Pod katedrą stosy płyt chodnikowych, ogrodzone taśmą drzewa i wbita w górę piachu łopata. – Ten teren już dawno powinien być uporządkowany – mówi rzeczniczka płockiej Kurii, Elżbieta Grzybowska. Wciąż liczy, że kierowcy uszanują obowiązujący zakaz parkowania.
O sytuacji z parkingiem przy katedrze pisaliśmy w styczniu tego roku. Kierowcy urządzają sobie w tym rejonie totalną samowolkę - rozjeżdżają kostkę i ryją kołami w grząski grunt. Okazuje się też, że tak naprawdę parkować tam mogą jedynie auta Kurii oraz nowożeńcy.
Kiedy ostatnim razem pytaliśmy o sprawę remontu rozjeżdżonego parkingu, rzeczniczka diecezji płockiej, wyjaśniała, że opóźnienie prac wynika z brakiem osoby na stanowisku miejskiego konserwatora zabytków. Choć konserwatora jak nie było wówczas, tak nie ma do dzisiaj, remont pomimo wszystko ruszył (chociaż idzie niemrawo) za zgodą wydaną w biurze konserwatora. Jak informuje Elżbieta Grzybowska, powinien zakończyć się do końca tygodnia,.
Tam, gdzie dotąd rosły drzewa, dalej będzie ziemia obramowana kostką. Pozostały, utwardzony obszar będzie miał dwóch użytkowników: przechodniów i kierowców samochodów. – Teraz wszystko nabierze estetycznego, schludnego wyglądu – cieszy się rzeczniczka Kurii. – Nikt już nie będzie się potykał o fragmenty starej kostki i płyt chodnikowych.
Po zakończonym remoncie nie pojawią się żadne nowe znaki drogowe. Zakaz pozostaje na swoim miejscu. Jednak Elżbieta Grzybowska kolejny raz przypomina, że nie jest to teren ogólnodostępny. Nadzieję pokłada w rozsądku kierowców, którzy zaprzestaną podjeżdżania niemalże pod same drzwi katedry. - W końcu chodzi o miejsce dla płocczan wyjątkowe - podkreśla.
Czytaj też:
Fot. Portal Płock
