Pojedynek radnego z przewodniczącym rady osiedla Dworcowa i jednocześnie jednym z organizatorów Jarmarku Tumskiego był właśnie odwetem za słowa, które padły z ust radnego podczas sesji w ubiegłym roku, a które dotknęły do żywego organizatorów Jarmarku. Jako że poczuli się oni urażeni insynuacjami radnego w sprawie rozliczeń imprezy, rzucili radnemu rękawicę. Arkadiusz Iwaniak mężnie podjął wyzwanie, a na ostatniej sesji rady miasta dostał miecz.
Starcie wyznaczono na piątek przed ratuszem. Stawili się obaj panowie w pełnym rynsztunku, dzierżąc w dłoniach piekielnie ciężkie mecze. I... musieli najpierw wysłuchać bardzo długiego aktu lokacyjnego Płocka - dokumentu sprzed dokładnie 777 lat, jednego z niewielu zachowanych dokumentów tej wartości. Dopiero potem starli się w potyczce. Łatwo nie było - mimo późnego popołudnia z nieba nadal lał się żar, wszystkim doskwierał upał, a w dodatku wymachiwanie ważącym kilogram mieczem to nie bułka z masłem. Aż słabo się robiło na myśl, że w dawnych wiekach rycerze nie dość, że musieli walczyć dłużej niż te kilkanaście minut pod ratuszem, to jeszcze w zbrojach ważących nawet ok. 30 kg.
Nieco zawiedli się ci, którzy na serio wzięli butne zapowiedzi o pojedynku i liczyli, że faktycznie obaj panowie będą bić się o honor, ile im starczy sił, ganiając się z mieczami po całej starówce. Pojedynek był po prostu wyreżyserowaną inscenizacją, a panowie nie silili się nawet na wrogie czy zacięte miny! Przeciwnie, sprawiali wrażenie przyjaźnie nastawionych, więc już po pierwszej rundzie było wiadomo, jaki będzie wynik bitwy. I mimo że na sam koniec potyczki Marek Owsik zabrał przeciwnikowi miecz, to... ogłoszono remis.
Fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock
