reklama
reklama

Spacer w obronie Jaru Małej Rosicy. Dziesiątki płocczan nie godzą się na zniszczenie tego miejsca [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

Spacer w obronie Jaru Małej Rosicy. Dziesiątki płocczan nie godzą się na zniszczenie tego miejsca [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
15
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Wielu płocczan wprost przyznawało, że podczas niedzielnego spaceru po raz pierwszy zobaczyło Jar Małej Rosicy. Aktywiści i przyrodnicy przekonują, że jest to unikatowe miejsce w skali regionu, a mimo to Mała Rosica uznawana jest nie za rzekę, a... rów melioracyjny.
reklama

Stowarzyszenia Płock dla Drzew, Zadrzewieni oraz Młodzieżowy Strajk Klimatyczny zawiązały Komitet Ratunkowy Jaru Małej Rosicy. Aktywiści wskazują, że w miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla Podolszych Płudnie zakłada ingerencję człowieka w ten obszar - budowę osiedli mieszkalnych, sklepów czy punktów usługowych. W niedzielę 24 marca zaprosili mieszkańców na spacer, by pokazać jak cennym obiektem przyrody jest to miejsce. Jak przyznawali, frekwencja ich zaskoczyła - stawiło się ok. 100 osób. Wśród nich byli radni Rady Miasta Płocka. 

- Próbujemy doprowadzić do uznania Małej Rosicy w dokumentach za rzekę. Na razie jest to rów melioracyjny. Chcemy też zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który naszym zdaniem zbyt mocno ingeruje w jar i spowoduje bezpowrotne zniszczenie jego najcenniejszych zakątków - mówił Radosław Łabarzewski, przedstawiciel Komitetu Ratunkowego Jaru Małej Rosicy.

Planem minimum jest powołanie Zespołu Krajobrazowo-Przyrodniczego Jaru Małej Rosicy na działkach miejskich. 

- To miejsce niebagatelne. Mamy ten walor, że nasze miasto zlokalizowane jest nad Wisłą, a zarazem ta część Płocka znajduje się na wysokiej skarpie. Dlatego te rzeczki wyżłobiły głębokie jary. Naprawdę, nie wszędzie w Polsce znajdziemy takie miejsca. Jary są ostoją dzikiej przyrody, bo to teren trudny do zagospodarowania dla człowieka, chociaż nasi włodarze taką ingerencją przewidują - mówił Patryk Mieszkowicz, biolog środowiskowy.

Jak wskazywał Mieszkowicz, w dokumentach miejskich las nie jest oznaczony las, co wprawiło w osłupienie spacerowiczów. 

- Miasto chce utworzyć tam park. My proponujemy, żeby zostało to lasem, a park ustanowić tam, gdzie teraz są nieużytki albo grunty orne, bo miasto i tak wykupuje te działki - mówił Mieszkowicz.

Uczestnicy spaceru wybrali "trudniejszą" wersję spaceru, która miała zająć ok. 1,5h. W trakcie spaceru mogli się dowiedzieć, że las nad Małą Rosicą jest lasem lęgowym, czyli najrzadszym i najcenniejszym lasem w naszej strefie klimatycznej. Dziś ok. 30 proc. Polski pokrywają lasy, a z tego tylko 0,1 proc. stanowią lasy łęgowe. 

Mieszkowicz przekonywał, że rośliny, które można znaleźć w Jarze Małej Rosicy, trudno będzie znaleźć w innym miejscu w promieniu 100 km. Dlatego przyrodnicy nie chcą dopuścić do degradacji tego miejsca. 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama