne, czują ziąb, są głodne, a jeśli w dodatku porzucone, to także zdezorientowane i po prostu przestraszone. Bywa także, że jakiś pies wydostanie się przez nieszczelne ogrodzenie.
- Wczoraj podczas rutynowego patrolu na ul. Krakówka strażnicy zauważyli dwa psy – mówi rzeczniczka płockich municypalnych, Jolanta Głowacka. - Niestety jeden z nich już nie żył, a drugi stał w śniegu, był wychudzony i zziębnięty. Pies, choć wystraszony, to łasił się do strażników, którzy nakarmili go własnymi kanapkami. Żaden z psów nie miał chipa, więc nie mogliśmy dotrzeć do ich właściciela.
Martwe zwierzę zabrali pracownicy Muniserwisu, drugi trafił do schroniska dla bezdomnych zwierząt.