- W dniu wczorajszym do mojej teczki z korespondencją trafiło pismo od mojego pracodawcy o wyrażenie zgody na rozwiązanie ze mną stosunku pracy - poinformował pod koniec sesji przewodniczący Rady Miasta Płocka, Artur Jaroszewski.
Jaroszewski pracuje w jednej ze spółek "córek" Orlenu - Orlen Paliwa na stanowisku opiekun klienta w Dziale Wsparcia Sprzedaży. Właśnie uzyskał reelekcję jako radny na pięcioletnią kadencję, zdobywając jeden z najwyższych wyników (lepszy zdobyli jedynie wiceprezydent Jacek Terebus i Wioletta Kulpa), jeśli chodzi o zdobyte głosy - zagłosowały na niego 2 tys. 52 osoby. Jako radny Platformy Obywatelskiej wypowiada się i zabiega o konkrety w takich tematach, jak ochrona środowiska, zieleń i skomunikowanie miasta z większymi ośrodkami, i płocczanie to najwyraźniej docenili zakreślając 21 października krzyżyk w kratce przy jego nazwisku na karcie do głosowania. Ledwie jednak poznaliśmy oficjalne wyniki w wyborach samorządowych, w tym sam Jaroszewski, a tu dowiaduje się, że powinien czyścić swoje biurko w miejscu pracy. Na różne sposoby pracodawca może rozstać się z pracownikiem. A najgorszym sposobem jest właśnie zwolnienie dyscyplinarne. Jaroszewski powiedział w czwartek na sesji w sprawach różnych, czyli na chwilę przed zakończeniem obrad i wykonaniem pamiątkowego zdjęcia w tym składzie Rady Miasta Płocka:
- W dniu wczorajszym do mojej teczki z korespondencją trafiło pismo od mojego pracodawcy o wyrażenie zgody na rozwiązanie ze mną stosunku pracy. Zwołałem dzisiaj przed sesją prezydium w tym temacie. Wyłączyłem się z prowadzenia tej sprawy, którą zajmą się wiceprzewodniczący. Projekt stosownej uchwały zostanie przygotowany na najbliższą, listopadową sesję Rady Miasta Płocka.
W wypowiedziach do mediów jest bardzo oszczędny w słowach. Nieszczególnie chce komentować zaistniałą sytuację ponad to, co powiedział na sesji. Dodaje jedynie, że dowiedział się o wszystkim w środę, natomiast kilka godzin wcześniej uzyskał taką informację od związków zawodowych PKN Orlen. - Pracodawca do chwili obecnej nie miał odwagi poinformować mnie o tym, ani rozmawiać ze mną. Dowiaduję się o tym z pism, które są kierowane nie do mnie, tylko do innych osób. Nie zgadzam się ze zdecydowaną większością opisów zawartych w pismach. Myślę, że w tego typu sytuacjach elementem rozstrzygającym jest sąd pracy i tak też zapewne będzie w tym przypadku. Bo tak się to odbywa w demokratycznym kraju.
A jeśli do sprawy dojdzie, ta może potrwać długo. - Zasadniczo pracodawca zarzuca mi używanie poczty elektronicznej służbowej do celów z tym niezgodnych. Mam sporo argumentów, aby udowodnić, że znaczna część tego pisma jest nieprawdziwa - dodaje Jaroszewski.
Prezydent: To coś nieakceptowalnego
- Słowa, które cisną się na usta są raczej niecenzuralne - komentuje prezydent Andrzej Nowakowski. - Pierwszy raz tak się zdarzyło, aby w taki sposób potraktować miejskiego radnego, a tu jeszcze chodzi o przewodniczącego Rady Miasta Płocka dzień, dwa dni po wyborach. Jest to zupełnie niezrozumiałe. Nie można tego nazwać inaczej, jak akt politycznej dintoiry, zemsty. Skandal, coś niezrozumiałego, nieakceptowalnego. Jeśli nawet uznać, że przewodniczący Jaroszewski dopuścił się jakiegoś złamania regulaminu, to są jeszcze w każdej firmie różnego rodzaju kary porządkowe. Jest możliwość nagany, odebrania premii, a nie zwalniać go dyscyplinarnie. Nie wiem, jak zachowa się Rada Miasta na najbliższej sesji. Nie wiem też, jaką decyzję podejmie zarząd tej spółki, natomiast absolutnie - według mnie - jest to rzecz nieuzasadniona.
Orlen tłumaczy....
Dlaczego doszło do zwolnienia i to w taki sposób? Rzeczniczka prasowa koncernu, Joanna Zakrzewska na wstępie przypomina, że pracodawcą Jaroszewskiego jest spółka Orlen Paliwa.
- Podjęte działania dotyczące pana Artura Jaroszewskiego wiążą się wyłącznie z rażącym naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych, a także jego aktywnością i wypowiedziami, które naruszają dobre imię Koncernu.
Za przykład daje sytuację z 6 października br. (czyli z soboty) - Podczas godzin pracy, kiedy powinien wykonywać obowiązki służbowe wynikające z umowy o pracę, wysyłał wiadomości e-mail ze służbowej skrzynki pocztowej do pracowników ORLENU - mail zawierał załącznik stanowiący materiał wyborczy. Dodatkowo w treści maila znalazły się informacje, który jednoznacznie godziły w dobre imię PKN Orlen. O zaistniałej sytuacji zostaliśmy poinformowani przez samych pracowników Była to agitacja wyborcza, związana z wyborami samorządowymi. Pragniemy podkreślić, że prowadzenie w zakładzie pracy agitacji wyborczej, stanowi naruszenie art. 494 § 1 pkt 2 Ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. Kodeks wyborczy, t.j. Dz. U. z 2018 r. poz. 754. Nie było to jedyne naruszenie, którego dopuścił się Pan Artur Jaroszewski. Poza agitacją wyborczą, w czasie godzin pracy, wykorzystywał powierzony sprzęt służbowy do celów prywatnych, co stanowi naruszenie Polityki Bezpieczeństwa Teleinformatycznego ORLEN Paliw, Wartości i Zasad Postępowania Grupy ORLEN oraz Regulaminu pracy ORLEN Paliwa Sp. z o.o. - czyli że czas pracy - zgodnie z regulaminem - powinien być wykorzystywany przez każdego pracownika na wykonywanie obowiązków służbowych oraz w czasie nie pracy nie wykonuje się prywatnych zobowiązań. W związku z zaistniałą sytuacją, pracodawca, czyli PKN ORLEN Paliwa, zmuszony został do podjęcia właściwych kroków w tym zakresie, w zgodzie z obowiązującymi przepisami.
List do koleżanek i kolegów
Osobą, która poinformowała 8 października członka zarządu Orlen Paliwa, Adama Rogackiego o wysłaniu maila od Jaroszewskiego była również startująca w wyborach samorządowych na prezydenta Płocka i zarazem na miejską radną, Wioletta Kulpa (pisząc maila z oficjalnej skrzynki pocztowej kierownika działu sponsoringu społecznego), dodając, że "agitowanie do głosowania w wyborach samorządowych" uważa za "niedopuszczalne" i pojawia się "aspekt firmy i oddziaływania na środowisko". Ten sam mail od niej otrzymała m.in. Wioletta Kandziak, dyrektor wykonawczy ds. kadr w PKN Orlen, a także dyrektor wykonawczy ds. komunikacji korporacyjnej w PKN Orlen, Adam Burak i dyrektor biura relacji z otoczeniem PKN Orlen, Agata Górnicka.
W mailu Jaroszewskiego był "list do koleżanek i kolegów z pracy". Oto jego fragment:
- Od lat jednym z moich głównych zainteresowań jako radnego jest stan środowiska naturalnego w Płocku (zwłaszcza zanieczyszczenie powietrza) i jego wpływ na zdrowie mieszkańców. Do moich pomysłów należą m.in. porównawcza analiza statystyk nowotworowych polskich miast, zakup miejskiej stacji pomiarowej mierzącej zanieczyszczenie płockiego powietrza oraz Program Zazielenienia Miasta. Specjalistyczne raporty wykazują, że głównym źródłem zanieczyszczenia powietrza w Płocku jest GK Orlen. Dla płocczan nie jest to żadną nowością. Ale od lat kadra zarządzająca koncernu pojawia się w Płocku z zewnątrz, na ogół na krótko. Aspekt zanieczyszczenia powietrza jest dla nich mniej znany i drugorzędny. A osobami najbardziej narażonymi w Płocku na emisję zanieczyszczeń są pracownicy GK Orlen oraz ich rodziny. Między innymi dlatego intensywnie od lat zajmuję się tą tematyką. Mam świadomość, że nie wszystkim się to podoba...
Sprawa z pewnością będzie miała ciąg dalszy. Radni mają otrzymać pismo od Jaroszewskiego. Jednocześnie na kolejnej sesji, 15 listopada zostanie podjęta uchwała ze stanowiskiem Rady Miasta Płocka.
Wielu radnych zna się od lat, pomaga sobie... Przypomnijmy, że kiedy próbowano w marcu 2016 r. zwolnić z pracy radnego PiS, Andrzeja Aleksandrowicza 23 radnych (na 25) jednogłośnie się za nim wstawiło.
