Czy rzeczywiście wycinka drzew na osiedlu Wyszogrodzka była koniecznością? O wyjaśnienia prosiła Katarzyna Wiśniewska z rady osiedlowej. – Tendencja w kraju jest taka, aby roślinność, która rosła przez wiele lat, wkomponowywać w projekty. A my tak bez pardonu wycięliśmy kilkadziesiąt drzew.
Podczas dyskusji między mieszkańcami z osiedla Wyszogrodzka i przedstawicielami płockiego Rausza podczas posiedzenia komisji inwestycji, rozwoju i bezpieczeństwa miasta we wtorek o głos poprosiła przewodnicząca zarządu Rady Mieszkańców Osiedla Wyszogrodzka, Katarzyna Wiśniewska. Nawiązała do tematu, o którym pisaliśmy – wyciętych drzew przy Szkole Podstawowej nr 24. Chciała wiedzieć, czy nie dało się tego uniknąć...
– Niestety niewiele już w tej sprawie można zrobić, ponieważ drzewa ścięto w związku z planowaną inwestycją. Czy rzeczywiście ta inwestycja wymagała bezwzględnego wycięcia drzew? Nie mieliście obowiązku, ale nie konsultowaliście tej wycinki z nami. Te drzewa stanowiły naturalną barierę dla hałasu od torów kolejowych dla wychowanków szkoły. W projekcie szkoły drzewa uwzględniono jako stały element. Tendencja w kraju jest taka, aby roślinność, która rosła przez wiele lat, wkomponowywać w projekty. A my tak bez pardonu wycięliśmy kilkadziesiąt drzew. Zapowiedzieliście nasadzenia zastępcze, one będą rosły bardzo długo. Na osiedlu mamy niewiele roślinności. Tym bardziej, że nie były to drzewa o wysokim stopniu alergenności.
[ZT]21993[/ZT]
Kierownik Wydziału Inwestycji i Remontów w płockim Ratuszu, Andrzej Niedbała wyjaśniał, że wycinka była konieczna.
– Mogliśmy ten chodnik i ścieżkę wykonać tylko w pasie od ogrodzenia do terenu PKP. Zresztą chodnik powstaje na wniosek mieszkańców. Przed samą wycinką dokonaliśmy analizy stanu tych drzew wraz z Wydziałem Kształtowania Środowiska, który wskazał, że te drzewa nadają się do wycinki. Nasadzenia zastępcze te drzewa zrekompensują.
Jeden z mieszkańców osiedla, Paweł Stefański uznał, że „ścieżka rowerowa to fanaberia”.
– Trzeba asertywnie podchodzić do radosnej twórczości mieszkańców. Ta ścieżka potrzebna jest, aby dojechać do kościoła rowerem? Takie rozmowy w roku wyborczym to nie jest dobry pomysł – podsumował.
Inny mieszkaniec z ul. Ośnickiej miał odmienne zdanie:
– Chodnik jest potrzebny, by przejść do kościoła suchą nogą albo z ul. Rzecznej do Południowej. Nie da się zadowolić wszystkich.