W budynku gimnazjum tymczasowo rozgościło się przedszkole. Dyrektor szkoły, aby rodzicom ułatwić życie, wyznaczył miejsca parkingowe dla rodziców maluchów. Tak było jednak do czasu. - Rodzice, jakby mogli, to by podjeżdżali pod same drzwi placówki – mówi zdumiony.
Do redakcji wpłynął list od rodzica malucha uczęszczającego do Miejskiego Przedszkola nr 3, które tymczasowo mieści się w budynku Gimnazjum nr 4 przy ul. Miodowej. Tłumaczy, że od 1 września jeszcze do połowy marca można było wjeżdżać za szkolną bramę na duży plac na terenie szkoły.
- To dobre rozwiązanie, bo można było bezstresowo zaprowadzić malucha do przedszkola, przemierzając kilkanaście metrów – chwali pomysł.
Tym bardziej naszego czytelnika zaskoczyła znienacka zamknięta brama. - Parkingi okolicznych bloków i tak pękają w szwach, a teraz doszliśmy my, rodzice przedszkolaków szukający skrawka miejsca do zaparkowania auta. Naprawdę rano przeżywamy horror mając podwieźć dziecko do przedszkola. Pozostaje pytanie komu zależało, żeby utrudnić nam wszystkim, a przede wszystkim maluchom życie? Szkoła posiada ogromny plac (około 50x50 m), z którego do tej pory mieliśmy możliwość korzystania. A teraz? Ja niestety nie dostałem konkretnej odpowiedzi od władz szkoły dlaczego podjęli tak skandaliczną decyzję. Maluchy korzystają z budynku Gimnazjum z przymusu i nie mogą się doczekać kiedy wrócą na swoje stare miejsce, które jak wspomniałem, jest w trakcie remontu. Wszyscy dowożący maluchów samochodami jesteśmy tą decyzją rozczarowani.
Czym ta decyzja była spowodowana? A może to tylko rozwiązanie tymczasowe? Spotkaliśmy się w tej sprawie z dyrektorem Gimnazjum nr 4, Arnoldem Krzysztofem Denstem. No i on twierdzi, że miał ku temu nawet kilka powodów. Przede wszystkim zacznijmy od tego, że dziedziniec nie służy za parking.
- Już na samym początku, kiedy otwieraliśmy tutaj przedszkole, zaproponowałem miejsca parkingowe na placu. Są oznaczone w taki sposób, aby było bezpiecznie, bo to od tej strony mieści się główne wejście do części dla gimnazjalistów – opowiada. Z kolei wejście do przedszkola jest bliżej ul. Miodowej (od strony byłej komendy Policji). - Otworzyliśmy bramy dla rodziców i co się okazało? Pomimo, że są te wyznaczone miejsca, rodzice, jakby mogli, to by podjeżdżali pod same drzwi przedszkola.
Może podjeżdżali, bo reszta miejsc byłą zajęta? - dopytujemy. Dyrektor zaprzecza. - Tam nikt nie stawał. Zatrzymywali się niemal na ciągu pieszym, którym gimnazjaliści chodzą do szkoły wielokrotnie zapatrzeni albo zamyśleni, z telefonem komórkowym. Jeszcze w trakcie jazdy kierowcy oglądają się, ale przy cofaniu było jeszcze bardziej niebezpiecznie. A wiadomo, że małe dziecko siedzi w foteliku. Absorbuje uwagę. Któregoś dnia zawołały mnie panie woźne, aby pokazać ślady po oponach na dziedzińcu. Musiał być szybki odjazd.
Dyrektor poruszył sprawę z dyrektorką przedszkola, aby poprosiła rodziców o parkowanie w wyznaczonych miejscach. - Napisaliśmy pismo, które wywiesiliśmy na drzwiach. Rodzice w każdej chwili mogli się z nim zapoznać. Jeszcze raz poprosiliśmy, aby ze względów bezpieczeństwa samochody stawały w miejscu do tego wyznaczonym. Wisiało tydzień, nic się nie zmieniło. O mojej decyzji przesądziła sprawa z wypadkiem pod marketem Lidl, także na parkingu. Kobieta, którą potrącił kierowca, zmarła. A przecież to ja odpowiadam za bezpieczeństwo uczniów. Nawet rodzice gimnazjalistów przychodzili do mnie i mówili, że nie jest to zbyt bezpieczne rozwiązanie z tym tymczasowym parkingiem. Teraz mamy tu siłownię pod chmurką, są ławeczki.
Za szkołą, może jakieś 20 metrów dalej, jest drugi parking, z którego korzystają nauczyciele. Również i tam można na chwilę zostawić samochód. - Przekazywałem, że jest taka możliwość, ale to trzeba przejść te 100 czy 200 metrów – rozkłada ręce Arnold Krzysztof Denst. Przyznaje jednak, że nie został podany konkretny termin, że od tego dnia brama zostanie zamknięta. Dodaje też, że na ten parking nie wjeżdżają rodzice gimnazjalistów. Wskazuje na miejsca parkingowe przy byłej komendzie. - Niedawno było zebranie, rodzice gimnazjalistów ponownie prosili, aby absolutnie ta brama pozostała zamknięta, a uczniowie byli bezpieczni, bo to dla wszystkich absolutny priorytet.