Na Wiśle porządku pilnuje wodna drogówka, czyli patrole wodne płockiej policji. Mundurowi na łódce raczej nie zatrzymają nas za prędkość, za to z pewnością sprawdzą np. czy jesteśmy trzeźwi.
O pracy patroli wodnych informuje rzecznik płockiej policji Krzysztof Piasek. Policjanci dbając o bezpieczeństwo na Wiśle, sprawdzają na przykład, czy łódki, żaglówki i skutery wodne są odpowiednio wyposażone, m.in. w sprzęt ratowniczy, czy pływający płocczanie mają potrzebne uprawnienia, czy są trzeźwi. Nie omijają również wędkarzy - kontrolują, czy mają oni pozwolenie na połów ryb w Wiśle, zwracają uwagę na kłusownictwo rzeczne. Patrole wodne prowadzą także wspólne działania z Państwową Strażą Rybacką oraz z Wodnym Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym. Najwięcej uwagi, zwłaszcza podczas imprez masowych, poświęcają właśnie sprawdzaniu, czy ktoś nie łamie zakazu i nie szuka ochłody w Wiśle. - Mimo że tuż obok znajduje się strzeżone kąpielisko Sobótka, zakaz kąpieli w rzece jest bardzo często łamany - informuje Krzysztof Piasek. - Wiele osób wchodzących do Wisły nie zdaje sobie sprawy z tego, że już metr czy dwa metry od brzegu może bardzo głęboko, a korzystanie z kąpieli w takich miejscach może skończyć się utonięciem.
Inne grzechy wypoczywających nad wodą to przede wszystkim takie wykroczenia jak brak wyposażenia ratowniczego, niszczenie umocnień brzegowych przez jeżdżenie po wałach przeciwpowodziowych, kłusownictwo, a także wycinka rosnących nad brzegiem drzew.
