W środę policjanci pod nadzorem prokuratora badali sprawę śmierci kobiety, do której doszło w mieszkaniu jednego z bloków przy ulicy Bartniczej w Płocku.
Z informacji o śmierci kobiety, którą przekazał nam czytelnik, wynikało, że mieszkańcy mają wątpliwości, czy w tym przypadku mieliśmy do czynienia z naturalną śmiercią.
Jednak rzecznik płockiej policji potwierdza jedynie, że w środę ok. 11.30 policjanci otrzymali zgłoszenie od ratowników z karetki pogotowia o zgonie 57-letniej kobiety w mieszkaniu przy Bartniczej i pracowali na miejscu pod nadzorem prokuratora.
- Jednak wstępne ustalenia policjantów nie wskazują, by do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie, nie mamy żadnych podstaw, by tak sądzić - informuje Krzysztof Piasek.
Dlaczego zatem do mieszkania wezwano policję? - Kobieta zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach, dlatego zgodnie z procedurami zostaliśmy powiadomieni o tym fakcie przez załogę karetki pogotowia, a my z kolei poinformowaliśmy prokuraturę, która każdorazowo podejmuje decyzję o dalszym biegu postępowania - wyjaśnia rzecznik policji. - W tym wypadku ciało zostało zabezpieczone w prosektorium, przyczyny śmierci wykaże sekcja zwłok.