W wyniku uderzeń napastnika 52-latek z Płocka stracił przytomność. Gdy się ocknął, okazało się, że sprawca rozboju ukradł mu pieniądze i nowo kupiony telefon.
Jak poinformował rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, wszystko wydarzyło się 11 maja na ulicy Rogozińskiej. Z ustaleń 52-letniego pokrzywdzonego wynikało, że napadł na niego inny mężczyzna, żądając pieniędzy, a gdy ten nie chciał mu ich oddać, napastnik kilkakrotnie go uderzył. Zaatakowany 52-latek stracił na chwilę przytomność. Gdy ją odzyskał, nie miał już ani pieniędzy, ani telefonu, który właśnie kupił. Starty ocenił na ok. 570 zł. Następnego dnia opowiedział o wszystkim policji.
Policjanci z komisariatu na Podolszycach nie mieli jednak łatwego zadania - mężczyzna nie pamiętał, jak wyglądał napastnik, nie było również żadnych świadków zdarzenia. Mimo to udało się wytypować bezdomnego mężczyznę, który mógł mieć związek ze zdarzeniem, a także dom, w którym mógł przebywać. - Na miejscu okazało się, że nie mężczyzny nie było - wyszedł przed przybyciem policjantów i ukrył się w pobliskim parku o powierzchni ok. 10 hektarów - relacjonuje rzecznik płockiej policji.
Po kilku godzinach poszukiwań w gęstych zagajnikach udało się znaleźć ukrywającego się 41-latka. Mężczyzna usłyszał zarzut rozboju, przyznał się do winy i oddał część skradzionego mienia. Prokurator zastosował wobec niego dozór policyjny. Za rozbój grozi do 12 lat więzienia.
Zdjęcie przykładowe, fot. KWP w Radomiu