reklama

Skwer oddany, ale problemów na osiedlu jest więcej

Opublikowano:
Autor:

Skwer oddany, ale problemów na osiedlu jest więcej  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMieszkańcy osiedla Kochanowskiego zyskali nowy skwer, ale szybko okazało się, że brak miejsc do wypoczynku i rekreacji to nie jedyne problemy, z jakimi borykają się mieszkający tam płocczanie. Przez blisko 40 minut przekazywali swoje uwagi wiceprezydentowi Jackowi Terebusowi i radnym, którzy stawili się na otwarciu skweru.

Mieszkańcy osiedla Kochanowskiego zyskali nowy skwer, ale szybko okazało się, że brak miejsc do wypoczynku i rekreacji to nie jedyne problemy, z jakimi borykają się mieszkający tam płocczanie. Przez blisko 40 minut przekazywali swoje uwagi wiceprezydentowi Jackowi Terebusowi i radnym, którzy stawili się na otwarciu skweru. 

Zaczęło się od otwarcia skweru, gdzie mieszkańcy mogą przystać i odpocząć. To łącznie kilkadziesiąt metrów ścieżek, cztery ławki i nasadzenia. Miasto wydało na to ok. 180 tys. złotych. 

- W projekcie budżetu są też "drobne" wydatki na miejsca wypoczynku i rekreacji, na zadania, które są bardzo bliskie państwu - mówił Jacek Terebus, zastępca prezydenta ds. inwestycji i rozwoju. - Dla was najistotniejsze pewnie są oazy, gdzie można chwilę odpocząć, małe ojczyzny i osiedla. 

Jak podkreślił Terebus, wykonanie zadania było możliwe nie tylko dzięki znalezieniu na nie pieniędzy, ale też dlatego, że grunt pod inwestycję należał do miasta. A tak nie zawsze jest. 

Zgromadzeni mieszkańcy, a było ich kilkudziesięciu, mieli jednak swoje zastrzeżenia. Przy okazji skweru dotyczyło ono pozostawienia dużej topoli w jego centrum.

- Dlaczego zostawiono to drzewo? - pytał jeden z nich. - Z niego leci taki śmieć, że kto tu będzie wypoczywać? Kto to będzie sprzątał? Jest stare, za dwa lata złamie je silny wiatr.

Wiceprezydent zapewnił, że służby będą sprzątały teren, bo należy on do miasta. Mieszkańców interesował jednak nie tylko sam skwer, ale też oddalony o kilkanaście metrów teren z "okrąglakiem". 

- To teren prywatny - odpowiedział Terebus. - Pozostawienie drzewa było założeniem projektu, żeby można było schować się w cieniu.

Jak się okazało, problemów w okolicy jest jednak więcej. Jeden z płocczan postulował o asfaltowanie okolicznych garaży, inny o utworzenie przejścia dla pieszych tuż przy skwerze, a jeszcze inny o zamknięcie parkingu tylko dla mieszkańców dwóch bloków. 

- Na terenach gminnych nie możemy ograniczać dostępności parkingów. Możecie państwo wystąpić z takim wnioskiem jako wspólnota - odpowiedział wiceprezydent. - Jeśli nawet wyasfaltujemy ten teren [przy garażach - przyp. autora], przy każdym deszczu będzie tam woda.  

Jak tłumaczył, konieczne do tego jest rozdzielenie kanalizacji na deszczową i sanitarną. Prace postępują, ale do tej części miasta jeszcze nie dotarły. Miasto czeka na kolejne transze pieniędzy, aby realizować następny etapy. 

Okazało się, że problemy są także kawałek dalej, przy bloku Chopina 16. Jeden ze świerków dosłownie puka ludziom w szyby, a oddalone o kilkadziesiąt metrów drzewo zdaniem jednego z mieszkańców stwarza zagrożenie.

- Jak jest wichura, to gałęzie lecą w szyby. Wystarczy, żeby taka gałąź spadła na dziecko i będziemy mieli tragedię! - grzmiał. 

- Proszę złożyć wniosek do prezydenta. Jeśli drzewo rzeczywiście stwarza zagrożenie, nikt się nie będzie zastanawiał, tylko po prostu je wytniemy - obiecał Terebus. 

Pomóc trzeba także placowi zabaw, który jest wyjątkowo ubogi w zabawki dla najmłodszych płocczan. Nie na ma nim nawet zjeżdżalni, bo jak tłumaczyły mamy, kiedy urządzenia się psuły po prostu je zabierano i nie przywożono nowych. 

- Doposażenie placu zabaw nie będzie stanowić problemu - obiecał Jacek Terebus. - Jeśli mamy go wykonać w większym zakresie, trzeba to wpisać do budżetu. To praca dla nas i dla radnych. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo