Budowa 35-metrowego masztu telefonii komórkowej w centrum miasta rozwścieczyła mieszkańców. Płocczanie mieszkający na osiedlu Wyszogrodzka bali się o swoje zdrowie i protestowali przeciw inwestycji. Mieli poparcie ratusza, ale ustawa nie daje urzędnikom zbyt wielkiego pola manewru. Sprawa na razie została zawieszona, ale to zapewne tylko stan przejściowy.
Spór trwa nieprzerwanie od 2012 roku, kiedy to firma P4, operator sieci Play, zaczął starać się o budowę 35-metrowego masztu telefonii komórkowej na jednej z działek przy zbiegu ul. Wyszogrodzkiej i Południowej. Mieszkańcy okolicznych domów stanowczo sprzeciwiają się inwestycji, kilkukrotnie organizowali protesty. Ostatni w styczniu 2018 roku.
[ZT]17814[/ZT]
Mieszkańcy zwracają uwagę, że mieszkanie tuż obok pola elektromagnetycznego fatalnie odbije się na ich zdrowiu. W urzędzie miasta podkreślają, że troska o komfortowe warunki życia mieszkańców jest ważna, ale wskazują też inny powód, dla którego nie chcą tej inwestycji.
- Postawienie 35-metrowego masztu w miejscu, gdzie dominuje niska zabudowa, jest oszpeceniem miasta. Taką argumentację prezentowaliśmy przy wydawaniu decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego - mówi Hubert Woźniak z zespołu prasowego ratusza. - Próbowaliśmy też nakłonić inwestora do znalezienia innego miejsca.
Inwestor owszem, znalazł takie miejsce - pobliski kościół. Strony się jednak nie dogadały. Miasto przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym także nic nie wskórało i decyzję wydać musiało. W 2018 roku inwestor zwrócił się do miasta z niekompletnym wnioskiem o pozwolenie na budowę. Ze względów formalnych został więc odrzucony, ale pół roku później został złożony kolejny, już uzupełniony. Procedura została jednak tymczasowo zawieszona.
- Nie wydaliśmy zgody na budowę masztu telefonii komórkowej u zbiegu ul. Wyszogrodzkiej i Południowej. Postępowanie to we wrześniu tego roku zostało zawieszone. Powodem była śmierć osoby, która w tej sprawie była stroną. W tej sytuacji nie możemy postąpić inaczej. Inwestor napisał zażalenie, które razem z naszym postanowieniem o zawieszeniu trafiło do Urzędu Wojewódzkiego. Teraz czekamy na decyzję wojewody - mówi Woźniak.
Według naszych informacji chodzi o jednego z właścicieli działki sąsiadującej z tą, na której ma stanąć maszt. Po uregulowaniu kwestii spadkowej sprawa zapewne wróci. Procedura może przedłużyć się pewnie o kilka dodatkowych tygodni ze względu na zmianę wojewody. Zdzisław Sipiera uzyskał mandat posła i swoją funkcję może pełnić tylko do 12 listopada.
[ZT]23880[/ZT]
Mieszkańcy zapewniają jednak, że mimo ciągnącej się 7 lat batalii nie zamierzają złożyć broni.
- Przeżywamy koszmar - mówi w rozmowie z nami zrozpaczona Teresa Świtalska, której okna wychodzą na działkę, na której miałby stanąć. - Nie wyobrażam sobie, żebym 24 godziny na dobę była pod działaniem pola elektromagnetycznego. Jeśli decyzja zostanie wydana, na pewno będę się dalej odwoływała, zakładała sprawę w sądzie.
Jak dodaje Świtalska, dysponuje ekspertyzą Mariana Kłoszewskiego, radioeletronika ze Stowarzyszenia Przeciwdziałania Elektroskażeniom. Była ona już z resztą przedkładana na sesji rady miasta.
[ZT]18148[/ZT]
- Urząd miasta nie daje wiary tym argumentom - mówi Świtalska. - Budowa takiej wieży w ścisłej zabudowie... tyle lat nie stoi, nie narzekamy na brak zasięgu. Kto wymyślił taką wieżę na tak małej działce? Ja i moi sąsiedzi będziemy nią cały czas osaczeni.
Jak wylicza, w promieniu niespełna półtora kilometra jest dziewięć podobnych instalacji. Płocczanka niepokoi się też, że jeśli maszt stanie, sukcesywnie będzie rozbudowywany.
- Nie jest mi to obojętne. Staram się dzielić z ludźmi swoją wiedzą, współdziałamy z panem Kłoszewskim. Obliczenia są inne, niż podaje P4, tylko kto ma nam w to uwierzyć? - pyta retorycznie.